Rozdział 9

Przed de mną stał bardzo przystojny brunet.Był umięśniony,miał piwne oczy oraz jasną cerę,włosy miał roztrzepane na wszystkie strony,więc wyglądał jakby dopiero co wstał.Ubrany był w czarną bluzkę bez rękawów,która świetnie pokazywała jego mieśnie,czarne spodnie,oraz czarne vansy.Nie zauważyłam,że przez dłuższą chwilę na niego patrzę,dlatego zarumieniona odwróciłam wzrok,kiedy ten chłopak ochrypłym głosem powiedział:
-Mówiłem,że się jeszcze spotkamy-po tych słowach uśmiechnął sie cwaniacko,a mnie zatkało do piero po dłuższym rozmyślaniu zrozumiałam,że to na niego wtedy wpadłam.Po chwili cicho powiedziałam:
-Przepraszam jeszcze,że na ciebie wpadłam,prosze nie bij mnie-on tylko się na mnie spojrzał i zaczął się śmiać.Speszona chciałam już pójść kiedy złapał mnie za ręke i pociągnął mnie w jakąś znaną tylko mu strone wystraszona zauważyłam,że kieruje sie w strone ciemnego korytarza,próbowałam się wyrwać,ale on nic sobie z tego nie robił,tylko nadal szedł w strone korytarza,nagle przystanął i cicho powiedział:
-Nie mam zamiaru cię bić,nie jestem taki,mam inny plan wobec ciebie-po tych słowach zaczął się do mnie przybliżać,ze strachu zaczełam się trząść.O nie!
CDN

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top