Rozdział 50(Epilog)
Jeśli chcecie wiedzieć to 2 części będzie miała tytuł Miłość w Ciemnych Barwach :3 Mam nadziej,że będzie się wam podobał ostatni rozdział.To miłego czytania :3 I do napisania w następnej części ;
Gracen jest chyba najsłodszym chłopakiem jakiego znam.Od kilku godzin jesteśmy parą a już bardzo się ze soba zżyliśmy.Właśnie siedzę z nim na kanapie i oglądam film(horror jakbyście chcieli wiedzieć XD),właśnie zaczęła się najstraszniejsza scena,kiedy nagle zadzwonił mój telefon.Zaskoczona podniosłam go ze stolika i spojrzałam na numer:Nieznany. Odebrałam i odrazu spytałam:
-Ktoś ty?-przez chwile nikt nie odpowiadał trochę mnie to zdziwiło no bo kto normalny narpierw dzwoni,a potem nie ma zamiaru nic powiedzieć? Niespodziewanie usłyszałam dziwnie ochrypły głos:
-Obserwuje Cię-wzdłuż kręgosłupa przebiegł mnie zimny dreszcz,o cholera czy zawsze muszę mieć jakieś problemy z psycholami? Jak nie Micheal to teraz jeszcze jakiś dziwak.Westchnęłam i ku mojemu zaskoczeniu,syknełam:
-Jeśli jesteś jakimś psycholem,który próbuje mnie zgwałcić to nie licz na to,bo nie jestem taka łatwa-chyba zatkało kolesia,bo przez kilku minut wogóle się nie odzywał.Uśmiechnęłam się pod nosem,Gracen otworzył buzię jakby chciał coś powiedzieć,ale po chwili je zamknął.Chyba go zatkało,że tak odbyskowałam temu nieznajomemu.Już dwa razy próbowali mnie zgwałcić,więc trochę się do tego przyzwyczaiłam.Zaskoczyło mnie to co usłyszałam od tego nieznanego numeru:
-Słuchaj Nicole jesteś w dużym niebezpieczeństwie i Nil też,przecież wiesz o czym mówie,musisz natychmiast uciekać z kraju-zmarszczyłam brwi,nagle przypomniało mi się Michael zagroził,że zabije Nila jak się z nim nie spotkam w parku.O kurwa mać.Spytałam:
-Z skąd to wszystko wiesz? Kim jesteś?-chłopak po drugiej stronie westchnął chyba zrezygnowany tym,że zamiast panikować pytam się o niezbyt potrzebne teraz rzeczy,powiedział tylko:
-Wkrótce się przekonasz-kiedy chciałam odpowiedzieć rozłączył się,przeklnęłam pod nosem.Dopiero teraz zorientowałam się,że Gracen dziwnie mi się przypatruje,powiedziałam na jednym wdechu to co się dowiedziałam od tej tajemniczej osoby.Jakoś niebył tym zaskoczony,podniósł się mówiąc:
-Nie możemy dłużej czekać,spakuj najpotrzebniejsze rzeczy ruszamy o świcie na lotnisko-kiwnęłam głową ,wiedząc,że to będzie najlepsze co mogę w tej chwili zrobić.Zastanawiało mnie tylko skąd ten chłopak wiedział o tej sytaucji i czy zawiadomił Nila? Cholera nie myśl o nim,przecież masz już chłopaka.Ale z drugiej strony to tylko martwienie się o to,że przeze mnie jest w niebezpieczeństwie.Kiedy zaczęłam się pakować przyszła Samantha.Chyba zdziwiła się tym widokiem,ale zauważyłam,że Gracen juz się tym zajął wytłumaczając jej wszystkie ważne informacje,pomijając kilka drobnych szczegółów np.Nila i szybkie pakowanie.Powiedział,że moi rodzice do mnie zadzwonili,że mam do nich przyjechać do Nowego Yorku( coś tam,że niby pojechali tam w sprawach służbowych)dobra,może trochę nagiął szczegóły,ale ważne,że dzięki temu Samantha odrazu zaczęła pomagać mi w pakowaniu.Wzięłam tylko cichy i telefon,bo tylko tyle miałam u nich.O reszcie pomyśle na miejscu.Wieczór był bardzo męczący,poszłam wykończona do pokoju,po czym ubrałam się w piżame i poszłam spać.Denerwując się wyjazdem,Nilem i tym,że tak szybko muszę odejść od moich jedynych przyjaciół(nie licząc Violetty),którzy zrobili dla mnie tyle dobrego.Następnego dnia prędko się przebrałam,kiedy zeszłam na dół zdziwiły mnie dwa dodatkowe bagaże.W kuchni czekało na mnie dość duże śniadanie oraz Samantha spytałam:
-Co to są za bagaże w salonie?-uśmiechnęła sie do mnie ciepło po czym powiedziała
-Postanowiliśmy,że pojedziemy z tobą do Nowego Yorku,żebyś nie była samotna-zrobiło mi się strasznie miło na sercu jeszcze nikt,nie był dla mnie tak dobry jak Gracen i Samantha.O 7:00 razem z rodzeństwem byliśmy juz w samolocie,kiedy dostałam wiadomość:
Nieznany:Miłego lotu,zawiadomiłem już Nila on też wyjeżdża do Nowego Yorku,pewnie się spotkacie.PS.Niedługo się spotkamy.
Ciekawe co mnie tam czeka...
Koniec części pierwszej
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top