2
Pov.narrator
Chłopcy obudzili się o 5⁰⁰.
W sumie to masky bo toby jeszcze gnił w najlepsze 5mim.
Ubrali się w ciuchy robocze.
Po czym wzięli swoje torby. I zeszli na dół.
Myśleli że wszyscy jeszcze śpią. A o dziwo jeff siedział na kanapie zajadając chleb z dżemem.
Gdy tylko zobaczył chłopaków przywitał się i oznajmił że dziewczyny w kuchni zostawiły dla nich dwie torby z jedzeniem.
Szczerze gdyby nie dziewczyny chłopaki jechali by na pusty żołądek tak chociaż coś.
Chłopcy skorzystali jeszcze z toalety ostatni raz i wyszli.
Chłopaki nie spieszyli się zbytnio gdyż mieli czas nieograniczony.
Toby wszedł na miejsce pasażera z przodu czekając aż masky schowa ich rzeczy do bagażnika.
Masky wsiadł po czym włączył auto.
W między czasie toby zapiął pasy zrobił skwaszoną mine poczym wyjrzał przez okno w kierunku lasu.
przypomniał sobie o wypadku w którym zginęła jego siostra lyra.
Chciał o tym zapomnieć raz na zawsze lecz nie umiał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top