Rozdział 44
Dedykuje ten rozdział @insiakowa :3
Niemożliwe przecież nie komunikował się ze mną od czasu,kiedy próbował mnie zgwałcić.Jeśli jednak to naprawdę jest ten koleś to jestem w wielkim niebezpieczeństwie.Westchnęła, muszę się z nim spotkać,bo inaczej zabije Nila.Zdenerwowana popatrzyłam kątem oka na zegarek 19:30,muszę się pospieszyć,na miękkich nogach skierowałam się do drzwi,bo po co miałam się szykować dla tego skurwisyna.Naszczęście lampy oświetlały drogę,dodając mi trochę otuchy.Naszczęście mam plan,,kiedy będzie próbował coś zrobić ucieknę.Kilka kroków przed wejściem do parku usłyszałam szmer podskoczyłam wystraszona,przełknęłam głośno ślinę,próbowałam się ruszyć,ale czułam jak nogi wzrosły mi w ziemie.Nagle usłyszałam szept przy uchu:
-Witaj skarbie,dawno się nie widzieliśmy-zamarłam,kiedy zaczął całować moje ucho jego obrzydliwymi ustami.Wtrzymałam oddech,nietrwało to długo,kiedy już myślałam,że sobie pójdzie on obrócił mnie w swoją stronę.Otworzyłam szeroko oczy zszokowana nie wierzyłam w to co widze przede mną stał Michael,który uśmiechał się cwaniacko.Nie,nie to nie prawda mam zwidy,przetarłam zdezorientowana oczy,ale on nadal tam stał.Wrzasnęłam:
-Micheal?????!!!!! Jak?! Gdzie?! Kiedy?! Co?!-niezdąrzyłam więcej powiedzieć,kiedy Michael przyszpilił mnie do muru(który okalał cały park xd).Wtedy powiedział:
-Jesteś naprawdę głupia Ni,zapomniałaś twarzy swojego oprawcy,nie ładnie-złapał jeden kosmyk włosów i zaczął obręcać go na palcu,poczułam zimny dreszcz w zdłuż kręgosłupa.O cholera,kiedy chciałam zawołać pomocy,chłopak zatkał moją buzię dłonią i syknął:
-Ani się waż-pokiwałam głową,kiedy myślałam,że mnie puści,wbił się w moje wargi,poczułam znajome mdłości,jak ja mogłam nie zauważyć ich wcześniej?Przecież prawie się z nim przespałam,zaraz zemdleję.Kiedy oderwał się od moich ust chciał chyba coś powiedzieć,kiedy ogarneła mnie ciemność.
Obudziło mnie jasne światło,powoli otworzyłam oczy i zamarłam.Leżałam na wielkim łóżku z szerokim baldachimem.Rozglądnęłam się po nieznanym pomieszczeniu,nic oprócz niego tu nie było.Zmarszczyłam brwi,gdzie ja kurwa jestem?...
CDN
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top