Rozdział 30

Przede mną stał wysoki rudzielec,o niebieskich oczach i cwaniackim uśmiechu.Miał na sobie szeroką bluzę z kapturem,czarne jeansy i niebieskie vansy. Patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem,kiedy powiedział:

-Znalazłem Cię -zaskoczona uniosłam jedną brew zastanawiając się o co temu kolesiowi chodzi.Zapytałam:

-Przepraszam,ale kim ty jesteś? -niespodziewanie złapał mnie za rękę i przybliżył się nieznacznie.Wciągnęłan głośno powietrze.Nagle poczułam jego wargi na swoich,próbowałam się wyrwać,ale nie chciał mnie puścić.Po chwili wreszcie przestał mnie całować,kiedy powiedział:

-Nie pamiętasz mnie nadal?-zaprzeczyłam,serio myślał,że jak mnie pocałuje to sobie go przypomne? Chociaż na pierwszy rzut oka wyglądał znajomo.Z zamyślenia wyrwał mnie jego cichy chichot,zmarszczyłam brwi,kiedy powiedział:

-A imię Micheal coś ci mówi?- niespodziewanie wspomnienie mignęło mi przez oczami:
Byłam w wesołym miasteczku,z moim najlepszym przyjacielem z dzieciństwa,kiedy na mnie spojrzał zadkało mnie to Micheal,wyglądał trochę młodziej,ale odrazu poznałam jego rude włosy i niebieskie oczy.

Trwało to mniej niż minutę,przęłknęłam głośno ślinę i spytałam:

-Micheal to naprawdę ty?-zaśmiał się i powiedział:

-No teraz sobie przypomniałaś co?, Dawno się nie widzieliśmy co nie Ni?-zaczerwieniłam się,zapomniałam mojego najlepszego przyjaciela,ale czekajcie,czemu mnie pocałował?

-Czemu mnie pocałowałeś?

-Tego też nie pamiętasz? Przecież przez całą podstawówkę byliśmy parą- zaczerwieniłam się z zarzenowania.Coś pamięć mi szwankuje.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi,prędko je otworzyłam,zamarłam,w wejściu stali Nil,Damion,Tom i Jackson,uniosłam brwi zaskoczona tym widokiem.Co oni tutaj robią? ...
CDN

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top