Rozdział 62(11 rozdział 2 części)
Oczami Kastiela:
Dziwne jest to,że kiedy Cassandra powiedziała,że ta dziewczyna,którą uśpiłem jest jej siostrą usłyszałem w mojej głowie dziwny głos,który mówił"Ona ma na imię Nicole" zmarszczyłem zaskoczony brwi,wtedy niespodziewanie poczyłem ostry ból na plecach,jakby ktoś mnie właśnie dźgnął nożem,co mnie totalnie zaskoczyło.Próbowałem spojrzeć do tyłu,żeby sprawdzić co się do cholery właśnie stało,ale w tym samym czasie,w którym tam popatrzyłem zacząłem tracić przytomność,ale jeszcze przed tym usłyszałem krzyk,śmiech i wrzask kogoś.Po tem widziałem tylko jakąś postać.Zaraz wróć jaką postać? Nie powinienem teraz być nieprzytomny,ale kiedy próbowałem do tej istoty podejść usłyszałem dziwny pisk,po tem zobaczyłęm jak ta osoba mówi"Niedługo się zobaczymy".
Perpektywy Nicole:
Kiedy zostałam uśpiona przez Kastiela,nadal słyszałam wszystko co mówili,ale,żeby się niezorientowali udawałam,że jestem pogrążona w głębokim śnie i nic kompletnie nie słysze.Chyba się udało,bo gadali jakby mnie nie widzieli,odetchnełam cicho z ulgą,tak,żeby nie nabrali podejrzeń.Zaskoczyło mnie,że kiedy Cassandra powiedziała,że jestem jej rodzoną siostrą,ten dziwny koleś(Kast jakiś tam) krzyknął nagle jakby z bólu,wtedy usłyszałam jak jakiś obcy mi głos mówi:
-Słodkich snów-potem nie wiedziałam czy to co usłyszałam był śmiechem zdrowego psychicznie chłopaka,niespodziewanie mnie olśniłó gdzieś już słyszałąm ten chichot.O kurwa mać to Micheal,ale jak? gdzie? Odrazu podniosłam prędko powieki no raczej próbowałam otworzyć oczy,ale były jak zszyte,wtedy podniosłam się z ziemi i nadal z zamkniętymi oczami spytałam:
-Michael? To ty?-niespodziewanie poczułam zimny oddech przy uchu,zadrżałam odruchowo,kiedy powiedział:
-Miło,że mnie pamiętasz,a teraz idziesz ze mną. Zająłem się Nilem,czas na Ciebie-poczułam jak łapie mnie za nadgarstek przerażona próbowałam się wyrwać,ale nie wiedziałam gdzie jest,nagle usłyszałam szept Cassandry:
-Zostaw ją,weś mnie-zauważyłam,że jego uścisk zelżał co mnie zaskoczyło,ale usłyszałam jak mówił:
-Będziesz następna,ale najpierw się nią zajmę-chyba z przerażenia nareście udało mi się otworzyć oczy,krzyknęłam kiedy zobaczyłąm Kastiela z bardzo mocno krwiawącą raną na plecach,Lysandra bezwładnego przy ścianie i Cassandre zalaną łzami,odrazu cofnęłam się ogarnięta strachem na moje nieszczęście on był zamną i wpadłam w jego ramiona,cholera przeklnęłam w myślach,a wtedy on niespodziewnie zaczął gwałtownie całować moją szyję,przeszedł mnie paraliżujące przerażenie i szok,ale udało mi sie jeszcze wychrypieć:
-Co zrobiłeś Nilowi?-chłopak uśmiechnął się i wtedy powiedział:
-Jego była dziewczyna się nim zajęła,nie martw się jest w bardzo dobrych rękach-po tych słowach wbił się w moje usta.Cholera jasna jestem w pułapce.
Z perspektywy Damiona:
Jestem już w drodze do Nowego Yorku,jakoś od kilku minut mam jakieś złe przeczucia.Kurwa mać a jak coś się stało Ni? albo Nilowi? Cholera nie wybacze sobie tego,ale kiedy właśnie chciałem się zastanowić co mam robić.Zadzwonił telefon:
JA:Halo?
Numer zastrzeżony:O cześć Damion miłó Cię słyszeć dawno nie rozmawialiśmy stary
JA:Kim kurwa jesteś?
Numer zastrzeżony:Serio nie poznajesz mojego głosu? To ja Michael chciałem Ci tylko powiedzieć,że mam Nicole i twojego brata,ktory jakby to powiedzieć nie jest w pełni sił-w tle nagle usłyszałem krzyk"Damion pomocy jesteśmy..."
Połączenie zostało przerwane,ale wiedziałem już kogo był to głos,cholera co ten psychol im robi? Jeszcze tylko godzina lotu,a ja już nie moge wytrzymać w tym cholernym samolocie,czemu on musi się tak wlec? Moja rodzina jest w niebezpieczeństwie więc jak moge teraz siedzieć spokojnie? Nie wiedziałem,że wszystko się tak skąplikuje.A to dopiero początek.
Oczami Violetty(ps.pamiętacie chyba przyjaciółkę Ni?)
Szykowałam się na wypad z moimi przyjaciółmi do klubu,kiedy dostałam nagłego smsa,kiedy przeczytałam co jest w nim zaskoczyło mnie,że był od Nicole:
Pomocy jestem uwięziona w magazynie jest ze mną Nil,prosze pomocy jestem w Nowym Yorku.
Zmarszczyłam brwi co ona tam robi? Wzruszyłam ramionami pewnie robi sobie ze mnie żarty,jak zwykle,nie myśląc już o tym wzięłam tuż do rzęs,ale nie udało mi się go nałożyć,bo jak na zawołanie zadzwonił telefon,przełknęłam ślinę,kiedy zobaczyła,,że osobą dzwoniącą jest Tom,cholera czemu wszyscy się na mnie uwzieli jak zwykle wszystko złe to Violetta(wyczujcie ten sarkazm),odebrałam:
JA: O co Ci chodzi Tom gadaj,bo już trace cierpliwość
Tom:Mamy problem.
CDN
Przepraszam,przepraszam,że taki krótki obiecałam,że bedzie dłuższy,ale w czasie pisania straciłam wenę,jeszcze raz przepraszam,ale mam nadzieje,że się wam podoba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top