*51*
Maraton 3/3-????
Moi drodzy jeżeli zdążę dokończyć rozdział to pojawi się jeszcze jeden 😊
*
- I świetnie. A teraz wdech - głos pani od ćwiczeń dostał się do twoich uszu, a ty podążałaś za jej wskazówkami.
Miała śliczny uspokajający głos. Prowadziła popularne radio i często występowała w przedstawieniach teatralnych.
Jeśli przyznawałabyś oceny nauczycielom to dostałaby piękną piątkę do indeksu. Była zdecydowanie twoim ulubionym pracownikiem uczelni.
- Świetnie. Dokładnie tak - uśmiechała się do was promiennie. - Kiedy już przećwiczyliśmy wszystko co konieczne poproszę was grupami. Każdy pamięta z kim był, prawda? Pokażecie mi swoje scenariusze zaliczeniowe. Później odegracie jakiś kawałek i wspólnie przyjrzymy się nad czym trzeba jeszcze popracować - stuknęła palcem o plik kartek w jej dłoni. - Świetnie - zaklaskała. - Ktoś chętny? - zapytała.
Chwile później jedna z grup wyszła na przód. Przyglądałaś się jak dziewczyna z chłopakiem grali scenę zazdrości przy ich znajomych. W pewnym momencie zmarszczyłaś brwi. To nie brzmiało zbyt prawdziwie. Ani nie wyglądało.
Kiedy skończyli cała grupa zaczęła im przyklaskiwać. Pani uśmiechnęła się promiennie dziękując za występ.
- Było świetnie. Jednak... - urwała. - Wkradło się tam przekłamanie. Jakbyście nie znali tych emocji. Były dla was obce - tłumaczyła. - Wydaje mi się, że po prostu chcieliście jakoś pociągnąć tą scenę na siłę mimo wspaniałego początku - kontynuowała. - Ktoś chce się wypowiedzieć? - zapytała.
Nikt nie podniósł reki. Nawet nie zawahał się. Spojrzałas po ludziach, którzy bali się podnieść dłoń. Dlaczego nikt nie chce powiedzieć konstruktywnej krytyki? Będziemy aktorami, musimy się odzywać.
- Może ty [T/I]?- zapytała pani Koo.
- Podpisuje się pod tym co pani powiedziała - zaczęłaś.
- Co byś zmieniła? - zachęciła cie.
- Zdecydowanie dodałabym więcej zaciętych spojrzeń w swoja stronę. Skoro są tam ich przyjaciele powinni ich wykorzystać do czegoś, a nie żeby robili tylko za tło. Moim zdaniem fajnie by było gdyby mężczyzna podszedł do dziewczyny w pewnym momencie i odciągnął ją. Po czym uraczył jakimś tekstem zaczynającym małą sprzeczkę - wypowiedziałaś się.
- Doskonale - zaklaskała. - Widać doświadczenie. W tym co powiedziała [T/I] widać uczucie. Mężczyzna nie może tak po prostu spojrzeć z dwa razy na dziewczynę która jest jego wybranką. Musi być w tym coś. Takie małe drobnostki powodują napięcie i dają odbiorcy jakiś punkt zaczepienia - tłumaczyła. - Następna grupa - zawołała.
****
Zmęczona wychodziłaś z zajęć. Uśmiechnęłaś się do Kihyuna, który szedł w twoja stronę. Zupełnie zapomniałaś, że miał cie odwieść dopóki nie zauważyłaś ze idzie za tobą.
- To trochę nie komfortowe ze przyjaźnie się z profesorem - zaśmiałaś się.
- Profesor Koo chwaliła cie dzisiaj - powiedział.
- Naprawdę? - zapytałaś zaskoczona.
- Tak. Powiedziała ze masz dobre uwagi i czujesz co może zaciekawić odbiorcę. Dajesz pewną nutę świeżości swoimi poglądami - mówił.
- O matko - zarumieniłaś się wysiadając do samochodu mężczyzny. - Czemu nie jedziesz w stronę dormu? - zapytałaś zaskoczona.
- Dostałem SMS-a od Hoseoka, że mam cie zawieść pod wytwórnię - pokazał na dowód wiadomości z chłopakiem.
Kiwnęłaś jedynie głową i rozmawiałaś z Kihyunem o jego niedalekim wyjeździe do Ameryki czy światowej trasie chłopaków.
- Dziękuje - uśmiechnęłaś się do chłopaka i wysiadłaś z samochodu.
- Na pewno mam nie iść z toba? - zapytał.
- Przecież podwiozłeś mnie aż pod drzwi - zauważyłaś.
- Niby tak, ale ostatnio po tym co opowiadał mi Yoongi czuje się niespokojny - wyjawił.
- Dam rade. Dziękuje Kihyun - uśmiechnęłaś się.
- Mimo wszystko - westchnął i wysiadł z samochodu.
- Jeśli to sprawi, że będziesz spokojny - wzruszyłaś ramionami.
Weszliście do budynku i zaskoczona zauważyłaś, ze nie ma pani z recepcji.
Napisałaś do Hobiego.
- To chyba znaczy, że możesz wracać - pokazałaś wiadomości Kihyunowi.
- W porządku. Jakby cos się działo to dzwoń - pokazał na swój telefon i wyszedł.
Pomachałaś chłopakowi na pożegnanie i ruszyłaś do sali. Musiałaś zjechać windą. Chłopcy ostatnio rzadko tam trenowali.
Do tej sali znajdowało się osobne wejście. Dlatego mężczyźni często przez nią przechodzili, ale tylko JHope lubił tam ciągle trenować.
Weszłaś do pomieszczenia, ale słyszałaś tylko muzykę, a światła były przyciemnione.
Wyszłaś więc z budynku. Ruszyłaś w stronę stojących kartonów słysząc stamtąd jakiś dźwięk.
Zobaczyłaś dwóch mężczyzn, którzy podduszali starającego się wyrwać Hoseoka. Miałaś juz zareagować kiedy poczułaś mocne szarpnięcie za włosy, przez co odgięłaś głowę do tylu.
- Dzwoń do niego! - warknął ci do ucha. - No już! Dzwoń po tego pierdolonego Agusta!- pociągnął mocniej swoje włosy przez co jęknęłaś z bólu.
Szybko wybrałaś numer do Yoongiego czując jak twoje oczy zapełniają się łzami, które dzielnie próbowałaś powstrzymać.
- Yoongi - zaczęłaś.
- Co jest kochanie? Wróciłaś juz do dormu z Hosoekiem?- zapytał.
- Jestem z nim - zaszlochałaś. - Yoongi przyjedź do wytwórni - powiedziałaś.
- Dlaczego? - zapytał zaskoczony.
Mężczyzna wyrwał ci telefon.
- Masz pięć minut. Nie rób sztuczek. Mamy twoja dziewczynę i przyjaciela - powiedział i do rozłączył się. - Jeśli nie przyjedzie za pięć minut najpierw zajmę się tobą - wyszetał ci do ucha, wkładając ci telefon do kieszeni.
- Odjeb się od niej - warknął Hoseok.
- Mało wpierdolu dostałeś? - syknął inny mężczyzna i walnął mocno rapera w brzuch na co ten schylił się z bólu.
- Przestańcie! - krzyknęłaś przez co dostałaś w twarz.
- Zamknij się - warknął.
Usłyszałaś szelest w uliczce obok, a stamtąd wyszła zakapturzona postać. Mężczyźni wymierzyli w jego stronę broń. Poznałaś Yoongiego niemal od razu, ale mężczyzn zmylił fakt, że nie było widać mu twarzy i palił.
- Uciekaj stad dzieciaku - jeden z mężczyzn podszedł bliżej niego. -Masz i spierdalaj- rzucił kilka dolarów na ziemie.
Yoongi zaśmiał się i zaciągnął ostatni raz papierosem. Potem rzucił niedopałek wprost na pieniądze.
Złapał mężczyznę za rękę i mocno odwrócił do siebie. Przyłożył mu pistolet z tłumikiem do skroni.
- Powystrzelam was jak psy - powiedział i pociągnął za spust.
Krzyknęłaś z bólu gdy trzymający cię mężczyzna zasłonił się toba i wymierzał pistoletem raz w twoja raz w Yoongiego stronę.
- Myślisz, ze się ciebie boje? - parsknął śmiechem Suga ruszając w waszą stronę.
- To ja nie boje się ciebie - mężczyzna próbował być pewny, ale czułaś jak drży.
Chwilę później Yoongi uwolnił cie spod jego uścisku. Powalił chłopaka na ziemie.
- Nie jesteście od Nobu, jesteście zbyt słabi - stanął mu na twarz i strzelił w skroń.
Zobaczyłaś jak ostatni z mężczyzn ucieka zostawiając was we trójkę.
- Zaciągnij go w stronę mojego samochodu - wskazał na Hoseoka i rzucił w ciebie kluczyki, które złapałaś.
Chwile później ruszył za ostatnim mężczyzną. Szybko go dopadł i zaczął bić próbując dowiedzieć się od kogo są.
Kiedy byłaś przy ulicy Jhope zwymiotował krwią i stracił przytomność. Spanikowana złapałaś za telefon i zadzwoniłaś po karetkę.
Nie minęło długo czasu gdy na miejscu znalazło się pogotowie. Zabrali rannego chłopaka. Widziałaś jak z zaułka wyczołguje się ostatni z mężczyzn.
Ratownicy widząc go wezwali drugi oddział, który zabrał go chwile później. Roztrzęsiona siadłaś na chodniku.
- Gdzie jest Hoseok? - zapytał nagle Suga.
- Z... Zabrała go karetka - zająknęłaś się.
- Kurwa - warknął.
- Pozwoliłeś mu uciec - zauważyłaś zszokowana.
- Być może powiedział mi to co trzeba - odpowiedział. - Zbieraj się. Musimy się szybko przebrać i zabrać Hoseoka ze szpitala - mruknął i zabrał ci kluczyki.
*
Tak, jak juz wiecie dzisiaj moje urodzinki 😂
Dziękuje za życzenia
Za aktywność I ogólnie za was!
Cieszę się, ze mam tak wspaniałych czytelników 😍😍😍
Najlepszego GD 💕
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top