[Niespodzianka]

Nico od rana był niezadowolony i marudny. Jak zawsze. Chyba, że przebywał z Willem. Wtedy bywał szczęśliwy. I chodź nie było po nim tego aż tak widać to naprawdę tak było. Lubił spędzać czas ze swoim chłopakiem.

Chłopakiem, który dzisiaj nie miał dla niego czasu. I jasne rozumiał, że mogli nie mieć go dla siebie niekiedy, ale po pierwsze żaden z nich nie miał mieć w najbliższym jakieś misji przez co byłby zajęty przygotowaniami. Pomijając już to, że od pewnego momentu chodzili na nie razem.

Po drugie, zawsze nawet jeśli nie mieliby dla siebie za dużo czasu witali się całusem i krótką rozmową przy śniadaniu.

A dziś Solace zachował się po prostu nie fair wobec niego.

Codziennie przed śniadaniem albo Will przychodzi do Nico, żeby pójść razem do stołówki albo to ciemnowłosy przychodzi do syna Apolla.

Dzisiaj to Di Angelo przyszedł po swojego chłopaka, którego nie zastał w domku. Gdy wszedł do środka jedna z córek Apolla powiedziała, że Will wyszedł wcześniej. Nawet nie pytał o więcej bo rodzeństwo blondyna powiedziałoby mu jeśli byłoby coś nie tak, prawda? Przynajmniej taką miał nadzieję.

Postanowił, że poszuka go jeszcze w stołówce. Pomyślał, że nawet jeśli byłoby to coś ważnego na pewno by mu o tym powiedział. Przecież zawsze wszystko sobie mówią.

W jadalni znalazł Willa kończącego śniadanie, więc szybko podszedł do niego nie chcąc dać mu uciec. Niestety chłopak nie dał mu dojść do słowa. Powiedział, że przez cały dzień będzie zajęty i uciekł. Tak po prostu. Zostawiając zdezorientowanego Nico przy stoliku. Nawet go nie pocałował jak zawsze rano.

I od tamtej pory syn Hadesa siedzi przygnębiony w swoim domku rozmyślając nad tym co się stało. Jednak nic nie przychodziło mu do głowy.

Westchnął, gdy usłyszał pukanie, a następnie głos przyjaciela, który bez zaproszenia wszedł do środka.

- Hej, Nico. Co tak samotnie leżysz? - Jason podszedł do łóżka, na którym leżał ciemnowłosy - Nie chciałbyś może ze mną poćwiczyć?

- Nie.

Jednak blondyna nie zniechęciła ta odpowiedź. Przez dłuższą chwilę próbował namówić Nico na wyjście z mieszkania, co w końcu mu się udało.

Syn Hadesa najchętniej wyprosiłby Jasona, zamknął drzwi i wrócił do patrzenia na ścianę, ale wiedział, że z nim nie wygra. Jego przyjaciel potrafił być naprawdę wkurzający, gdy coś sobie postanowi.

Po kilkuminutowym wyciąganiu Di Angelo z łóżka (bo to, że się zgodził nie oznaczało też, że wstanie tak szybko) wyszli na zewnątrz. Grace zaprowadził młodszego na arenę treningową, na której o dziwo nikogo nie było. Nico cieszył się jednak z tego powodu. Nie lubił przebywać w większym gronie ludzi.

Całe popołudnie zeszło im na treningu (oczywiście z przerwami na ploteczki i jedną większą na obiad).

Nico uznał, że jednak trening dobrze mu zrobił. Odpędzał myśli o Willu, a oprócz tego dobrze się bawił. Jednak nie byłby sobą gdyby powiedział swoje myśli na głos. Wolał je zostawić dla siebie.

A Jason bardzo dobrze wiedział, że popołudnie spędzone w jego towarzystwie podobało się młodszemu i pozwoliło mu nie myśleć o synu Apolla.

I choć wiedział dlaczego Will unikał przez cały dzień Nico, nie mógłby mu powiedzieć czemu. Nie popierał tego, że blondyn zachował się do ciemnowłosego trochę okrutnie nie mówiąc mu nic. Nawet jeśli chciałby mu co nie co powiedzieć o tym, nie chciał zepsuć niespodzianki. A jeśli Nico zacząłby go wypytywać o Willa mógłby niechcący palnąć o niej. Tak więc, musiał zachowywać się jakby o niczym nie wiedział.

***

Wieczorem, godzinę po kolacji Will przyszedł pod trzynastkę i trochę zdenerwowany stanął przed drzwiami. Miał nadzieję, że Nico nie będzie miał mu za bardzo za złe jego wcześniejszego zachowania, a to co dla niego przygotował spodoba mu się. Zapukał do drzwi i wszedł do środka.

- Cześć skarbie! - Uśmiechnięty Will rozglądnął się po otoczeniu szukając swojego chłopaka.

Niestety nie znalazł go, ale za to w łazience słuchać było szum wody. Blondyn podszedł do drzwi i nacisnął klamkę. Jednak nadal pozostawały zamknięte. Posmutniał.

- Will, chcesz dostać szczotką toaletową? - Usłyszał głos Nico z środka.

- Nie chcę - Solace odsunął się od łazienki, gdyby jednak syn Hadesa zdecydował się wyjść z pomieszczenia ze szczotką i zdzielić go po głowie - Skąd wiedziałeś, że to ja?

Drzwi toalety otworzyły się, a ze środka wyszedł Nico ubrany w piżamę i w ręczniku na głowie. Nie planował wychodzić już z domku, więc postanowił, że umyje się wcześniej.

- Tylko ty chciałbyś wejść mi do łazienki - Ciemnowłosy usiadł na łóżku, a syn Apolla chwycił jego ręcznik i zaczął suszyć mu włosy.

- Okay, słuchaj... Przepraszam za ranek, ale jeśli teraz ze mną pójdziesz zrozumiesz dlaczego tak postąpiłem.

- W porządku. Tylko się przebiorę - Nico wziął ręcznik od blondyna.

Podszedł do szafy, a po wyjęciu z niej ubrań wrócił do pomieszczenia, z którego przed chwilą wyszedł, żeby się przebrać. Tym razem również zamknął drzwi. Tak, na wszelki wypadek... Gdyby Will próbował znowu dostać się do środka.

***

Syn Apolla zabrał Nico do lasu. Wchodząc złapał za rękę Di Angelo i poprowadził go w głąb. Szli powoli z powodu ciemności. I za nim dotarli do docelowego miejsca zdążył skradnąć kilka pocałunków synowi Hadesa.

Gdy weszli na polankę, którą oświecał blask księżyca, Nico zauważył na środku koc, a obok kosz piknikowy. Podeszli bliżej.

- Dzisiaj jest nasza rocznica... - Zaczął Will - Chciałem zrobić ci niespodziankę. Gniewasz się jeszcze na mnie?

- Nie - Nico pokręcił przecząco głową- Od momentu, kiedy przyszedłeś do mnie.

Blondyn uśmiechnął się w stronę Nico. Usiedli na kocu, a Will zaczął wyjmować jedzenie z koszyka. Ciemnowłosy pomógł mu rozłożyć ciasta, ciasteczka, babeczki i inne słodycze na kocu.

W myślał cieszył się z niespodzianki, ale też zrobiło mu się trochę głupio z powodu, że on zapomniał o ich rocznicy. Co prawda cała ta sytuacja z rana też miała duży wpływ na jego zapomnienie. W dodatku Jason zajął jego myśli przez większość czasu.

- Sam robiłem te słodkości - Will nakarmił Nico jedną z babeczek - Smakuje?

Syn Hadesa pokiwał głową.

- Bardzo dobra.

- W takim razie mam zgodę, żeby zostać twoim kucharzem, gdy już zamieszkamy razem?

- Chcesz zamieszkać razem? - Ciemnowłosy spojrzał na Willa.

Zaskoczyło go pytanie blondyna. Czasem się zastanawiał jakby wyglądało mieszkanie z Willem i czy w ogóle syn Apolla chciałby z nim zamieszkać. Jednak były to tylko chwilowe myśli... Może i nawet marzenia, które nie wiadomo czy by się spełniły. Ale teraz, gdy Will o to zapytał... A nawet już stwierdził, że zamieszkają razem, Nico aż podniósł kąciki ust.

- Uśmiechnąłeś się! - Will przysunął się bliżej Nico i objął go ramieniem - Czyli podoba ci się pomysł wspólnego mieszkania i gotownia dla ciebie? - Blondyn również się uśmiechnął.

- Być może - Ciemnowłosy wziął kolejną babeczkę do ust.

Gdy przełknął ostatni kęs Solace cmoknął go w usta.

- Troszkę się ubrudziłeś.

Jednak Nico nie uwierzył w słowa swojego chłopaka. Był pewny, że to tylko wymówka, żeby go pocałować. Jednak nie miał nic przeciwko.

Tym razem to on nachylił się w stronę Willa, żeby go pocałować.

***

Tymczasem w krzakach nieopodal siedział Jason z aparatem w ręku.

                           The end

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top