Rozdział 48

*No więc zbliżamy sie wielkimi krokami do końca tego bloga. xD mam nadzieję,że ten rozdział spodoba sie wam :3 Więc życze miłego czytania :)

****

Gracen i Samantha okazali się naprawdę przesympatycznym rodzeństwem.Nawet zaprosili mnie na wycieczkę nad morze.Trochę mi przykro,że Damion i Micheal okazali się dupkami.Nie utrzymuje,żadnych kontaktów z resztą,chociaż od pewnego czasu bardzo tęsknie za Nilem.Poszłam dzisiaj z Samanthą do sklepu,żeby kupić sobie jakieś ubrania.Zamyślona nie zauważyłam,że dziewczyna coś do mnie mówi,spytałam:

-Coś mówiłaś-Samantha przewróciła oczami:

-Co ty tak bujasz w obłokach-zwrószyłam ramionami:

-Nie wiem,może myśle nad tym,że myślałam,że moi koledzy są inni niż się wydawało,poprostu się na nich zawiodłam i tyle-posłałam jej nie pewny uśmiech,bardzo się do siebie zbliżyłyśmy,mogę już z pewnością nazywać ją moją przyjaciółką.Kiedy wróciliśmy do domu,byliśmy objuczone torbami.Gracen spytał:

-Kupiliście cały sklep czy co?-zaśmiałam się,on zawsze umiał poprawić mi chumor.

-Nie głupku,są tu tylko najpotrzebniejsze rzeczy,jeśli mam tu na jakiś czas mieszkać,nie mogę cały czas pożyczać ciuchów twojej siostry-chłopak chyba poraz 1000 posłał mi ten jego promienny uśmiech.Uwielbiam tego palanta,jest dla mnie jak brat.Nagle coś sobie przypomniałam:

-O cholera zapomniałam kupić telefon-pewnie miałam dziwną minę,bo rodzeństwo zaczęło chichotać,spojrzałam na nich morderczym zwrokiem i spytałam:

-Co was tak bawi?-Gracen przestał się śmiać i powiedział:

-Ni kupiliśmy Ci telefon-patrzyłam się na niego zaskoczonym wzrokiem:

-A-ale kiedy?-chłopak machnął ręką jakby chciał powiedzieć"Nie ważne"po czym wyciągnął z szuflady średnie pudełko,kiedy je otworzyłam pisnęłam zaskoczona był w nim bardzo ładny telefon dokładnie taki jaki miałam.Nie wiedząc co powiedzieć uścisnęłam Gracena,a potem Samanthe.Pobiegłam do mojego tymczasowego pokoju.  Mogłam stwierdzić,że poznanie ich to najlepsza rzecz jaka mi się przydarzyła.Nie minęła minuta,a ktoś zapukał do drzwi,otworzyłam je i spytałam:

-Gracen? O co chodzi-chłopak podrapał się zmieszany po karku,powiedział na jednym wdechu:

-Chciałem Cię zapytać czy poszłabyś ze mną do kina?-zdziwiona jego pytaniem uniosłam jedną brew:

-Jasne,ale z jakiej to okazji?-Gracen zarumienił się słodko i z piskliwym głosem powiedział:

- Podobasz mi się i...to znaczy jeśli chcesz....iść ze mną na randkę?-uśmiechnęłam się do niego i bez wachania powiedziałam:

-Oczywiście,że pójdę z tobą na randkę Gracen-cmoknęłam go w policzek,polubiłam go,a chce zapomnieć o Nilu,więc czemu nie? Może być fajnie.....
CDN
***
Jak widzicie trochę się skoplikowało? Pewnie zastanawiacie się gdzie się podziewa Nil? Albo jak będzie wyglądała ich randka? Na wszystkie pytania odpowiem w następnym rozdziale,który pojawi się nawet dzisiaj wieczorem.Więc do nexta i mam nadzieję,że rozdział się podoba :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top