część 3.
Dominik zostawił mnie juz w spokoju. Poszłam spać całkiem szybko, myśląc co on mi jutro zrobi. Może i jednak nie jest zły, ale chyba każdy na moim miejscu by się bał. Gdy się obudziłam jego nie było. Pewnie pojechał załatwiać te swoje biznesowe sprawy.
Zeszłam na śniadanie. Monica powitała mnie uśmiechem. Bardzo szczerym uśmiechem. Zawsze sprawiała ze na jej widok aż sama się cieszyłam.
-Witaj Grace, jak się spało ?
-Dobrze, ale Dominik cały czas się rozpychal.
-Kochana, nie narzekaj. Dominik jest dobrym człowiekiem, chociaż nie wiem co on takiego robi ze mówi ze jest zły.
-Ja tez nie wiem.
-Proszę Grace, śniadanie podano.
Danie Monicy po raz kolejny mnie nie zawiodło. Były to gofry z bita śmietaną i owocami. Mniam!
Uwielbiam jej kuchnie. Tak samo jak ją.
-Monico, mogłabyś zaprowadzić mnie gdzieś do łazienki? Musze wziąć prysznic.
-Jasne, Dominik kazał nam Ciebie przygotować na jakieś spotkanie. Powiedział, że plany się zmieniły. Nie wiem dokładnie o co mu chodziło ale za 4 godziny będzie w domu. Ma cie gdzieś zabrać.
Zmiana planów? To raczej nie w jego stylu. Oby nie odwozil mnie tam skąd przyjechałam. Boje się. Po raz kolejny.
W stresie udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i umylam włosy.
Monica i Daniele zrobiły mi bardzo ładne loki, oraz ubrały w jasną, różową sukienkę. Podkreśliły mi oczy, lekko przypudrowaly i włala.
-Jaka ty jesteś śliczna!
-Dziękuję!
Często słyszałam ten komplement. Nie mam sobie nic do zazucenia. Mam nietypową urodę. Od zawsze wygląd był jednym z moich największych atutów.
Po upływie 4 godzin Dominik przyjechał.
-Dokąd jedziemy ?
-To niespodzianka, nie mogę mówić.
Czyli jednak nie musze się martwić. Ufam Dominikowi. Wierze, ze nie zrobiłby mi krzywdy. Jechaliśmy przez znajome mi miejsce. Jakbym juz kiedyś tu była. Dotarliśmy do dużej willi. Takiej jak ma on.
-Grace, to jest niespodzianka. Właśnie zawiozlem cie do Liety. Twojej siostry.
-Dominik jesteś cudowny! Ale skąd wiedziałeś ?
-Jej właściciel to mój znajomy. Dobry człowiek. Nie zrobi jej krzywdy.
-Dzięki Bogu. A właściwie tobie Dominik!
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę! Z opalonym blondynem wychodzi Lieta, która rzuca mi się w ramiona. Nie widziałam jej 3 lata. Łzy same poplynely mi do oczu. Chłopak miał na imię Christopher. Był równie przystojny jak Dominik. Chłopacy zostawili nas razem na parę godzin a my rozmawialiśmy tak, że nas gardła bolały. To były jedne z najlepszych chwil w moim życiu. Az do tego co usłyszałam po chwili.
-Lieta, a co z rodzicami ?
-Oni ... nie żyją.
-Ż-że co?
-Nie żyją. Zmarli 3 lata temu z tęsknoty do ciebie. Matka popełniła samobójstwo, a ojciec tuż po niej.
-Co zrobili, jak się o tym dowiedziałas ?
-Pewnego dnia, przychodząc od pani Katy, u której byłam po świeże maliny zobaczyłam krew. Poszłam do kuchni, a tam leżała juz martwa matka. Podcięła sobie żyły.
-To jest okropne, a co z ojcem?
-Ojciec skoczył z mostu. Zatonął.
I mi i Liecie napłynęły do oczu łzy. To jest straszne słyszeć takie rzeczy o swoich rodzicach. Miałam jeszcze nadzieje, ze kiedyś ich spotkam. Teraz juz nie mam szans. Chciałabym jeszcze usłyszeć moją mamę jak zawsze śpiewała podczas robienia czegoś. Chciałabym przytulic się do taty. Chyba nigdy nie wybaczę straży królewskiej za odbieranie rodzinom ich córek. Przez to moi rodzice nie żyją. Gdyby nie to, pewnie teraz siedziałabym z nimi.
-Lieto, wiesz może gdzie są pochowani ?
-Tak. W naszej rodzinnej wsi.
-Przecież to na końcu kraju...
Bardzo chciałam jechać na ich grób i zapalić im znicz. Smuci mnie fakt, że to tak daleko. Chyba będę na kolanach błagać Dominika aby mnie tam zawiózł.
Po kilku godzinach rozmowy z siostrą, Dominik i Christopher przyszli po nas.
-I jak się bawilyscie?
-Bardzo dobrze.
Obie odparlysmy.
-Czas jechać Grace. Za tydzień znowu tu przyjedziemy. Jeżeli chcesz, możesz odwiedzać ze mną siostrę raz w tygodniu.
-Jejku, TAK! DZIEKUJE!
W tamtej chwili i ja i Lieta znowu się rozplakalysmy. Pozostaje mi teraz tylko przekonać Dominika abyśmy pojechali na grób. Siadając do auta Dominik pożegnał się z Christopherem a ja z Lietą. Pojechaliśmy tą samą drogą, którą przybylismy. Po upływie paru minut ciszy zaczęłam błagać Dominika o wyjazd na grób moich rodziców.
-Dominik proszę to dla mnie ważne!
-Grace, wiesz, że dla ciebie wszystko, ale nie mam na to czasu. A sama nie możesz jechać. Jesteś moja pamiętaj!
-Nie chce uciec, chce tylko do mojej rodzinnej wsi.
-Tez chce wiele rzeczy. Moja dobroć na tym się kończy. A nad tym grobem się zastanowię.
-A gdzie są twoi rodzice ?
Dominik w tamtej chwili stanął. Nie wiem co mu się stało. Spytałam się tylko o rodziców. Powiedziałam coś nie tak..
-Dominik czemu stajesz ?
-Przepraszam, słabo mi się zrobiło. Juz jedziemy.
To była dziwna sytuacja. Nie wiem dlaczego tak zrobił. Chodzi o jego rodziców ? Może też nie żyli ? Ehh... więcej się o nich nie pytam.
Kiedy dojechaliśmy Dominik kazał od razu iść mi na górę. Juz chyba wiem ci będzie ze mną robił. Od dziś miało się dopiero zacząć. Siedziałam juz na łóżku kiedy on przyszedł.
-Grace, jesteś dziewicą?
-Tak.
-To bardzo dobrze. I bądź posłuszna. Inaczej zastosuje wobec ciebie karę.
-Jasne. A i zmieniam zdanie. Po imieniu możesz mówić mi tylko przy znajomych oraz służbie. Kiedy jesteśmy sami mów mi panie.
-Chyba oszalałeś... Najpierw mówisz mi tak a potem inaczej ? Nie ma mowy. Nie chce się przed nikim poniżać.
-Grace, cholera! RÓB TO CO CI MOWIE!
-Juz raz musiałam do ciebie mówić panie. Teraz nie. Rób ze mną co chcesz, ale nie każ mówić do siebie w ten sposób.
-Dobra, skończyło się dobre. Jesteś nie posłuszna i czeka cię kara. Za każdym razem będzie ona gorsza.
-Nie ośmielisz się...
-Dzisiaj nie dojdziesz! Zobaczysz.
Teraz żałuję mojego buntu. Dominik związał moje ręce i dodatkowo zakuł je w kajdanki. Byłam przed nim cala rozebrana.
-Teraz zobaczysz co to prawdziwy ból szmato...
Między nogi włożył mi patyk. Zwykły drewniany patyk. Zaczął nim poruszać wkładając mi go coraz głębiej. Zaczęłam krzyczeć z bólu i rozkoszy. Naciskał na ten punkt, gdzie powiększał się mój krzyk. Brzydzilam się sama sobą. Byłam rozpalona di granic możliwości, kiedy on skończył. Zostałam skuta. Nie miałam nawet jak skończyć. I pomyśleć, że to wydawał się taki dobry człowiek.... nienawidzę go. Co będzie następnym razem?
-i jak miło ci ? Hahahah...
-Jesteś okropny, cofam to co powiedziałam, że jesteś dobry...
-Sam ci mówiłem ze nie jestem. Grace, kochanie, lubię patrzeć jak jesteś niezaspokojna. Następnym razem będzie inna kara nie martw się. To dopiero początek. A teraz cierp...
//////////
Jak wam się podoba rozdział ? :)
Dziś ponad 1000 słów ☺☺
Piszcie komentarze. Zależy mi na waszej opinii. PS: Dziękuję za wszystkie gwiazdki i wyświetlenia. 😚😚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top