Wstęp

To uczucie... Które ciężko było opisać. Niby błogie, spokojne, ale równocześnie... Niepokojące, ze stałym poczuciem zagrożenia.

Na ten moment mogłaś czuć się bezpiecznie. Ponieważ wiedziałaś, że to nie była ta pora.

Nie.

Jeszcze nie. Aczkolwiek wolałaś, żeby to uczucie błogiego spokoju, utrzymało się przez jeszcze jakiś długi czas. Nie chciałaś żeby to się skończyło.

Nie.

To byłoby okropne gdyby tak się stało. Gdyby twój spokój został zakłócony. Ponieważ doskonale wiedziałaś, co wtedy się stanie.

Będą się działy okropne rzeczy i ty będziesz cierpiała.

Nie.

Niech tak zostanie.

Chciałaś zostać tutaj jak najdłużej. Niczym się nie martwić i nie odczuwać bólu.

...

Coś było nie tak.

Jak normalnie odczuwałaś poczucie zagrożenia, to to było zawsze obok. Dopóki byłaś w miejscu, żadne niebezpieczeństwo ci nie zagrażało. A nawet jeśli się zbliżało, to zawsze byłaś na to przygotowana.

Ono cię obejmowało i powoli zabierało ze strefy komfortu. Po to byś mogła się przyzwyczaić i stawić czoła temu.

Tym razem tak nie było.

Te zagrożenie nie próbowało tym razem się z tobą oswoić.

Ono próbowało wtargnąć siłą do ciebie.

Nie.

Proszę.

Błagam.

Nie róbcie mi tego.

...

!

!!!

TRZASK!

Rozległ się hałas tłuczonego szkła.

Obraz jak wcześniej był spowitym mrokiem, tak teraz zaczynał nabierać kształtów i kolorów.

Nie!

Zamknęłaś szybko oczy.

Nie chciałaś wracać!

Bezpieczna otoczka wokół ciebie zaczynała w zastraszającym szybkim tempie zanikać. Czułaś ogarniający cię przenikliwy chłód, sprawiając, że chciałaś krzyczeć.

Ale jeszcze się trzymałaś.

Dopóki chłód nie uderzy cię w twarz, jesteś bezpieczna...

Nie!

Nagle i tutaj to poczułaś.

Szok i panika ogarnęły całe twoje ciało krzyczałaś by cię zostawili.

Krzyczałaś, że przecież nic nie zrobiłaś.

Krzyczałaś, że posłusznie siedziałaś w miejscu..

Krzyczałaś, że nie chcesz zostać ukarana...

...

Płakałaś, że chcesz wrócić do domu.

Cisza.

Oczekiwałaś na pierwsze uderzenie... Ale nigdy nie nadeszło.

Zamiast tego poczułaś ciepło na ramionach. To było dobre ciepło, nie te złe. Sprawiało, że chciałaś się nim bardziej otulić.

Stopniowo zaczynały docierać do ciebie pierwsze dźwięki.

Aż przekształciły się w głosy.

Nic nie rozumiałaś.

Te głosy były w obcym języku, a jednak wydawał ci się znajomy.

Trudno było ci powiedzieć co mówiły, ponieważ twój umysł był otępiony.

Jednak zaczęła rozróżniać, że nie była to jedna osoba, a było kilku. Ktoś do ciebie coś mówił, ale nie rozumiałaś. Twoja głowa mocno boli by mogło zastanowić się nad znaczeniem słów.

Zrozumiałaś, jednak że o coś cię pytano.

Nic nie rozumiałaś.

-Nic nie rozumiem! - wykrzyczałaś. Byle tylko mieć spokój od powtarzania nie zrozumianych pytań.

Zaczęłaś bełkotać.

Chciałaś mieć spokój, przy tym nie dostać kary. Bo na pewno będzie. Ty to wiedziałaś, zawsze tak się działo, kiedy nie byłaś na miejscu.

Cisza została przerwana tym samym pytaniem, aczkolwiek potem był mechaniczny:

-Jak masz na imię?- Tym razem zrozumiałaś. Kimkolwiek był ten głos wydawał się, że chce z tobą się porozumieć.

Ale dlaczego?

Czemu pytali się o twoje imię?

Przecież wszyscy tutaj je znali.

Obawiając się, jednak otrzymaniem kary w zamian braku odpowiedzi, wydukałaś cicho:

-(T/I)...- Czułaś jak ogarnął cię szloch, trzęsło tobą, a potem ciepło jakby się pogłębiło. Było bardziej kojące i zaciskało się wokół ciebie próbując wytworzyć barierę ochrony.

Głos ponownie przemówił, mechaniczne wyjaśniło:

-Otwórz oczy.

Nie chciałaś tego zrobić... Ale bałaś się jeszcze bardziej konsekwencji, kiedy nie wykonasz rozkazu.

Powoli otworzyłaś oczy.

Obraz się wyostrzył i zobaczyłaś przed sobą nieznajome postacie.

Nie miał białego kitlu jak inni tutaj. Nie patrzył na ciebie z pogardą i wybrzydzeniem.

Jedna w okularach, z długimi ciemnymi włosami patrzyła na ciebie w szoku, ale próbowała przybrać przyjazny wyraz. Drugi nie miał twarzy. Oczy niebieskie i puste, mechaniczne. Spod szerokiego kapelusza spoglądał.

I to był on, który przemawiał do ciebie.

-(T/I), jesteś już bezpieczna.

■■■

Hejka wszystkimi!

To naprawdę dziwne uczucie po tak długim czasie napisać na tym koncie coś innego niż Overwatch. A równocześnie cieszę się z tego powodu, bo w końcu wstawiłam początek czegoś innego.

Valorant chodził mi po głowie od dłuższego czasu, a jako że nie ma tak naprawdę dużo fików z tej gry na pl wt... To czemu miałabym nie skorzystać i nie zacząć coś pisać? Haha

Wstęp krótki, ale spokojna głowa. Moja masochistyczna pisarska dupa nie pozwoli by normalne rozdziały miały minimalnie 2,5 k słów huhu

Prócz tego, że ten fik będzie czysto Female Reader x Cypher, to będę posługiwała się wyłącznie angielskimi nazewnictwami. Przepraszam, o ile w OW polskie tłumaczenia są jeszcze na poziomie, to polskie są czysto cringe'owe, jakby przetłumaczone na kolanie bez fajnego doboru aktorów głosowych do dubbingu.

Więc sorry, not sorry.

Plus Reader jest Polką, z oczywistego powodu. Polski fik wymaga polskiego readera x)

Mam nadzieję, że ten skromny początek was zainteresował! ^^

Do zobaczenia do pierwszego rozdziału c:

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top