Rozdział 57(6 rozdział 2 części)

Niedługo znów  się spotkamy skarbie:*

Wodziłam jeszcze kilka razy po kartce,przerażona tym,że wszystko co się wczoraj stało to prawda.Wciągnęłam głęboko powietrze,kiedy zauważyłam,że jestem w jakieś bluzce siegającej do ud,wyglądała na męską.Powąchałam ją i odrazu poczułam jego zapach.Kurwa mać on mnie przebrał.Obrzydzona,natychmiast zdjęłam ją z siebie i ubrałam krótką bluzkę z długim rękawem oraz jasne długie spodnie oraz kozaki na wysokim obcasie.Rzadko się tak ubieram,ale dzisiaj jakoś naszła mnie na to ochota.Spojrzałam kątem oka na bluzkę Micheala,próbując sobie przypomnieć coś z wczorajszej nocy,nic pustka.O cholera jasna! Po chwili przypomniało mi się,że przecież Gracen jest ranny,a ja nawet mu nie pomogłam.Rany,ale jestem samolubna,prędko pobiegłam do jego pokoju zastanawiając się podrodze jak mu to wynagrodzić(no wiecie,że jest ranny i wogóle -.-). Zapukałam do drzwi,kiedy zaprosił mnie bym weszła,z mocno bijącym sercem weszłam do środka.Stanęłam w wejściu przerażona jego wyglądem.Chociaż miał już opatrunki na twarzy,nadal było widać mocno opuchniętą wargę i siniaki wokół oczu.Usiadłam na łóżki i lekko się pochyliłam,że pocałować w policzek.Gracen miał zamknięte oczy,ale kiedy chciałam go pocałować,on nagle otworzył powieki i podniósł się tak,że moje usta trafiły na niego opuchnięte wargi.Zaskoczona jego gestem,uśmiechnęłam.się lekko.Było mi strasznie z tego powodu przykro.Co Nil mu zrobił?Po całusie,który jak zwykle był fantastyczny,szepnęłam ciche"przepraszam".Gracen zmarszczył brwi i powiedział:

-Za co mnie przepraszasz?-speszona jego intensywnym wzrokiem,odpowiedziałam:

-Za wszystko,za to,że Nil Cię pobił z mojego powodu,za to,że nie jestem dobrą dziewczyną dla ciebie i...-nie zdąrzyłam dokończyć zdania,kiedy pewnym głosem powiedział:

-Ni wcale nie jesteś dla mnie złą dziewczyną i nigdy nie będziesz.Kocham Cię i nigdy Cię nie opuszczę.A co do tego Nila to sam nie wiem o co mu chodziło,ale wiem napewno,że to nie była twoja wina-pogłaskał mnie po policzku.Nadal miałam straszne poczucie winy,ale naszczęście miałam Gracena,który zawsze mi pomoże.Martwiło mnie tylko jedno jak do cholery Micheal dowiedział się o Nowym Yorku? I czy coś się stało Nilowi? O mój Boże,a jeśli on na mnie czycha i czeka na odpowiedni moment by mnie skrzywdzić.Od tego natłoku myśli rozbolała mnie głowa.

***

Na drugim końcu miasta z perspektywy Micheala:

Dzięki moim ludziom znalazłem miejsce,gdzie urywała się Nicole,sam ją przecież przebrałem.Kiedy o tym pomyślałem uśmiechnąłem się pod nosem,przypominając sobie jej idealne ciało.Zastanawiacie się pewnie czemu jej nic nie zrobiłam.Oj zrobiłem i to dużo,ale ona nawet tego nie pamięta,więc to lepiej dla mnie.Jedynym problemem w moim planie jest Nil,którego aktualnego miejsca zamieszkania nie mogłem znaleść.Ale jeśli mi się to uda to będę mógł skończyć jego krótki żywot i wtedy Nicole będzie tylko moja.

***

Oczami Nieznajomego:

CHOLERA!!Wrzasnąłem na całe gardło wiedząc,że Micheal znalazł miejsce zamieszkania Nicole.Świetnie co ja mam teraz zrobić? Przecież jej siostra mnie zabije.Podrapałem się zdenerwowany po karku,rozmyślając nad jakimś rozsądnym pomysłem,nagle zadzwonił telefon,wyciągnąłem go z kieszeni,nawet nie sprawdzając kto dzwoni,burknąłem:

-Co??-ale kiedy usłyszałem kto dzwoni natychmiast chciałem cofnąć to powitanie,usłyszałem ochrypnięty głos,który mówił:

-Mamy poważne kłopoty-kurwa mać.

***

Oczami Nila:

Miałem jakieś dziwne przeczucia,ale nadal nie wiedziałem co mają znaczyć.Nagle usłyszałem jakiś szmer odwróciłem się i zobaczyłem osobę,której nie spodziewałem się tutaj,bez przywitania powiedziałem:

-Czego chcesz?-osoba uśmiechnęła się do mnie i odpowiedziała swoim piskliwym głosem:

-Zemsty-po tych słowach rzuciła się na mnie z nożem w ręku...
CDN

Rany,ale się rozpisałam,mam nadzieję,że podoba wam się ten rozdział.Wiem trochę tajemniczy,ale  ciekawe czy zgadniecie o co w tym chodzi i kim jest tajemniczy nieznajomy? Albo co się stanie z Nilem? Pomysły piszcie w komentarzach,najlepszy z nich wygrywa dedykację w następnym rozdziale.:3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top