Rozdział 16

Obudziło mnie jasne światło padające do pokoju.Zmarszczyłam brwi,nie pamiętam,abym się kładła.Nagle wszystkie wspomnienia powróciły,z natłoku myśli rozbolała mnie głowa.Z szeroko otwartymi oczami spoglądałam na miejsce gdzie spałam.Była to piękna sypialnia,w kolorach czarno-białym.Łóżko było kremowe z ładną nażutą,zrozumiałam,że nie jestem u siebie,zauważyłam,że na krześle przyłóżku leżą moje rzeczy,zaskoczona szybko się ubrałam i będem zeszłam na dół.W kuchni zobaczyłam obcego mi chłopaka bez koszulki,zarumieniłam się lekko i chrząknęłam on odwrócił się w moją stronę z szerokim uśmiechem,a mnie zamurowało.Był to wysoki blondyn,z niebieskimi oczami,pięknym białym uśmiechem, ogólnie przystojniak.Patrzyłam się na niego nic nierozumiejącym wzrokiem.Nagle powiedział,z lekką chrypką w głosie:

-Jak się spało?-zaskoczona szeptem i zarumieniona rzuciłam szypkie "dobrze",poczułam jak robie się czerwona,jeszcze nigdy nie byłam w domu jakiego kolwiek chłopaka,no wiecie czemu,odruchowo poprawiłam okulary i spóściłam wzrok,zauważając,że będę musiała obciąć włosy,bo są już za długie,cisze która trwała między na mi(nie była krępująca,raczej miła), przerwał nieznajomy znowu się odezwał:

-Przepraszam,że pytam,ale pamiętasz co się stało?-kiwnęłam głową,na wspomnienie tego wydarzenia przeszedł mnie dreszcz.Zapytałam:

-Znamy się?Nie kojarzę,żebym widziała Cię w szkole-ciepło się uśmiechnął i podrapał się po karku trochę się jąkając powiedział:

-No...ten..tego...tak..jakby nie znasz mnie,ale ja ciebie znam,prosze nie pytaj się o to wytłumacze ci to w swoim czasie -tajemmicza wypowiedz chłopaka bardzo mnie zdziwiła.Zapytałam :

-Jak Ci na imię?

-Nil-podał mi rękę troche speszona chrząknęłam i niespodziewanie pociągnął mnie za nadgarstek,przez to wpadłam na niego,a on nie utrzymawszy równowagi spadł razem ze mną na podłogę,kiedy nagle poczułam jego wargi na swoich...
CDN

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top