Chyba fakt, że siedzę w domu od czterech tygodni bardzo źle na mnie wpływa, bo:

1. Postanowiłam coś dodać w tej książce. (XD!)

2. Zaczęłam shipować ShiningSun.

Trochę źle się z tym czuję.

Ale nie oszukujmy się, ten ship ma solidne podstawy i dużo sensu, a ja po prostu kiedyś nie chciałam przyjąć tego do wiadomości.

Lillie naprawdę podoba się Elio, tego nie da się nie widzieć. W sumie nie ma co się dziwić, skoro już przy pierwszym spotkaniu chłopak jej zaiponował tym, że uratował Cosmoga. Potem to jest strasznie urocze, jak ona go towarzyszy mu i próbuje pomagać tyle, na ile może.

No i przede wszystkim bardzo go podziwia i bierze go sobie trochę za wzór.

Okej, może to jest one-sided, ale wydaje mi się, że jednak w czasie tej całej podróży po Aloli musiała powstać pomiędzy nimi jakaś więź. [Mi osobiście było bardzo smutno, jak Lillie udawała się do Kanto.]

Ocena: 8/10. Nie wyżej, bo jeszcze mój mózg momentami krzyczy coś w stylu "Nie, Nikki, przestań! Co z tobą nie tak?".