Wróć...


Usiadłem na schodach do domu i czekałem na moja przyjaciółkę która miała zjawić się za jakieś dziesięć może piętnaście minut. było już późno a na niebie pojawiły się już dawno gwiazdy na które właśnie sobie patrzyłem, zastanawiałem się co mam robić dalej jaką ścieżką mam dalej iść. Starać się czy może odpuścić i zacząć wszystko zupełnie od nowa nie patrząc na przeszłość. Podejmowanie decyzji w życiu to chyba jedna z najtrudniejszych rzeczy jaka musi podejmować człowiek.

-Długo tu na mnie tak czekasz?- Zapytała siadając obok mnie z lekkim uśmiechem.- Nie wyglądasz jakby było lepiej pomiędzy wami - Przyznała spoglądając na mnie uważnie, a ja uśmiechnąłem się smutno do niej.

- Bo wydaje mi się, że jest coraz gorzej.- Powiedziałem patrząc na nią po czym znów wróciłem wzrokiem na niebo.

-Może wejdziemy do środka? Nie będziemy tutaj cały czas siedzieć.- oboje wstali ze schodów po czym udali się do domu dziewczyny gdzie od razu przeszli do kuchni.

-Chcesz się czegoś napić? kawy, herbaty a może czegoś mocniejszego?- Dopytała zaciekawiona patrząc na swojego przyjaciela.- Odkąd cie znam pierwszy raz widzę cie w takim stanie, martwi mnie to.

-Spokojnie powinno mi przejść na jakiś czas, zajmę się po prostu bardziej pracą niż życiem prywatnym- Powiedziałem patrząc na swoja przyjaciółkę - A wracając do twojego pytania to poproszę kawę jakoś nie mam zamiaru szybko iść spać - odpowiedziałem po chwili udając się do salonu gdzie usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor, spojrzałem na swój telefon ale nie było żadnej wiadomości ani jednej. Myślałem, że chłopak się jakoś przejmie że będzie kazał mi wracać, a on nic się nie odzywa. Po chwili usłyszałem dźwięk kładzenia kieliszków na stolik.

- Chyba lepiej wypić coś mocniejszego w tedy poczujesz się lepiej i tak u mnie nocujesz więc nie musisz się martwic o auto.

- Masz racje coś mocniejszego będzie lepszym rozwiązaniem niż kawa ale jeżeli będę chciał do niego zadzwonić albo napisać to zabierz mi mój telefon dobrze?- Zapytałem zaciekawiony a ta się tylko zaśmiała i pokiwała głową na zgodę.

- Ale skoro on jest w twoim mieszkaniu to co teraz? Wyrzucisz go czy co? będziesz z nim mieszkać w jednym domu?-Zapytała zaciekawiona patrząc na mnie po czym podała mi kieliszek z alkoholem pomieszany z jakimś napojem.

- Nie wiem, jutro pojadę najpierw do kawiarni spędzę tam cały dzień a wieczorem wrócę do domu i nie wiem co wymyśle mam przecież dużo czasu prawda?

- Oczywiście, że tak- Powiedziała układając woja głowę na jego kolanach.- Dlaczego go wybrałeś? - Zapytała po chwili zerkając na mnie uważnie, a ja westchnąłem cicho zamykając oczy.

- Wydawał się strasznie zagubiony i uroczy...nie wiem jak to opisać po prostu od samego początku gdy na siebie wpadliśmy poczułem, że chce się nim opiekować i poznać lepiej. Nie było kolorowo ale teraz tez nie jest tylko ja nie wiem czy to ja już przesadzam czy naprawdę to wina chłopaka.

- A co sie teraz stało, że postanowiłeś u mnie spać?- Zapytała cicho

- Powiedział mi, że był u nas Minesok i wyznał mu, że jest kimś więcej dla niego niż przyjacielem, a później powiedział że nie wie co ma robić...Jak? Powiedz mi jak w takiej sytuacji można nie wiedzieć co robić?- Zapytałem cicho zaczesując jej włosy do tyłu i patrzyłem na nią uważnie.- chciałbym go jakoś ukarać, pokazać mu że nie może mieć wszystkiego, że musi zdecydować...Nie można mieć wszystkiego tak łatwo.

- Powiedz mu, że się spotykamy - Powiedziała uśmiechając się delikatnie.

- Co? Ale jak to przecież to go zrani..

- A to co on robi to ciebie nie rani?- Zapytała wzdychając

- No tak rani ale...w sumie może w tedy zrozumie kto jest tą właściwą osobą...ale jak wybierze go?

- To po prostu odejdziesz nie wchodząc już nikomu w drogę.

- Masz racje, dziękuje. - Powiedziałem cicho, kiedy zrobiliśmy się zmęczeni udaliśmy się spać ja spałem oczywiście na kanapie i nie zamierzałem się stąd ruszać. Rano obudził mnie dźwięk telefonu, za ekranie zobaczyłem Byuna ale postanowiłem nie odbierać, odrzuciłem połączenie i wstałem ruszając do łazienki aby się trochę ogarnąć. Kiedy byłem gotowy zrobiłem śniadanie dla Paran i udałem się do kawiarni w której zastałem przyjaciółkę młodszego.

- Jak szef się czuje? Słyszałam co się stało i...

- spokojnie wszystko w porządku dzisiaj możesz wyjść wcześniej zajmę się cała kawiarnia. - Odpowiedziałem jej posyłając słaby uśmiech po czym skierowałem się do swojego gabinetu ogarniając robocze ciuchy. Wyszedłem na sale aby zacząć obsługiwać i właśnie w tym samym monecie do środka wszedł Byun i moja przyjaciółka, podszedłem do nich spojrzałem na chłopaka i przytuliłem dziewczynę z lekkim uśmiechem.

- Zjadłaś śniadanie które ci przygotowałem?- Zapytałem zaciekawiony.

- Dziękuję oppa było pyszne. - Odpowiedziała mi całując mnie w policzek po czym udała się do stolika, ja nie zwracając uwagi na niższego wróciłem do pracy mimo iż serce mnie bolało, że własnie w taki sposób się zachowuję. Poczułem jak ktoś łapię mnie za rękę spojrzałem na chłopaka nie rozumiejąc o co chodzi.

- Coś nie tak Byun?- Zapytałem zaciekawiony udając się za ladę aby zrobić kawę innym klientom.

- Co to było, kim jest ta kobieta i czemu się tak czule do siebie zachowujecie? Dlaczego nie odbierasz ode mnie moich telefonów? Całą noc się o ciebie martwiłem. - Powiedział wkurzony, a ja zacząłem się śmiać.

-A ja myślałem, że martwisz się o swojego Minesoka bo przecież nie wiesz co z nim zrobić.

- Chan to ty jesteś moim chłopakiem nie on, proszę wróć do domu. Pogadajmy ze sobą, proszę nie zostawiaj mnie samego. 

- Zrozum Byun twój płacz nic nie da, nie wiem czy jestem twoim chłopakiem czy nie...ja już nic nie wiem co jest a czego nie ma w naszej relacji, wybacz ale muszę ogarnąć klientów. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam 
Uhhh znowu coś się dzieje :C

Niestety mam dla was smutną wiadomość zbliżamy się do końca tego opowiadania 

Czy wam też jest tak smutno jak mi? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top