*11*
Wattpad ostatnio świruje i nie dostarcza powiadomień, więc proszę was, żebyście wchodzili w książkę i sprawdzali ❤
*
Siedzieliście już godzinę. Chłopaki ciągle walczyli o życie Yoongiego. Raper co chwile tracił przytomność, by na trochę ją odzyskać.
Nie mogłaś już tego wszystkiego znieść. Podniosłaś się z siedzenia i wbiłaś do pokoju.
- Dzwońcie po tą jebaną karetkę! - krzyknęłaś.
- Nigdzie nie będziemy dzwonić - odpowiedział JHope.
- Bo co? Bo on tak powiedział? I będziecie go popierać w tej jego woli?- warknęłaś.
- Bo być może to jego ostatnia wola. Nie mogą się dowiedzieć, że coś jest z nim nie tak- odpowiedział Jin.
- I tak po prostu pozwolicie mu umrzeć? Już wolę, żeby przeżył i się dowiedzieli niż tutaj umarł! - krzyknęłaś. - Pół godziny. I ani minuty dłużej - powiedziałaś i wyszłaś z pokoju.
Nie wiedziałaś co robić. Właśnie twój chłopak umierał, a ty nie mogłaś nic zrobić. W dodatku sytuacja była tak przejebana, że szpital nie wchodził w grę.
Chodziłaś w kółko, aż zrobiło ci się niedobrze. Szukałaś w głowie każdego możliwego sposobu, przestudiowałaś wszystkich znajomych i przyjaciół którzy mogą wam pomóc.
I wtedy sobie przypomniałaś. Masz znajomego chirurga. Ma własną klinikę i jest świetny w swoim fachu.
Poznałaś go przypadkiem. Chłopak zarywał do twojej siostry ciotecznej. Chciał sprawdzić czy na pewno jest gejem. Koniec końców okazało się, że jest i zostaliście wszyscy dobrymi przyjaciółmi.
Jednak ten mężczyzna był specyficzny. Po pierwsze zawsze był spokojny i opanowany. Po prostu nie ważne czy się pali czy ktoś kogoś zabija. Po drugie był niepoprawnym optymistą. Aż za bardzo.
Szybko wyszukałas jego numeru w kontaktach i zadzwoniłaś. Mężczyzna miał przyjechać za 10 minut. Modliłaś się, żeby nie było za późno.
*****
- Otwórz to mój przyjaciel - złapałaś za ramię Jimina.
- Co on tu robi? - spojrzał na ciebie.
- Pomoże nam - wyminęłaś go i otworzyłaś drzwi.
- Gdzie nasz pacjent? - zapytał od razu.
- Pacjent?- Jimin zmarszczył brwi.
Szybko zaciągnęłaś lekarza do pokoju Sugi. Weszłaś pierwsza, żeby chłopaki nie rzucili się na niego.
- Kto kto jest? Co znowu wymyśliłaś?- RM wstał i zasłonił ciałem Yoongiego.
- Spokojnie to mój znajomy. Jest chirurgiem, pomoże nam - zapewniłaś.
Jihyun'owi wystarczyło spojrzenie by stwierdzić pewne fakty. Bardzo pomocne i potrzebne.
- Zabieramy go na zdjęcia. Czuję tutaj krwotok. Pakujcie go do samochodu - ruszył w stronę drzwi.
- On nie pojedzie do szpitala- warknął Tae.
- Jakiego szpitala? On pojedzie do mojej kliniki. Do specjalnego miejsca na takie okazję - uśmiechnął się. - A teraz róbcie co wam mówię - wyszedł z pokoju.
Chłopcy trochę niepewnie zaczęli wykonywać zadanie od Jihyuna.
- Pojedziemy z nim w trójkę. Reszta zostaje - zarządził Jin.
Ruszyłaś na przodzie niosących Sugę chłopaków. Chwilę później jechaliście w piątkę do kliniki.
Staneliście pod specjalnym wejściem. Jihyun Zniknął na chwilę i wrócił z łóżkiem dla rapera.
- Wiecie? Zawsze chciałem być lekarzem gangsterzy jak w tych filmach. Z tą myślą to zbudowałem - mówił radośnie gdy szliście korytarzem w podziemiach kliniki.
- Lekarz gangsterów? Skąd?- Hobiasz spojrzał na ciebie.
- Krok pierwszy. Jesteście ubrani na czarno. Krok drugi. Wszyscy jesteście poobijani. Krok trzeci. Nie dzwonicie na karetkę. Krok czwarty. Sami zszywacie przyjaciela. I tu pojawiam się ja, krok piąty. Lekarz, który w pokoju, w piwnicy leczy profesjonalnie - uśmiechnął się.
Chłopcy spojrzeli po sobie nie wiedząc co powiedzieć.
- Nie jesteśmy żadnymi gangsterami - prychnął Jin.
- A wyglądacie - zaśmiał się.
- Przestań gadać i ratuj mi przyjaciela - powiedział ostro JHope.
- Okej. No to czas na prześwietlenie kochaniutki - zacmokał.
Zajął się odpowiednio twoim chłopakiem, a wam kazał wyjść z pokoju. Kilkanaście minut później pojawił się z powrotem.
- Tak jak myślałem. Ma krwotok wewnętrzny. Podałem mu już trochę leków. Zabieram go teraz na blok żeby operować. To trochę potrwa - oznajmił i pchnął łóżko z leżącym na nim raperem.
Zamknęli za dużymi drzwiami gdzie miała rozegrać się walka o życie lub śmierć.
****
Operacja trwała już drugą godzinę. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. Co dziesięć minut, któryś z chłopaków do was dzwonił.
Byłaś zestresowana, zdenerwowana i nie wiedziałaś co robić. W tym momencie byłaś po prostu nie obliczalna i nie odpowiadałaś za wypowiedziane słowa. Wyłączyłaś telefon po piętnastym połączeniu.
Siedziałaś na krześle i patrzyłaś w podłogę nie widząc co innego mogłabyś począć.
Nagle usłyszałaś trzask drzwi, więc zerwałaś się z miejsca. Zostałaś mocno przytulona, a do twoich nozdrzy dotarł zapach perfum [I/P].
Zszokowana stałaś i nie potrafiłaś zareagować. Moment później objęłaś ją mocno i po prostu się rozkleiłaś.
Trwałyście w uścisku dobre kilkanaście minut. Wreszcie kiedy się wypłakałaś i trochę uspokoiłaś dziewczyna odsunęła się od ciebie.
- Och Hobi - mruknęła i rzuciła się na jego szyje.
Mężczyzna objął ją mocno ramieniem i wtulił twarz w jej ciało. Delikatnie głaskał ją po plecach jakby to on ją uspokajał.
Usiadłaś ponownie obok Jina, który id dwóch godzin nie zmienił swojej pozycji. Po prostu siedział zgarbiony.
- Co ty tu robisz? - zapytałaś gdy dwójka oderwała się od siebie.
- Hoseok zadzwonił, że mnie potrzebujesz... Więc jestem - uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Jeśli powiem coś dzisiaj nie tak...- zaczęłaś chcąc ją ostrzec.
- Przyzwyczaiłam się - machnęła ręką.
Kiwnęłaś tylko głową i zagryzłaś wargę. Wreszcie drzwi się otwarły, a przez nie wyszedł Jihyun. Podbiegliście wszyscy do niego.
- Krwotok okazał się na szczęście nie być bardzo rozległy, jednak dostał się już do płuc. Przeżył dzięki interwencji [T/I]. Przetoczyłem mu krew, wy.... - urwał. - Co was będę zanudzać - uśmiechnął się. - Jego stan na razie jest stabilny. Jest w pokoju za drzwiami. Aktualnie jeszcze za wiele nie kontaktuje, bo jeszcze się sam wybudza. Możecie wchodzić pojedynczo - wskazał na drzwi za sobą.
- Dziękuje - przytuliłaś mocno mężczyznę.
- Nie ma sprawy. Szkoda by było gdyby takie ciacho zeszło z tego świata - mrugnął do ciebie okiem i odszedł od was.
- Na co czekasz? - usłyszałaś głos JHope'a, więc się odwróciłaś.
- Idź do niego! - uśmiechnęła się [I/P].
Wciąż niepewna popatrzyłaś po nich.
- Poczekamy. Na pewno chciałby ciebie zobaczyć jako pierwszą - zapewnił Jin i usiadł ponownie wymęczony.
Nie wiele już myśląc po prostu podbiegłaś do drzwi, by wreszcie go zobaczyć.
*
Ostatnio mam problem z wattpadem ;-; i wiem, że nie jestem jedyna w tym
Chciałabym bardzo podziękować tym, którzy to czytają ❤
Dziękuje, że daliście szansę tej małej "serii" mimo że początek nie powalał, moja ortografia też dawała wiele do życzenia... Być może to dlatego, że nie sprawdzałam dokładnie rozdziałów tylko przeleciałam wzrokiem.
Tak czy inaczej bardzo dziękuje ❤💕💕 Jak pewnie zauważyliście mój styl w porównaniu z początkiem bardzo się poprawił, chodź nadal pozostawia wiele do życzenia...
Przepraszam, że zrobiłam z was na początku trochę taką puszczalską. Nie miałam nawet takiego zamiaru. Przepraszam też że w niektórych momentach postać jest... Po prostu głupia... Ale bez tego ta historia nie byłaby taka. No i różnie się zachowuje ponieważ chciałam, żeby każdy znalazł chodź trochę swojego zachowania.
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top