Rozdział 65(14 rozdział 2 części)
Dedykuje ten rozdział @superowAAAKara i @Ivay-chan
Oczami Nicole:
Obudziła mnie jakaś rozmowa:
-I co zrobimy przecież widzisz w jakim jest stanie-skądś znam ten głos,zaraz,zaraz co tutaj robi Gracen?Odpowiedział mu jakiś szept,ale nie słyszałam co mówił po chwili chłopak powiedział:
-Wiem,ale musi pójść do szpitala-nie mogąc już tego słuchać podniosłam się i spytałam sarkastycznie:
-O czym wy tak gadacie na de mną?-Gracen i Damion popatrzyli na mnie zaskoczeni.Niespodziewanie poczułam kłujący ból w plecach, nie mogąc wytrzymać zaczęłam się osuwać z kanapy.Kiedy już miałam uderzyć w zimną podłoge,poczułam jak ktoś łapie mnie i ląduje ze mną na ziemi.Zaskoczona i troche jeszcze oszołomiona przez ból zobaczyłam,że leże na Nilu,który jest niebezpiecznie blisko mnie.Czekaj jak on tak szybko zareagował? I nie powinien leżeć przecież jego rany...Nagle poczułam jego usta na swoich zszokowana nie wiedziałam co robić,wtedy w mojej głowie powrócił widok Michaela całującego mnie,kiedy byłam nieprzytomna,odsunęłam się od chłopaka jak poparzona.Cholera teraz ten widok będzie mnie prześladował? Rana na plecach bolała mnie nie miłosiernie,pisnęłam:
-Nil co ty kurwa robisz?-chłopak popatrzył się na mnie zaskoczonym wzrokiem,po czym nic nie mówiąc wstał i poprostu sobie poszedł.Co mu do cholery odbiło? Nadal siedząc na podłodze próbowałam jakoś nie myśleć o tym co mu się stało,spojrzałam na Gracena i spytałam:
-Co ty tutaj robisz?-pewnie zabrzmiało to jak obelga,ale nie przejmowałam się tym.To,że jest moim chłopakiem nie powinien widzieć mnie w takim stanie.Nie czekając na jego odpowiedź mając jeszcze troche siły wstałam i poszłam szybkim krokiem do łazienki.Przeraziła mnie postać w lustrze.Miałam podgrążone oczy,szope na głowie,podarte ubrania,poprostu wyglądałam okropnie.Westchnęłam i poszukałam wzrokiem apteczki,naszczęście była na widoku.Wzięłam z niej wodę utlenioną i jakiś plaster.Dopiero teraz zorientowałam się,że nie moge tam dosięgnąć,zrezygnowana nie wiedziałam co zrobić.Nagle usłyszałam pukanie i stłumiony głos Nila,który mówił:
-Przepraszam Ni,nie wiem co we mnie wstąpiło,zapomniałem przez co przeszłaś,ale wiec,że nie tylko ty zostałaś przez niego skrzywdzona
wybaczysz mi?-nie chcąc się z nim kłócić,przyjęłam przeprosini,ale po chwili zawołałam:
-Nil czy możesz mi pomóc?-chłopak otworzył drzwi,a ja dopiero teraz zauważyłam,że jest w koszulce,która świetnie opinała jego mięśnie.Coś za długo się na niego gapie,zawstydzona zarumieniłam się lekko i wybęłkotałam próbując jakoś odwrócić jego uwage:
-Chciałam opatrzyć sobie tą rane,ale nie moge tam dosięgnąć,czy możesz mi w tym pomóc?-Nil dziwne się na mnie popatrzył,ale zgodził się,bo po chwili przemywał ranę wodą utlenioną,którą namoczoł w wacik.Syknęłam,ponieważ zaczęło mocno szczypać.Chłopak po jakoś kilku minutach zaczął dziwnie oddychać,co całkowocie zbiło mnie z tropu.Spytałam:
-Nil wszystko w porządku?-nie odzywał się,co mnie troche zmartwiło,odwróciłam się,a wtedy on mnie pocałował.Skamieniałam kurwa niech on wreszcie przestanie.
Próbowałam się wyrwać,ale to nic nie dało jest zbyt silny.Pozostało mi tylko jedno popatrzyłam się na niego po czym walnęłam go z liścia w twarz.Syknęłam:
-Nigdy więcej mnie nie całuj-poczym prędko wybiegłam z łazienki.Dopiero teraz zauważyłam,że jestem nadal w bodartych ciuchach.Kurwa mać to pewnie dlatego Nil się na mnie rzucił.Już nigdy nie pozwole,żeby jakiś chłopak mnie całował.Poszłam do kuchni,gdzie na krześle siedział Damion i spytałam:
-Masz może jakieś ciuchy na przebranie?-pokiwał na potwierdzenie głową po czym poszedł do pokoju Nila,kiedy otworzył szafe.Zdebiałam na półkach prawie wrzędzie były damskie ciuchy wszystkich kolorów i rozmarów.O rany skąd on ma tyle tego?Nagle zrozumiałam kurwa a to flirciarz.Damion podał mi jakieś ubrania,podziękowałam po czym jak najszybciej wybiegłam z tego pokoju.Poczułam jak łzy zaczęły zbierać mi się w kącikach oczu,jak on mógł mi nie powiedzieć,że jest kobieciarzem? Porzałuje tego poszłam do już naszczęście pustej łazienki i przebrałam się w czyste rzeczy.Damion dał mi koszulę w krate i krótkie spodnie.Nadal nie mogłam uwierzyć,czego się dowiedziałam o Nilu.Od początku mnie okłamywał.Zobaczyłam,że na półce leży kogoś kosmetyczka,pewnie to jedna z jego dziewczyn to zostawiła.Nie myśląc nad tym wzięłam tusz do rzęs,błyszczyk i zrobiłam lekki makijarz.Krzyknęłam:
-Damion!-odrazu usłyszałam jak odpowiada:
-Co?!-gardło zaczęło mnie już troche boleć,ale udało mi się jeszcze wykrzyczeć:
-Kup jakieś soczewki i jasnobrązową farbę do włosów!-odpowiedzią na to było głośne trzaśnięcie drzwiami.Muszę coś zmienić w swoim wyglądzie,zdjęłam okulary i przeczesałam palcađi włosy.Nie mogę się przecież mazać z powodu tego co się stało.Czas stać się nową Nicole.
Z perpektywy Damiona:
Nie wiem po co jej są teraz soczewki i farba do włosów,ale cóż zgwałconą ją taki fakt może troche zmienić Ni.
Poszedłem do najbliższej drogerii i kupiłem rzeczy o których mówiła,po czym wróciłem do domu.Tam zobaczyłem najdziwniejszą rzecz jaką widziałem w życiu.Nicole zrobiła sobie makijarz,a w rzeczach,które jej dałem wyglądała bosko.Zamknąłem oczy i podałem jej torbę z tymi rzeczami.Podziękowała po czym wróciła do łazienki.Po jakiś 2 godzinach wyszła z niej zupełnie inna osoba.Zatkało mnie po czym powiedziałem:
-Ni czy to ty?
CDN
Wiem ten rozdział jest nudny,ale mam nadzieje,że się wam podoba.To do nexta :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top