*31*

- Co jest?- wyrwał koszulkę z twojej dłoni.

Patrzyłaś jak mężczyzna odchodzi od ciebie zupełnie jakby nic się nie stało. Tymczasem ty oglądałaś paletę barw na jego ciele. Brzydkich barw.

Rzucił swoje ubranie na fotel i opadł na łóżko. Położył się wygodnie na plecach i podłożył jedną z rąk pod głowę.

Wreszcie spojrzał w twoją stronę. Drugą rękę wyprostował i skinał na nią głową w oczekiwaniu ze się tam położysz.

- Nie masz mi nic do powiedzenia?- założyłaś dłonie na biodra.

- Niby co takiego?- westchnął sięgając po telefon.

- Ej! Patrz na mnie. Porozmawiaj ze mną na poważnie- tupnęłaś nogą na co chłopak podniósł wzrok znad telefonu.

- Słucham - odłożył telefon na szafkę nocną.

- To nie był sen, prawda? - zapytałaś.

- Zależy o czym mówisz - mruknął.

-Ty!.. Poważnie? Aish! - złapałaś się za głowę. - Przestań mi mącić!- spojrzałaś na niego. - Te rany - wskazałaś na jego ciało.

- Cóż. Ciężko to nazwać snem, prawda? - uśmiechnął się jedną stroną.

- Jak możesz być tak spokojny? - podniosłaś głos.

- Mam płakać albo się zdenerwować? Nie będą już robić problemu. Przynajmniej na razie - podrapał się po nosie. - Nie zaprzątaj sobie tym swojej ślicznej główki. To nie twoja działka - westchnął.

- Jak możesz tak w ogóle mówić?!- oburzyłaś się.

Mężczyzna sięgnął do spodni i chwile później wyciągnął z nich portfel. Spojrzał na ciebie wyjmując z niego płaski plastik.

- Jutro mamy spotkanie z moim ojcem. Kup sobie ładną sukienkę - rzucił kartę w twoją stronę.

Patrzyłaś na niego jak na idiotę. Chłopak złapał telefon i znów zaczął czegoś szukać. Spojrzał na ciebie i zatrzymał się na chwilę.

- No dalej! Musisz jakoś wyglądać - mruknął wracając do swoich spraw.

Chwile obracałaś kartę w palcach. Później złapałaś ją między palec wskazujący a kciuk. Przechyliłaś głowę i pstryknęłaś w nią drugą ręką, tak że wylądowała na brzuchu mężczyzny.

- Wypchaj się tymi pieniędzmi - powiedziałaś i ruszyłaś przed siebie.

Wyciągnęłaś telefon zakładając buty na stopy. Zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki niemal zmuszając ją do zakupów z tobą. Kiedy już miałaś wychodzić zatrzymałaś się.

- JHope!- krzyknęłaś, a z kuchni wyłoniła się uśmiechnięta twarz z kubkiem. - Wychodzimy - powiedziałaś i wyszłaś z dormu.

Na Hobiasza nie musiałaś długo czekać. Pięć minut wystarczyło mu żeby się ogarnąć.

- Gdzie idziemy?- zapytał wkładając dłonie do kieszeni spodni.

- Na zakupy... I spotkać się z [I/P] - uśmiechnęłaś się.

Ruszyliśmy na przystanek autobusowy gdy zadzwonił twój telefon. Zobaczyłaś na wyświetlaczu nazwę kontaktu swojego chłopaka, więc zignorowałaś połączenie.

- Nie odbierzesz?- zapytał za którymś razem Hobiasz.

- Nie - mruknęłaś tylko wsiadając do autobusu.

Usłyszeliście dźwięk wiadomości, więc sięgnęłaś po telefon by go sprawdzić.

"Kup jakąś ładną, słodką i krótszą sukienkę. Nie kupuj nic prostego jak zawsze robisz. Ufam że wybierzesz coś dobrego. Hobiasz zna standardy. Dodaj ze jutro będzie Bomi. Będzie wiedział o co chodzi"

Pokazałaś raperowi wiadomość, którą dostałaś patrząc na niego niezrozumiale. Jaka Bomi? Kim ona jest?

- Nie pytaj mnie. Suga hyung sam ci powie - od razu uprzedził twoje słowa, więc wydełaś jedynie wargę i stałaś grzecznie obok mężczyzny.

Wyszliście na przystanku, który znajdował się niedaleko ulicy pełnej sklepów, a przede wszystkim ogromnego centrum handlowego. Czekaliście, aż [I/P] przyjedzie, a miała być za dosłownie dwie minuty.

- Co zamierzasz zrobić? - usłyszałaś kiedy patrzyłaś na swoje białe buty.

- Z czym? - zapytałaś patrząc na mężczyznę.

- Z Yoongim - odpowiedział patrząc przed siebie. 

- Nie mam pojęcia... To wszystko jest takie zagmatwane... Jak mogłeś mi wmówić ze to był sen?- powiedziałaś. - Myślałam ze jesteśmy po tej samej stronie - westchnęłaś ponownie patrząc na buty.

- Wybacz. Obiecałem hyungowi, że nie powiem ci prawdy. Myślał że uda mu się to dłużej utrzymać w tajemniczy. On robi to dla twojego dobra - spojrzał na ciebie. - O cokolwiek cie poprosi... Proszę zrób to - złapał twoją dłoń. - Nie sprowadzaj na siebie większych kłopotów - uścisnął twoją dłoń. 

- [I/P] przyjechała - wskazałaś i szybko wstałaś z miejsca. 

Przytuliłaś przyjaciółkę, a chwile później znalazła się ona w silnych ramionach Hoseoka. Uśmiechnęłaś się do siebie na ten widok. Byli uroczy.

- Idziemy? - zapytała kiedy Hobiasz objął ją ramieniem.

- Idźcie pierwsi - uśmiechnęłaś się jedną stroną.

Patrzyłaś na oddalającą się dwójkę i zastanawiałaś się jak nazwać ten ship, który jest bardzo real.

Spojrzałaś na telefon i popatrzyłaś na godzinę. Jeśli poprosisz o pomoc Siyounga to kiedy Suga się dowie może mu coś zrobić. Westchnęłaś i wybrałaś odpowiedni numer.

- Kihyun, masz trochę wolnego czasu? - zaczęłaś od razy gdy odebrał.

- Coś się stało? - zapytał zasypany.

- Spałeś? Przepraszam - zagryzłaś wargę.

- Spokojnie - wziął głęboki wdech i wydech. Słyszałaś jak przełyka ślinę. - Gdzie mam być? - spytał zachrypnięty.

- Nie. Idź lepiej spać dalej - podrapałaś się po karku.

- Już zacząłem się ubierać - powiedział,  a ty usłyszałaś faktycznie szelest ubrań.

- To nie takie ważne - mruknęłaś.

- Mów po prostu gdzie - westchnął.

- Podjedziesz do galerii? - zapytałaś niepewnie.

- Będę za 10 minut - oznajmił po chwili ciszy i rozłączył się.

Patrzyłaś na oddalającą się parę i przesunęłaś ręką po swoim barku. To będzie dziwny dzień.

- [T/I], idziesz?!- zawołał JHope.

- Idźcie, ja muszę skoczyć do łazienki - odpowiedziałaś i ruszłaś w inna stronę.

- [T/I]! - znowu usłyszałaś swoje imię wiec się odwróciłaś. Hobiasz podniósł wysoko telefon i stuknął w niego palcem, na co ty przytaknęłaś.

Nie za bardzo chciałaś iść jednak do łazienki. Chciałaś w czasie oczekiwania na Kihyuna poukładać jakoś swoje myśli.

Siadłaś na ławeczce i strzyżowałaś kostki. Patrzyłaś na swoje dłonie powoli wyliczając argumenty za i przeciw. Fakty i wyobrażenia.

- Hej!- usłyszałaś nagle dźwięczny glos przy twoim uchu. Podskoczyłaś zaskoczona i ujrzałaś rozbawioną twarz Kihyuna.

- Nie strasz mnie - walnęłaś go w ramie po chwili sama zaczynając się śmiać.

- Jesteś sama? - zapytał zaskoczony rozglądając się.

- Nie, jest jeszcze Hobiasz i [I/P]... Ale kazałam im iść przodem - wstałaś z miejsca.

- To czego potrzebujesz?- spytał.

- Sukienki - westchnęłaś. - I to nie byle jakiej, a mam specjalne wymagania - powiedziałaś sięgając po telefon.

Podałaś chłopakowi urządzenie aby przeczytał SMS-a od twojego chłopaka.

- Czyli już wiem gdzie znajdziemy cos odpowiedniego - uśmiechnął się oddając ci telefon.

Szybko złapał twoją dłoń i pociągnął cie w sobie znaną stronę.

*

Ogólnie to mam przestuj...

Dzisiaj siedziałam w domu 😊


Nie zdam moi kochani

Jak zalicze jutro test z biolki to będzie cud

Kocham was ❤

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top