Zazdrość
Będziesz tak na mnie obrażony cały czas?- Zapytałem patrząc na wyższego który prowadził samochód nie zwracając na mnie uwagi. - Chan mówię coś do ciebie czy możesz mi odpowiedzieć na moje pytanie?
- Nie widzisz, że prowadzę? Weź sobie telefon i popisz ze swoim przyjacielem - Mruknął cicho stawiając na światłach bo akurat zapaliło się czerwone.
-Dlaczego jesteś dla mnie taki nie miły i zimny?- Zapytałem czując jak w kącikach zbierają mi się łzy od jego wrednego zachowania. - Nic nie zrobiłem? Dlaczego mi się obrywa? Wstałeś lewą nogą czy jak?- Mruknąłem biorąc telefon do reki.
- Ta, dokładnie tak się stało - Powiedział po chwili ruszając.
Kiedy byliśmy już w domu starszy udał się od razu z bagażami do mieszkania a ja siedziałem jeszcze chwile w samochodzie, o co mu tak naprawdę chodziło? Przecież nie zrobiłem nic złego, udałem się do domu patrząc na niego.
- Wybierasz się gdzieś?- Zapytałem widząc, że chłopak się przebiera i gdzieś szykuje.
-Tak idę do klubu z przyjaciółmi dlaczego pytasz?- Powiedział obojętnie przez co poczułem ból w klatce piersiowej, a po moich oczach poleciały łzy.
- Dlaczego taki dla mnie jesteś ?! Dlaczego mnie tak ranisz?! - Zapytałem krzycząc przez łzy do niego.
- Ja? Ja cie krzywdzę? - Krzyknął wkurwiony patrząc na niego uważnie - To nie ja przez prawie dwa dni miałem cie gdzieś bo ważniejszy był przyjaciel- Powiedział wkurzony. - Sam sobie wybrałeś spędzać czas ze swoim przyjacielem niż ze mną - Mruknął po chwili trzaskając drzwiami i wychodząc z domu. Ja opadłem na podłogę zsuwając się po ścianie po czym wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Minseoka.
- Baekkie co się stało?- Zapytał zmartwiony słysząc jak pociągam nosem.
- Mo...możesz przyjechać ?- Zapytałem zaciekawiony patrząc na bagaże które leżały na przed pokoju.
- Zaraz będę - Powiedział po chwili się rozłączając. Siedziałem ciągle w tym samym miejscu, po jakiś dwudziestu minutach usłyszałem pukanie do drzwi wiec od razu podszedłem do nich. Przytuliłem się do Mina i rozpłakałem się jeszcze bardziej.
- Co...co ja zrobiłem nie tak? Dlaczego on taki jest ?-Zapytałem patrząc na niego uważnie.
- Ale co się stało Baekkie powiedz mi o co chodzi gdzie jest Chan?
- Chan...Chan...sobie poszedł, poszedł sobie gdzieś na imprezę...jest na mnie zły ale nie wiem dlaczego. - Powiedziałem cicho - Chyba jest tak bardzo o ciebie zazdrosny.
- Dlaczego? - Zapytał śmiejąc się cicho - Choć w sumie nie dziwie mu się bo w sumie to mi się pobadasz. - Spojrzałem na niego lekko zdziwiony nie wiedząc co mu odpowiedzieć.
- Ale przecież jesteś moim przyjacielem. - Powiedziałem cicho czując się strasznie zmieszany cała ta sytuacja.
-Co nie zmienia faktu, że nie możesz mi się podobać - Powiedział patrząc na mnie uważnie.- Ale nie będę nic robić w tym kierunku chyba, że mi na to pozwolisz.
- Ja...ja lepiej będzie jak pójdziesz już Min...pogadamy i spotkamy się później. - powiedziałem po chwili dzwoniąc do Chana aby wrócił do domu. Nie wiedziałem co mam teraz robić, nie chciałem nikogo ranić a tym bardziej być zranionym.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top