Rozdział 7 : Awwwww (*o*)

Sans POV.

Obudziłem się lekko zdezorientowany. Moja twarz znajdowała się w czymś miękkim, bezzapachowym. Otworzyłem jeden oczodół i zamarłem. Wiktoria leżała na boku, przyciśnięta do mojego ciała. Najgorsze było to, iż we śnie objąłem ją rękami i nogami, zapewne pod wpływem dziwnych obrazów z wyobraźni. Wstrzymałem oddech i zacząłem liczyć w myślach. Nagle dziewczyna ruszyła się, a ja momentalnie zacząłem udawać, że śpię. Mruknęła tylko cichutko i znieruchomiała. Lekko odetchnąłem z ulgą. Przymknąłem oczodoły i rozpocząłem rozmyślania o wszystkim, co miało miejsce od zniszczenia bariery. Ciekawiło mnie, co porabia As. Nagle Wiktoria obróciła się i wcisnęła twarz między moje górne żebro a czaszkę. Moja twarz zrobiła się niebieska. Co jak co, ale to już lekka przesada. Podniosłem lewą rękę i zacząłem delikatnie głaskać jej włosy. Troszkę mnie to uspokoiło. Nie mogąc jednak opanować uczuć, pocałowałem lekko jej czoło. I to była jedna z moich najlepszych decyzji życiowych.


#CHAMSKA REKLAMA POLSATU !!

Zapraszam na "Ask małych i dużych - czyli Undertale w Pigułce XD" autorstwa Julka201617 (jestem tam jako Toriel), zadawajcie pytania (bekowe lub nie :D)

#KONIEC CHAMSKIEJ REKLAMY POLSATU!!


Wiktoria POV.

Czułam, jak Sans pomału sunie dłonią po moich włosach. To było takie przyjemne... nagle poczułam, że coś delikatnie musnęło moje czoło. Podniosłam głowę zbyt gwałtownie. Moje usta napotkały jego. Ze zdumienia oboje chwilę trwaliśmy w bezruchu, ale jako pierwsza otrząsnęłam się z szoku i naparłam leciutko. Zrozumiał, i już po chwili pocałunek stał się bardziej namiętny. Nasze oddechy przyśpieszyły. W którymś momencie przypadkiem ugryzł lekko moją wargę, a ja jęknęłam. Wykorzystał to i jego język (nie pytajcie ;_;) wśliznął się do moich ust. Przerywnikiem tej magicznej chwili był fakt, iż zapomniałam, że mamy ograniczoną ilość miejsca, i spadłam z łóżka, ciągnąc za sobą szkieleta. Wylądowałam na plecach, a on na moich biodrach. Spaliłam buraka, bo moje jedyne skojarzenie co do takiej pozycji to *udawany kaszel* seks *udawany kaszel intesificates*. Sans podniósł mnie do pozycji siedzącej i przytulił. Odwzajemniłam gest. Trwaliśmy tak przez chwilę.

- Jesteś idiotą - powiedziałam cicho.

- Dlaczego ? - zapytał.

- Czy to, co zrobiliśmy miało jakikolwiek... Sans ? - zachichotałam.

- Nie wiem, ale znam coś lepszego.

- To dawaj - zrobiłam minę "jestem hardkorem".

- Puk puk...

- Kto tam ?

- Cię.

- Jaki "Cię" ?

- Kocham Cię...


=============================================

GORZKO GORZKO GORZKO !!!!!!!!!!!!! xDDDDD

Zaczyna się nudne romansidło, więc polecam chusteczki i to : 

Najgorsze jest to, że Mayonez zablokowała jej część mózgu, przez co zablokowała także lenistwo, więc zaczynam zalewać was rozdziałami ;_; I jeszcze chcę wam zdradzić, o co chodzi !

Nie mam dla was tym razem żadnej podpowiedzi :(

Do zobaczenia ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top