Wyniki i absurdy bananowych shake'ów 2
10:00
Od nudy (skończyłam pisać 20 minut temu) wyrwał mnie donośny dźwięk dzwonka, oznajmiający koniec sprawdzianu. Na twarzach innych uczniów widziałam rozpacz połączony ze smutkiem ich zmęczonych dusz (od autorki - co ty shinigami, że duszę widzisz xD). Pomyślałam, że po co mam tu sterczeć i patrzyć na innych uczniów, skoro test się skończył? Wydawało mi się, że był dość łatwy, ale pewnie mi się tylko wydawało (jak zawsze zresztą xD). Trudno - raz pod wozem, raz na wozie. Wyniki będą dopiero 31 lipca, więc nic na to nie poradzę. Gdy postawiłam moją stopę za próg drzwi Domi i Al rzucili mi się na szyję z krzykiem "ISE! JAK CI POSZŁO!" Przyzwyczaiłam się do tego. Leżeli na mnie może z 10 minut, gdy moja cierpliwość nie wytrzymała i oboje oberwali soczystym ciosem po głowie. Po tym wszystkim, wstaliśmy z podłogi, a Domi z Al'em zaatakowali mnie masą pytań, typu:
- Ise, jak tam?
- Stresujesz się?
- Chcesz pić albo coś zjeść?
- A może chcesz do ki... AŁ! ISE NIE BIJ NAS!!! - co za para nadopiekuńczych rumunów (słowo "rumuny" nie ma na celu nikogo obrazić, spokojnie czytaj dalej ;))
- Kiedy się wreszcie nauczycie, że nie mam 5 lat tylko 16 - powiedziałam ;0;
- Gomene, ale musimy dbać o nasz talizman - po powiedzeniu tych słów oboje posłali mi bezbronno-urocze uśmiechy.
- Ech... Dobra, znajcie moją łaskę. Śmiertelnicy, wybaczam wam i daję prawo wielbienia mnie - (ależ ja łaskawa hi hi)
Po całym tym przedstawieniu udaliśmy się do kawiarenki nieopodal szkoły. W kawiarence było mnóstwo osób, ale na końcu końca kawiarenki były dokładnie 3 miejsca (przypadek? nie sądzę XD). Przepchnęliśmy się przez tłum ludzi i usadowiliśmy się na takowe trzy miejsca. Podeszła do nas kelnerka i zapytała się, co zamawiamy. Ja wzięłam ciasto czekoladowe z lodami waniliowymi, a Domi i Al wzięli shake'i bananowe z lodami truskawkowymi.
- Boże, jak oni mogą to jeść? Truskawkowe lody to rozumiem, ale bananowe shake'i to jakiś apsurd (od autorki - Ise jedynym człowiekiem na ziemi nie lubiącym bananów włącznie ze mną xD)
Gdy dostaliśmy nasze desery od razu zabraliśmy się do ich zeżarcia. Po zjedzeniu deserów zaczęliśmy gadać.
- Ise wiesz jak się będzie nazywać twoja nowa szkoła? - zapytał z zaciekawieniem Al.
- Chyba Liceum Kashikoi, ale nie wiem przecież czy się dostanę, nie?
- Oj tam, Ise! Na pewno się dostaniesz, a tak przy okazji. Mój kuzyn też w tym roku pisał testy do tej szkoły, więc jak da sobie radę to się spotkacie.
- Aha, a jak się nazywa? - zapytałam zaciekawiona.
- Kagami Taiga. Jak go spotkasz to pozdrów go ode mnie.
- Oki jak go spotkam to pozdrowie go od ciebie.
-Dzięki Ise - odpowiedział chłopak.
Dalsze posiedzenie spędziliśmy na gadaniu o wszystkim i o niczym. O 16:50 rozeszliśmy się do domów. Leżąc na łóżku rozmyślałam, co będzie jeśli tego nie zdam, ale szybko odgoniłam złe myśli (jak krowy na pastwisku xD)
Zrobiłam się bardzo senna, więc zamknęłam moję niebieskie oczęta i zasnęłam.
Kilka tygodni później
- OMG!!! OMG!!! OMG!!! SZYBCIEJ!!!
- Córciu, nie pogonisz dyrektora - odezwała się moja mama.
- Ale on zawsze się spóźnia, a ja nie mogę dłużej czekać - odpowiedziałam zdenerwowana.
- Za chwilę przyjdzie - powiedziała ma kochana mamusia.
Nagle zza kotary wyłonił się dyrektor z kopertą w ręce. Podszedł do mikrofonu i zaczął mówić:
- Drodzy uczniowie i uczennce naszej szkoły! Koperta z wynikami przyjęcia do Liceum Kashikoi wreszcie przyszła! Za chwilę otworzę ją i wyczytam osoby, które dostały maksymalną ilość punktów z testu wstępnego - dyrektor rozdarł kopertę jednym ruchem i przemówił dalej. - Uczeń, który zdobył maksymalną ilość punktów to...(teraz fanfary: trutututu) ISE UNO!!!
Witajcie ludziaszki! To kolejny rozdział tego czegoś! Zdecydowałam, że w kolejnych rozdziałach będziecie dowiadywać się więcej o Ise. No dobra, koniec tego, widzimy się w następnym rozdziale XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top