Rozdział 85(34 rozdział 2 części)
Rana nie wygląda na szeroką,ale lepiej dmuchać na zimne,nie mam wyboru będę musiał go zmusić,żeby uratował jej życie.Cholera...
Oczami Nila:
Nie wiem,jak mam to do cholery zrobić,ale na szali leży życie Ni,więc muszę zaryzykować,westchnąłem zdenerwowany po czym spróbowałem zawołać Michaela w myślach,bo mam nadzieję,że jeszcze jest jeszcze w moim ciele.Cholera na co się godzę.Pamiętaj to wszystko dla Nicky.Zawołałem w myślach:
-Ej dupku jesteś tam jeszcze?-poczułem ukłucie w klatce piersi,a po chwili jego głos:
-Ta,niestety,czego kurwa chcesz?-super nie ma to słyszeć jego denerwującego głosu w głowie,po prostu świetnie(wyczujcie ten sarkazm xd)od razu przeszedłem do rzeczy,warknąłem:
-Jeśli nie chcesz,żebym Cię wywalił z mojego ciała,a naprawdę chce,żebyś sobie poszedł,ale teraz musisz mi dać przysługę,ty mnie opętałeś,a teraz chce się za to odwdzięczyć,uratuj życie Nicole,a będziesz mógł zabrać moje ciało na dobre,pasuję-poczułem jak myśli intensywnie nad tym,a uwierzcie nie jest to miłe uczucie,po czym powiedział:
-Dobra zgoda-po czym niespodziewanie wypłynął z mojego ciała,po czym podfrunął do Nicole,wszedł w nią,a z jej ciała zaczęło się sączyć jasne światło,jej rana zaczęła się kurczyć,a jej klatka piersiowa zaczęła się normalnie unosić,odruchowo odetchnąłem z ulgą,moja Ni.Kiedy z niej wyszedł,wziąłem ją w ramiona,powoli podniosła powieki,po czym szepnęła:
-Nil-uśmiechnąłem się do niej,boże dziewczyno nawet nie wiesz jak się bałem,ale wiem,że to nie koniec Michael nadal będzie chciał ja zabić,to normalnie cud,że się z godził teraz ja uratować,chociaż nie miał wyboru.Ten dupek popatrzył się na mnie pustymi oczami po czym uśmiechnął się psychicznie,po czym zniknął.Wiedziałem,że wróci po mnie,ale oby dał mi trochę czasu,na sam na sam z Nicky.Podniosłem ją po czym wyniosłem z tego dziwnego miejsca w sumie nie wiem,gdzie jestem,ale ważne,że jestem z nią.
Z perspektywy Nicole:
Obudziłam się,w jakimś pokoju,nie pamiętam,żebym się kładła,ostatnie co pamiętam to Nila przecinającego mi gardło nożem,potrząsnęłam głową próbując wymazać tę wspomnienie z moich myśli.Rozglądnęłam się po pomieszczeniu było pomalowane w odcieniach biało-szarych,łóżko na którym leżałam było całe białe z baldachimem,nic oprócz tego nie było,ale pokój wydawał się bardzo przytulny,powoli podniosłam się z łóżka,wzdrygnęłam się,kiedy dotknęłam nogami zimnej podłogi, dopiero teraz zorientowałam się,że jestem naga,pisnęłam zdezorientowana,co jest do cholery? Kto mnie rozebrał i gdzie są moje ciuchy? W tej samej chwili zorientowałam się,że brzuch mi trochę urósł,pewnie z powodu ciąży,chociaż nie jestem pewna,kurde o czym ja myślę,nie wiem gdzie znowu jestem,stoję całkiem naga w sypialni w jakimś domu,a myślę o moim jeszcze nienarodzonym dziecku.
Nagle ktoś zapukał do drzwi przerażona pobiegłam prędko i skryłam się kołdrą,kiedy otworzyły się drzwi zaskoczona zauważyłam,że Nil właśnie niesie mi tacę z jedzeniem,odetchnęłam z ulgą,dobrze,że to żaden zboczony pedofil chcący mnie zgwałcić.Chłopak uśmiechnął się zadziornie tasując mnie wzrokiem,poczułam jak krew wpływa mi na policzki,usłyszałam tylko jego śmiech po czym spytałam,nie patrząc się na niego,żebym się znowu nie zawstydziła:
-Czy to ty mnie rozebrałeś?-pokiwał głową,po czym przybliżył się,żeby mnie pocałować,a wtedy przypomniała mi się ta sytuacja,przeszedł mnie dreszcz,po czym odsunęłam się od niego jak najdalej mówiąc w amoku:
-Nie dotykaj mnie!..
CDN
Przepraszam,że pewnie rozdział jest nudny,ale nie chciałam zbytnio przesadzić z dziwnością tamtego rozdziału,ale i tak mam nadzieje,że rozdział się wam spodoba.To do nexta ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top