Rozdział 104(4 rozdział 3 części)
Oczami Amy:
Następnego dnia,Katie zaspała,więc musiałam pójść sama do szkoły,co wcale mnie nie zdziwiło.Moja siostra była śpiochem. Przez cały czas miałam mętlik w głowie od tej telepatycznej rozmowy z bestią. Co miało znaczyć,że duch szuka ciała? Zamyślona nawet niezauważyłam,że na kogoś wpadłam.Zdezorientowana podniosłam wzrok i dech mi zaparło. Przede mną stał blondyn o złotych oczach.Miał na sobie czarny podkoszulek przez którego wychodził jego sześciopak,spodnie i buty tego samego koloru.Przełknęłam ślinę był za bardzo przystojny jak na mój gust,po chwili odezwał się głosem z lekką chrypką:
-Nic Ci nie jest?- odwróciłam wzrok mówiąc:
-Tak wszystko w porządku-oblałam się rumieńcem nawet nie wiem czemu-przepraszam,że na Ciebie wpadłam-chłopak spojrzał się na mnie dziwnym mglistym wzrokiem po czym się uśmiechnął:
-Nic nie szkodzi-zeskanował mnie wzrokiem-czy my się nie myjaliśmy przed chwilą?-zmarszczyłam brwi zdezorientowana po chwili zrozumiałam żart i zaśmiałam się razem z nim. Podał mi rękę:
-Jestem Simon,a ty?-nie pewnie uścisnęłam jego dużą dłoń,po czym powiedział:
-Amy,miło Cię poznać-zauważyłam,że przez chwile,w jego oczach pojawił soę szaleńczy błysk.Mrugnęłam i wszystko wróciło do normy. Unosłam jedną brew co to miało być? Coś tu jest nie halo tylko nadal nie wiem co,Simon odprowadził mnie do klasy,a na porzegnanie pocałował w policzek. Zarumieniłam się na ten gest,o bosz jaki on jest miły.
Oczami Simona:
Znalazłem ją,nareszcie. Muszę powiedzieć to panu. Zniknąłem z korytarza,po czym pojawiłem się w mieszkaniu pana. Stanąłem w cieniu,mówiąc:
-Odnalazłem Amy-usłyszałem jak Michael się śmieje:
-Nareszcie-uśmiechnąłem się pod nosem.
Z perspektywy Katie:
Cholera,spóźniłam się.Biegłam jak najszybciej do sali,kiedy kątem oka zobaczyłem pojawiającego się z nikąd chłopaka.Przystanęłam zszokowana,kim on jest? Chłopak zobaczył mnie i pomachał,uniosłam jedną brew.Nie czas na przemyślenia muszę iść na lekcje. Tylko dlaczego mam dreszcze?
CDN
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top