Rozdział 25

Więc kogo wybierasz?

- Ale do czego?

-No,żeby jeden z nas był twoim chłopakiem -z kamieniałam,patrząc raz na Nila,a  raz na Damiona,po kilku minutach zdecydowałam:
-Wybieram......

------------------------------------------------------------

-No kogo !!??-powiedzieli razem zniecierpliwieni chłopcy.Westchnęłam,miałam mętlik w głowie,ale nie zwracając uwagi na nich,szepnęłam:

-Nikogo z was-oni popatrzyli się na mnie z szokiem wymalowanym na twarzach.W końcu Nil drżącym głosem powiedział:

-Czemu?

-Dlatego,że nie jestem jeszcze gotowa na związek,a no Damion zrobił mi wiele paskudnych rzeczy,ale był moją pierwszą miłością po zerwaniu z Rayanem.Natomiast Nil uratował mnie,kiedy byłam w niebezpieczęstwie,jest moim przyjacielem.Poprostu muszę to przemyśleć.

-Dobrze,Nicole rozumiemy nie chcemy Cię zmuszać może narazie sobie z stąd pójdziemy,żebyś mogła sobie to przemyśleć-po tych dłowach Nil i Damion wyszli z mojego mieszkania z ponurymi minami,czułam się okropnie raniąc ich.Poszłam do mojego pokoju,kiedy dostałam esemesa od nieznanego numeru:
Jeśli nie wybierzesz nikogo z nich to jestem chętny.
Xxx Nieznajomy

Wykasowałam wiadomość,nie jestem aż taką nie kumatą,żeby nie wiedzieć,że to jeden z braci robi sobie ze mnie żarty,kiedy tak myślałam znowu dostałam wiadomość:
Pewnie myślisz,że jestem jednym z nich,nie skarbie jestem kimś dużo gorszym.Obserwuję Cię
xxx Nieznajomy
Teraz to naprawdę się wystraszyłam nie wiedziałam,kto to może być.Od tego natłoku myśli,zasnęłam.Nie wiedząc,że pewna ciemna postać obserwuje mnie z oddali.

Następnego dnia w szkole zauważyłam,że wszyscy patrzą się na mnie z podziwem.Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co może im chodzić.Byłam taka jak zwykle,więc nie wiem,czemu wszyscy tak bardzo zwracali na mnie uwagę.Niespodziewanie podeszła do mnie jedna z dziewczyn,które mnie prześladowały uśmiechając się powiedziała:

-Czy to prawda,że odrzuciłaś wyznanie uczuć dwóch najprzystojniejszych chłopaków w szkole?-z oczami jak pięciozłotówki nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam.Nie wiedząc co odpowiedzieć,zaczerwieniona ominęłam ją.Ona jeszcze wrzasnęła za mną:

-Myślę,że to znaczy tak!!-schowałan twarz za rozpuszczonymi włosami i ze spuszczoną głową szłam szybkim krokiem w kierunku sali lekcyjnej.Nagle poczułam coś twardego,co stanęło mi na drodze.Podniosłam wzrok i zszokowana przyglądałam się osobie,która uśmiechała się do mnie przyjaźnie.Nadal sparaliżowana poczułam jak przytula mnie i mówi:

-Tęskniłem,Ni
CDN

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top