Rozdział 29

Zaskoczona ich zachowaniem nie wiedziałam co mam zrobić.Chrząknęłam,żeby zwrócić ich uwagę.Bracia spojrzeli się na mnie jednocześnie pytając:

-Co?-zawstydzona szepnęłam:

-Uspokujcie się proszę-odziwo usłyszeli i niespodziewanie podali sobie dłonie,mówiąc"przepraszam".Wryło mnie w ziemię,nie sądziłam,że mnie posłuchają.Z otępienia wyrwał mnie Damion,który niestety nie miał na sobie jeszcze rzadnej koszulki,samowolnie się zaczerwieniłam.A on w tym czasie powiedział:

-Nicole czy chciałabyś pójść ze mną gdzieś?-uniosłam jedną brew zdziwiona tym dość dziwnym pytaniem.Kiwnęłam głową,kiedy minutę później Nil spytał się mi o to samo,ok to jest trochę dziwne.Dopiero po chwili zorientowałam się,że zgodziłam się pójść z każdym z nich na randke.Speszona pobiegłam do mojego pokoju.Nadal nie docierało do mnie co zrobiłam.Zamknęłam oczy,żeby trochę poukładać myśli. Przez resztę dnia nie wychodziłam z pokoju zastanawiając się co mam z tym zrobić.Przecież nie mogę odwołać tych spotkań.Chociaż nawet nie wiem kiedy one będą.Dopiero pochwili ktoś za pukał do drzwi,wycząłgałam się z łóżka,zamarłam z ręką na klamce.Kiedy usłyszałam nieznajomy głos:

-Znalazłem Cię...
CDN

-------------------------------------------------

Przepraszam,że długo musieliście czekać,poprostu nie miałam weny.Rozdział krótki,ale może się wam spodoba.Miłego czytania i do następnego *.*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top