*4*
- I takim sposobem I.M z Wonho wylądowali w basenie - zakończył opowieść Kihyun wywołując twój śmiech.
- Jesteście niemożliwi - z trudem oddychałaś.
Musieliście przystanąć na chwilę, żeby wynormować oddech.
- EJ popatrz. Ktoś oddaje pieski - chłopak wskazał na ogłoszenie za tobą.
- O! To ode mnie ze schroniska. Musieli je przywieść wczoraj - podeszłaś z chłopakiem do tablicy.
- To przykre, że nie możemy mieć zwierząt za bardzo. Nie mamy czasu na nie - westchnął chłopak. - Dobrze, że chociaż moi rodzice mają - uśmiechnął się. - Chodź, już niewiele zostało - ruszył przed siebie łapiąc cie za nadgarstek.
****
- Nie - usłyszałaś odpowiedź Yoongiego.
- Ale dlaczegoooo - jęknęłaś.
- Bo mamy kota i jakiegoś szczura - odpowiedział i minął cie.
- Ale Yoongi - złapałaś jego dłoń.
- Nie mamy na to czasu [T/I] - wyszarpał dłoń. - A twoje śliczne oczka ci nie pomogą - dodał.
Złapałaś chłopaka za szyje i przyciągnęłaś do pocałunku. Całowałaś go z pasją, co zaskoczony chłopak zaczął oddawać dopiero po chwili. Gdy jego dłoń znalazła się na dole twoich pleców, złapałaś ją i przeniosłaś na tyłek.
Chłopa jęknął i odsunął się od ciebie.
- Nie, [T/I] - powiedział.
- Proszę cię. Chociaż spójrz - powiedziałaś cichutko.
- Dobra. Pokaż - westchnął.
Usiadł przy biurku i posadził cie na kolanach. Otwarłaś laptopa i włączyłaś odpowiednią stronę.
- Nazwiemy ją czika* - wskazałaś na ekran.
- Dlaczego czika? - podniósł brew do góry.
- Bo tak się nazywał pies w 101 dalmatyńczyków, a ona akurat jest tej rasy - przewróciłaś oczami.
- Już wolę Lady jak w zakochanym kundlu - spojrzał na ciebie.
- Ale ona nie jest spanielem - burknęłaś. Jakbyś rozmawiała z idiota.
- O zobacz. Tutaj jest jakiś spaniel - wskazał na ogłoszenie obok.
- Ale ja chce tą!- zachowywałaś się jak mała dziewczynka. - Masz juz dwa małe psy. Ja chce dużego - jęknęłaś.
- Skarbie... Po pierwsze nie mamy na to czasu. Po drugie nie możemy za bardzo. Po trzecie nie mamy warunków. Po czwarte dużego psa trudniej ukryć. Co schowasz go gdzieś pod pachę? - zakpił.
Sopojrzałaś jedynie na niego pewnie i kliknęłaś z inną zakładkę. Chłopak spojrzał tam zrezygnowany.
- Nigdzie się nie wyprowadzimy - powiedział twardo.
- My może nie, ale ja tak - wzruszyłaś ramionami.
- Myślisz, że cię tam puszczę? - odpowiedział.
- Z pensji wystarczy mi żeby tam zamieszkać. Jest duże podwórko więc będę mogła mieć dużego psa. W czym problem? - wstałaś z miejsca.
- W tym, że mnie tam nie będzie - obrócił się w twoją stronę.
- Jeśli chcesz to możesz - wzruszyłaś ramionami.
- Nie dostawie zespołu - wstał.
- No to będę mieszkać z psem - mruknęłaś.
- Skoro wystarcza ci na niego pensja to pewnie jest beznadziejny. Ja wybieram dom - wskazał na ciebie palcem.
- Przecież nie będzie tam mieszkał - założyłaś dłonie na piersi.
- Zmieniłem zdanie - westchnął.
- Co cię przekonało? - podniosłaś brew.
- Twoje bezpieczeństwo... I Kihyun - ostatnie dwa słowa powiedział cicho.
- Kihyun? Naprawdę - zaczęłaś się śmiać.
- Jest przystojny, zabawny, troskliwy, dojrzały - wymieniał. - W dodatku pytał mnie o twój numer. Mnie!- wskazał palcem na klatkę piersiową.
- Och, Yoongi - objęłaś go w pasie. - Ty mój duży zazdrośniku - uśmiechnęłaś się wtulając w jego ciało.
- Wiem, że Kihyun jest w porządku i nie będzie cię podrywał, ale się boje... Boje się ciebie stracić - mocniej przyciągnął cię do siebie.
- Pamiętaj, że jesteś dobrym człowiekiem - szepnęłaś.
- Ale nie wystarczająco dobrym - mruknął.
- Suga hyung! Wychodzimy! - usłyszeliście głos Tae.
Raper pocałował cię w głowę i szybko wyszedł z pokoju. Westchnęłaś cicho i spojrzałaś na ekran laptopa.
Lepiej żeby tutaj został.
Zamknęłaś urządzenie porzucając myśl psa i mieszkania.
*
*Nie planowałam tego, poważnie 😂
Przepraszam, że dzisiaj tak krótko...
Niestety cały dzień spędziłam u lekarzy...
Mam ochotę się jedynie położyć
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top