*76*
Z mama Sugi spedziłaś kilka dobrych godzin nad wymiarami, omawianiem projektu czy dobieraniu materiału. Co prawda zdawałaś się prawie we wszystkim na doświadczoną rodzicielkę.
Pani Min zapowiedziała od razu przyjście jej syna w niedalekim czasie, ponieważ jak uznała, przytyło mu się trochę. Oczywiście tobie nawet to pasowało, a jego mama również nie uważała tego za cos złego.
Tak więc po kilku godzinach czekałaś na Yoongiego w kawiarni. Kobieta pojechała dosłownie 10 minut temu, ale przez jakiś czas musiałaś zostać sama.
Czułaś na sobie spojrzenie pewnego mężczyzny. Chociaż specjalnie eksponowałaś pierścionek zaręczynowy jego natarczywe spoglądanie nie ustępowało.
Byłaś już trochę wkurzona tym faktem. Wiedziałaś, że ten mężczyzna myśli o tobie jako "kobieta na raz". Nie chciałaś żeby podchodził.
A on właśnie miał zamiar to zrobić. Zarzucił swój plecak na ramie i ruszył w twoja stronę. Spanikowana odwróciłaś wzrok. Cholera.
Jednak nim zdarzył podejść do wnętrza kawiarni wszedł Yoongi. Otrzepał ze swojej kurtki jakiś pyłek, a mężczyzna osunął się wystraszony.
Gdy szedł w twoja stronę, chłopak zaczął nerwowo się kłaniać. Jakby nie chciał się narazić.
Suga nie zaszczycił go nawet spojrzeniem. Złapał cie za rękę, rzucił kilka banknotów na stolik i ruszył do wyjścia.
Jeszcze raz obejrzałaś się za mężczyzną, który jakby odetchnął z ulga gdy wyszliście.
- Nie patrz na niego - powiedział Suga pociągając cie bliżej siebie.
- Dlaczego? - zapytałaś mocniej wtulając się w jego ramie.
Wieczorami naprawdę było już chłodno. Dodatkowo zaczął wiać wiatr.
- To handlarz ludzi - mruknął jedynie wkładając twoja dłoń do swojej kieszeni, żeby ją ogrzać. - Muszę z nim później pomówić - dodał ciszej zimniejszym tonem głosu.
- Przecież nic mi nie zrobił - zauważyłaś.
- Wystarczy, że na ciebie spojrzał - powiedział twardo.
- On się ciebie bał - szepnęłaś.
- Każdy kto wie kim jestem się mnie boi - zaśmiał się cicho. - Jak było z mama? - zapytał.
- Jakoś... Nie no, prawie wszystko załatwione - uśmiechnęłaś się.
Wreszcie weszliście do samochodu, a ciepły podmuch powietrza uderzył w twoja skórę. Było przyjemnie.
- A ty jak się bawiłeś? - spytałaś.
- Dzień jak co dzień - wzruszył ramionami kładąc dłonie na kierownicy.
Zauważyłaś czerwone knykcie. Już wiedziałaś, ze się bił. Na jednej z kostek dostrzegłaś rozcięcie.
Suga szybko się zreflektował i zasłonił swoje dłonie. Zobaczyłaś to przypadkowo. Nie chciał tego ujawniać.
- Urzyłeś pistoletu? - zapytałaś gdy ruszył.
- Nie - odmruknął.
- A zrobiłeś to co mówiłeś? - kolejne pytanie.
- Musiałem spalić ubrania. Nigdy bym tego nie doprał - wyjawił odrobinę. - Dziwnie mi o tym z tobą rozmawiać. Nie powinnaś słuchać i interesować się takimi rzeczami. Nie możesz się do niech przyzwyczaić - spojrzał na ciebie ukradkiem.
- Yoongi byłam 2 razy porwana, wiele razy mi grożono, byłam goniona, zastraszana i przetrzymywana. Myślisz, że to co mi teraz powiesz będzie dla mnie czymś strasznym? Na własne oczy widziałam jak odcinane czy odstrzeliwane są różne kończyny. Widziałam nawet człowieka który był torturowany przez ciebie. Uwierz juz malo rzeczy mnie zgorszy - odezwałaś się.
- Wtedy co widziałaś na filmiku to było nic - odpowiedział po chwili ciszy.
- Słucham? - niedowierzałaś.
Przywołałaś obraz sprzed kilku lat. Przecież ten mężczyzna ledwo żył. Tyle cierpień mu zadano.
- Jestem podłym człowiekiem. I jeśli trzeba nie znam litości. Wtedy i tak byłem grzeczny, bo Nobu nie robił ci krzywdy - westchnął.
*****
Byłaś zdenerwowana i to bardzo. Od wczoraj znajdowaliście się w rodzinnym domu Yoongiego.
Wszystko było dopięte na ostatni guzik. A przynajmniej zapewniała cie o tym mama rapera.
Nie mogłaś spać w nocy ale zmusiłaś się do tego połykając tabletki nasenne. Nie wiele to dało, ale wreszcie zasnęłaś po północy.
Wstałaś około godziny dziewiątej o dziwo wypoczęta. Szybko założyłaś szlafrok i kapcie, które dostałaś od mamy Sugi.
Zbiegłaś na dół i pytałaś czy nie trzeba w czymś pomóc. Nie byłaś przyzwyczajona do tego, że ktoś robił wszystko za ciebie.
- [T/I] ile razy mam ci powtarzać. Uciekaj mi stąd - mama rapera złapała cie za ramie i odwróciła w stronę schodów. - Jedyne co musisz zrobić to zadbać o siebie - uśmiechnęła się.
Zaśmiałaś się trochę i wróciłaś na górę. Yoongi nadal smacznie spał. Uśmiechnęłas się pod nosem i stwierdziłaś, że zajmiesz się pielęgnacją.
Spojrzałas na koszyk z kosmetykami na biurku. Wszystko co mogłaś potrzebować przez makijażem, jak i po.
Kobieta poprosiła cię o wykonanie bardziej koreańskiego makijażu, ale z nutą europejskiego. Nie widziałaś w tym problemu.
Poszłaś do łazienki z koszykiem i zaczęłaś cały rytuał. Przed przyjazdem do Korei nie miałaś pojęcia o wielu krokach w codziennej pielęgnacji.
Myłaś twarz gdy nagle poczułaś jak pasek w pasie luzuje się, a szlafrok rozchyla. Wystraszona szybko przetarłaś oczy i otworzyłaś je.
- Myślałem, że jesteś naga - mruknął zawiedziony Suga w twoją skore na szyi.
- Yoongi - zadrżałaś przez jego oddech.
- Ciekawe czy po ślubie też będziesz tak na mnie reagować - cmoknał cie za uchem.
- To zależy czy ja nadal będę cie podniecać - zaśmiałaś się.
- Ten tyłek? Zawsze - złapał cie mocno za pośladek i uciekł z łazienki przed uderzeniem.
*****
Byłaś gotowa. Umalowana, uczesana i ubrana w szytą specjalnie na tą okazje sukienkę. Była długa i przepiękna. Odkrywała tyle co powinna.
Uśmiechnęłaś się do siebie w lustrze. Dzisiaj robisz wielki i poważny krok w wasz związek. Czułaś się trochę jakby to była droga bez powrotu.
Poznasz dużo ludzi z rodziny Yoongiego. Ważnych osobistości. Mimo tych kilku lat spędzonych w Korei bałaś się, ze powiesz coś nie tak. Urazisz kogoś.
Wiedziałaś, że skoro jesteś obcokrajowcem będziesz miała jakiś margines błędu. Ale będziesz żoną znanego na całym świecie rapera, który ma udziały w ważnej firmie.
Nie mogłaś pozwolić sobie na nie profesjonalizm. Musiałaś być taka, by sprostać oczekiwaniom, ale nie chciałaś przy tym utracić siebie.
Rozmawiałaś o tym z Sugą od kilku dni. Mężczyzna z czasem nie mógł cie słuchać, ale wiedział jakie to dla ciebie ważne, więc pomagał ci.
Byliście juz z Yoongim na miejscu. Jego rodzice i brat także. Po kolei schodziła się rodzina, ważne osobistości czy bliscy znajomi.
Chętnie porozmawiałaś z wujkiem Sugi, jego siostrą cioteczną z mężem, z tatusiem. Uśmiechałaś się do nich promiennie, słysząc gratulacje.
- Młody, powinienem za to dostać najlepsze eliminacje w twoim życiu - szturchnął Suge wujek.
- Nie mam czasu na kosza - jęknał mężczyzna.
- Znajdziesz go. [T/I] przyprowadź go - uśmiechnął się szczęśliwy i ruszył gdzieś dalej.
Impreza rozwijała się w miarę godzin. Czułaś się coraz bardziej rozluźniona. Bywały momenty gdzie zostawałaś sama w jakimś towarzystwie.
- Wszystko w porządku skarbie? - zapytał Suga ściskając delikatnie twoja dłoń.
- Jest okej - przytaknęłaś, a mężczyzna pocałował cie w policzek.
- Chyba juz czas zrobić to co powinienem od początku - powiedział zestresowanym. - Pamiętaj, ze nie ważne co odpowie i tak się z tobą ożenię - pocałował twoją dłoń i ruszył w stronę rodziców.
Na sali nastała cicha. Wszyscy słuchali ważnego pytania. I czy rodzice rapera zgodzą się na ślub.
Mama Sugi zgodziła się niemal od razu, ale ojciec wzbraniał się z odpowiedzią.
- Nie... - zaczął. - Nie moge się doczekać tego ślubu - uśmiechnął się, a oklaski wypełniły sale.
Czułaś jak twoje serce z ulgi opada niemal do żołądka, a uśmiech Sugi zrekompensował każda sekundę stresu.
*
Hejka
Jak tam?
Dzisiaj Jinday 😍
Jin wie o akcji z Twiterra 😍😂
Spam Jinem!
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top