Rozdział 77(26 rozdział 2 część)
Z perspektywy Nicole:
Kilka minut wcześniej:
Zaśmiałam się słysząc żart Damiona.Nigdy tak się dobrze nie bawiłam jak dzisiaj z nim.Tylko jedno zaprzątało mi głowę,jeśli jego brat mnie szuka,to czy on mu nie powiedział gdzie jestem? Spytałam:
-Damion czy wtedy kiedy z kimś rozmawiałeś przez telefon to nie był może twój brat?-pokiwał głową.Nagle przeszedł po mnie zimny dreszcz,cholera tylko nie to.Chłopak chyba zauważył moje przerażenie,powiedział:
-Musiałem,gdybym mu nie powiedział sam by się domyślił-dobra może i miał trochę racji.Mrugnęłam cicho pod nosem:
-Czemu musiałam się zakochać w Nilu,a nie w mojej pierwszej miłości,a już wiem,bo Damion jest dupkiem,który pod wpływem prochów prawie doprowadził do zgwałcenia mnie przez jakiś kolesi(nie pamiętam w którym to było rozdziale xd)-chłopak popatrzył się na mnie morderczym wzrokiem oj chyba to usłyszał,po powiedział:
-Niby ja jestem dupkiem?! Nawet nie wiesz jak jestem zazdrosny,że kochasz Nila,a nie mnie.Kocham Cię od pierwszego naszego spotkania,wiem byłem dla ciebie okropny,ale zmieniłem się.-po chwili przybliżył się niespodziewanie i pocałował mnie namiętnie w usta.Wytrzeszczyłam oczy zdezorientowana nie wiedząc co zrobić stałam skamieniała nie mając zamiaru odwzajemnić pocałunku zaskoczyło to Damiona,który jeszcze bardziej pogłębił pocałunek,a ja mimowolnie jęknęłam.Jak przez mgłę słyszałam Kanekiego i bardzo znajomy głos,którego nie słyszałam wieki.Damion nie przestawał mnie całować,ale zauważyłam,że się trochę spiął.Chciałam go od siebie odepchnąć,ale byłam za słaba,a on za silny.Wtem usłyszałam zduszony jęk bólu,podniosłam zamglony wzrok i zobaczyłam Nila patrzącego się na mnie z miną zbitego psa.O cholera.Najszybciej jak mogłam oderwałam się od Damiona i prędko pobiegłam do blond włosego,który właśnie odwrócił się w kierunku wyjścia.Nie,nie mogę go stracić!!! Zdałam sobie sprawę,że nie mogę bez niego żyć.Dobra może uciekłam,ale to nie znaczy,że go nie koham.Co z tego,że mnie nie chce.Nie opuszczę go już nigdy,wrzasnęłam z całej siły:
-Nil!!! Proszę zaczekaj! To nie tak!! Proszę wysłuchaj mnie!!- chłopak zatrzymał się nie chętnie,omijał mój wzrok.Kurwa.Co ja najlepszego zrobiłam!
Oczami Nila:
Zatrzymałem się,ale w sumie nie wiem po co.Dziewczyna,którą kocham złamała mi serce całując się z Damionem,Moim cholernym bratem.Czułem,że na mnie patrzy,ale próbowałem nie podnosić wzroku na jej piękną twarz.Usłyszałem jak mówi,głosem,który uwielbiałem:
-To Damion mnie pocałował,nie ja jego! Naprawdę!-zaczęła płakać,więc spojrzałem na nią i to był mój błąd.Wszystkie wspomnienia z nią wróciły:
*nasze pierwsze spotkanie,kiedy ją uratowałem
*jej uśmiech,kiedy na mnie patrzyła,
*nasz pierwszy pocałunek,
*kłótnie
*to jak wyglądała,kiedy była obok mnie,kiedy byłem torturowany,w sumie cały czas zastanawiam się jak ja to przeżyłem,
*ciąża,
Potrząsnąłem głową próbując wybić je sobie z głowy,ale nie mogłem.Były częścią mnie i jej.Chciałem walnąć mojego brata w twarz,chyba zostawie to na później,teraz musimy sobie coś wyjaśnić.
CDN
Wiem,że pewnie ten rozdział jest nudny,ale mam nadzieję,że się wam podoba :) zbliżamy się do 80 rozdziału.Wow ile czasu minęło od prologu.Dziwie się,że jeszcze mam wenę by pisać tego i inne blogi ;).To do nexta ;) Chociaż wydaje mi się,że coraz nudniej pisze tego bloga :(
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top