*57*

- Yoongi zaraz cię ktoś zauważy - zestresowana rozejrzałaś się po parku.

- Nie obchodzi mnie to. Póki jesteś to ty mogą mnie złapać na czymkolwiek - wzruszył ramionami.

Przewróciłaś oczami, ale uśmiechnęłaś się pod nosem na te słowa.

- Wiesz [T/I]. Wszyscy mówią ze nie można pokochać kogoś jeśli najpierw nie pokochasz siebie. Nasza płyta też to głosi. I jest to cudowny przekaz. Przekaz do ludzi, którzy nie są zbyt pewni siebie. Chłopcy w to wierzą... Ale to gówno prawda. Nigdy nie pokochałem siebie. Ale ciebie, o Boże, ciebie kocham tak mocno, że zapominam jak to jest siebie nienawidzić - powiedział raper.

Stałaś i wsłuchiwałaś się w słowa tego mężczyzny. Ostatnio stał się bardziej uczuciowy. Mówił o wielu rzeczach, które normalnie zataiłby przed całym światem. Cieszylaś się z tego powodu i chłonęłaś każda pieszczotę od niego.

Yoongi nie pozwolił ci nic powiedzieć tylko wskazał na drzewo.

- Tam siedziałem tego dnia kiedy zagadałaś mnie - odwróciłaś się by popatrzeć na dobrze znane ci miejsce. - Pomyślałem sobie: "Niech kurwa ta napalona fanka da mi święty spokój i spierdala", ale później spojrzałem ci w oczy. Nie patrzyłaś na mnie jak na swojego bożka, świętego oppe. Patrzyłaś na mnie jak na normalnego człowieka. Mimo, że byłem zasmarkany od płaczu, senny i uszczypliwy - zaśmiał się, a ty zrobiłaś to samo.

- Prawda - przytaknęłaś. - Byłeś cholernie niemiły. Miałam ci dać spokój potem jak mnie odtrąciłeś - westchnęłaś cichutko. - Dlaczego zmieniłeś zdanie? - zapytałaś.

- Bo od początku coś mnie w tobie intrygowało i pociągnęło za sobą. Byłaś inna. Lepsza. Wyjątkowa już na samym starcie - wyjawił.

- Ty głuptasie - zaśmiałaś się z jego słów.

Odwróciłaś się uśmiechnięta w stronę Sugi i twój uśmiech zszedł z twarzy, i został zastąpiony szokiem.

- Nie wydurniaj się Yoongi, tylko wstawaj - spanikowałaś widząc klęczącego przed tobą mężczyznę.

- Jestem raperem pełnym swagu. Osobą, która lubi pieniądze. Jestem egoistyczny i mało mnie obchodzą  inni. I chodź, pewnie wyobrarzałaś sobie inaczej. Bo w końcu to ja. Min Yoongi. To chciałem to zrobić w zupełnie zwyczajnym miejscu. Tak jak chciałem bardzo zwyczajnej miłości. Uczynisz mi ten zaszczyt i... Wyjdziesz za mnie? - zapytał patrząc w twoje oczy.

Widziałaś jak zdenerwowany przełyka ślinę, w napięciu czekając na twoje słowa.

Trzymał przed sobą otwarte, czerwone pudełeczko, a w nim prosty, złoty pierścionek z małym diamentem.

Wiedział, że nie lubisz ogromnej biżuterii i chodź mógłby kupić ci całą kolie z diamentów ogarnął swoje myśli. W końcu jeśli dobrze pójdzie będzie miał na to całe życie.

Spojrzałaś jeszcze raz na chłopaka i rzuciłaś się w jego ramiona.

- Tak, Yoongi! Tak! - wyrwało się z twoich płuc kiedy mocno wtulałaś się w jego ciało czując łzy w oczach.

Czułaś jak jego spięte mięśnie wreszcie się rozluźniają i równie mocno przyciąga cię do siebie. Wstał z tobą i podniósł do góry obracając wokół własnej osi.

Wreszcie po kilku chwilach odsunęłaś się trochę od mężczyzny, a ten otarł delikatnie kciukiem twoje mokre policzki. Uśmiechnął się łagodnie do ciebie co odwzajemniłaś.

Mężczyzna pocałował cie czule, a później wsunął delikatny pierścionek na twój palec serdeczny. Ucałował twoja dłoń i jeszcze raz mocno przytulił.

Raper przyglądał ci się cały czas z niedowierzaniem i szczęściem w oczach. Chyba nie wierzył, że dojdzie w jego życiu do tej chwili.

Ale był gotowy. Był gotowy na kolejny krok w waszym związku. W końcu byliście już długo ze sobą, a mężczyzna chciał cię zatrzymać na dłużej.

Może to nie tak ze spieszyło mu się do małżeństwa. Miał szczera nadzieje, że jeszcze będzie mógł przez kilka lat cieszyć się statusem narzeczonego.

Ale chciał żebyś widziała ze mu zależy. I łączy z tobą przyszłość.

Po za tym pierścionek na twoim palcu serdecznym skutecznie powinien odstraszać niewłaściwe osoby.

Jeszcze chodziliście razem po parku, juz jako narzeczeni. Szczęśliwi uśmiechaliście się szeroko do siebie. Wreszcie zdecydowaliście się wrócić do dormu.

- Załóż wreszcie tą czapkę Yoongi - poprosiłaś chłopaka gdy mieliście wychodzić z parku.

- Przecież i tak muszę powiedzieć o tym ARMY - zauważył.

I wtedy zamarłaś. No tak. Przecież ten mężczyzna idący obok ciebie jest światowego formatu gwiazdą. Bożyszczem tysięcy kobiet.

Wiedziałaś, że wiele ARMY cie nie zaakceptuje. Przecież to ich święty oppa, który powinien z nimi się ożenić. Miałaś jednak nadzieje, że chociaż jakąś część famdomu będzie szczęśliwa z waszego powodu.

- Więc wolałabym, żeby dowiedziały się od ciebie, a nie z wiadomości - powiedziałaś.

- Masz racje - westchnął i założył nakrycie głowy i maseczke. 

Szybko jednak złapał cie za dłoń. Kiedy wracaliście raper co jakiś czas podnosił twoją dłoń i przyglądał jej się z uśmiechem.

- Ty uwielbiasz gdy nosze zegarki. Ja kocham gdy masz na sobie ten pierścionek - stwierdził wreszcie patrząc na twoją pytająca minę.

- Mam go dopiero z dwie godziny - zaśmiałaś się.

- To wystarczy. W moich myślach masz go o wiele dłużej - uśmiechnął się szeroko.

-Trafiłeś z rozmiarem-  zauważyłaś z uznaniem.

- Pamiętasz jak przyglądałem się twojej dłoni? Wtedy już prawie wszystko miałem załatwione. Zastanawiałem się jedynie czy nie będzie za duży. Ale jest idealny - uśmiechnął się szeroko. - Podoba ci się? - zapytał.

- Jest prześliczny - uśmiechnęłaś się szeroko.

- Na wewnętrznej stronie są wybite nasze inicjały... I dzisiejszy dzień - wyjawił trochę spieszony drapiąc się po tyle głowy.

- To kochane - objełaś jego ramie drugą dłonią i przytuliłaś się do niej.

- Może trochę - zaśmiał się ciepło.

Szliście i czerpaliście z dość ciepłej nocy. Oglądaliście gwiazdy wskazując palcami różne konstelacje.

- Powiemy chłopakom? - zapytał Suga gdy staliście już prawie przed dormem.

- Zabiją nas jeśli nie powiemy im od razu - zauważyłaś.

- Masz racje. Ale to i tak chyba jutro -stwierdził patrząc na zegarek w świetle lampy ulicznej.
- Jest po pierwszej - poinformował cie.

- Chyba powinniśmy wejść cicho i iść spać - zaproponowałaś.

- Mi pasuje - uśmiechnął się.

Cicho weszliście do środka i zamknęliście drzwi dormu na klucz. Ściągnęliście buty i udaliście się szybko do pokoju.

Po zamknięciu drzwi Yoongi zapalił lampkę nocną, która dawała słabe, przysłonięte lekko światło.

Przebraliście się szybko w wygodne ubrania do spania i wpakowaliście do łóżka.

Yoongi mocno objął cie ramieniem i wsunął twarz w twoje pachnące włosy. Czułaś jak coraz spokojniej oddycha co znaczyło, że zasypia.

- Dobranoc narzeczona - odezwał się nagle cicho raper.

Uśmiechnęłaś się pod nosem i splotłaś wasze palce wygodnie się poprawiając.

- Dobranoc narzeczony - odpowiedziałaś. 

*

Proszę bardzo

Mamy rozdział! 🎉

Przepraszam, za brał rozdziałów

Pewnie niedługo dowiecie się więcej z jakiegoś rozdziału "książki z pamiętnika"

Odpoczywajcie ile możecie

Kocham was ❤

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top