Atak na przewodniczącego 10


Soreczki za brak rozdziału, ale no cóż, ciężkie czasy i... Oj, po prostu nie było i trudno zapraszam do czytania C:

~Akashi P.O.V~

Siedziałem zmęczony na krześle w pokoju przewodniczącego samorządu i rytmicznie stukałem palcami o biurko. Moje myśli krążyły wokół tych trzech nowych dziewczyn, które miały się ze mną spotkać wczoraj, a dzisiaj mamy już 14:30. Jak takie nieodpowiedzialne osoby mogły dostać się do tego liceum? Karzeł, emoska i ta niezrównoważona psychicznie są na szczęście w innej klasie. Nie wiem, co dyrektor myślał sobie, robiąc testy pod każdego ucznia, ale no cóż. Co zrobisz? Nic nie zrobisz.

Nagle przez drzwi do mojego biura wszedł zastępca pielęgniarki i poinformował mnie o kilku uczniach, którzy nawdychali się jakiegoś świństwa. Od razu poszedłem do gabinetu pielęgniarki. Na korytarzu ktoś mnie minął, ale olałem go.

Po dotarciu wszedłem do gabinetu. Na łóżkach leżeli karzeł, emo, Kasamatsu i KISE?! Co on tu robi? Ech... Wszystko na mojej głowie...

Podszedłem do senseia.
- Sensei, jak do tego doszło? - zapytałem ze spokojem.

- Echh, nie wiem, ale jak się obudzą to wszystko wróci do poprzedniego stanu. Nie takie rzeczy działy się w tej szkole

'Po prostu to zignoruj, Seijurō, zignoruj' - powtarzałem sobie w myślach.

- Czyżby pijawa zaszczyciła nas swą obecnością? - usłyszałem za sobą głos tej emoski. Jak można nazywać mnie pijawką?! Mnie, absoluta! Wyciągnąłem nożyczki z kieszeni i skierowałem w stronę dziewczyny.

- Jak śmiesz mnie tak nazywać, mendo? Jestem absolutny, najdoskonalszy, jedyny taki w kraju, lepszy od jakiegokolwiek boga, ja jestem panem-

- Pierdolenia od rzeczy - przerwała mi emoska. Moja złość ewoluowała w poziom hard, a ja sam stojąc na środku gabinetu nie wiedziałem, kogo pociąć najpierw.

- Ech... kto co pierdoli? - zapytała podnosząca się do siadu mała niebieskowłosa.

- O Uno-san! Nic ci nie jest? Tak się cieszę - powiedział zadowolony nauczyciel.

- Ooo, czy to nie ten mąż Ariyi? -powiedział karzeł.

- NIE! Po pierwsze, mam narzeczoną, a po drugie, ona jest jakąś stalkerką! - czy ona zdaje sobie sprawę z tego, co powiedziała? Byłem wściekły. Sprawię, że wylecą z tej cholernej szkoły na zbity pysk.

- Poprawka, mała, ona za NIEDŁUGO będzie go stalkować - powiedziała z uśmiechem emoska.

- Och, ta zazdrość z was kipi, ale co zrobić jestem przecież absolutnym-

- Debilem -emoska znów mi przerwała (dop. aut. Biedny Akasz tak go dręczą D:) Nie no, przesadziła!

Rzuciłem się z nożyczkami na tę emoskę, która wyjęła z kieszeni mały, czarny scyzoryk z wystającym ostrzem. Po chwili sensei nas rozdzielił, a ja poszedłem do swojego gabinetu, zdenerwowany jak nigdy.

~Ise P.O.V~

Po całym zajściu i opuszczeniu gabinetu pielęgniarki przez przewodniczącego zza siedmiogórogrodu przywędrowała Ariya. Po tym, jak opowiedziałam razem z Elmo co tu się działo, Ariya zaczęła jęczeć, że jej tu nie było, a także, że przepuściła okazję do lepszego poznania przewodniczącego. Biedne dziecko.

Potem zostałyśmy wypuszczone do pokoju. Była już 18, więc postanowiłyśmy coś wszamać, ale przecież nie miałyśmy nic w lodówie -,- Stwierdziłyśmy, że włączymy Google Maps i znajdziemy jakiś spożywczak w pobliżu albo w skrajnym przypadku może będziemy jeść jedzenie z maka, chociaż to raczej ekskluzywna dzielnia, więc nie wiem, czy oprócz tej szkoły i wypasionych domów coś znajdziemy, ale co tam. Później okazało się, że niedaleko szkoły jest jakiś żabko-podobny sklep, zagrałyśmy więc w papier-kamień-nożyce, kto ma iść i oczywiście padło na mnie, bo kto inny mógł przegrać w tą grę, jak nie ja?

Ubrałam się w cienką szarą kurtkę i wyszłam z pokoju, po czym skierowałam się w stronę wyjścia z akademika, gdy chciałam przejść przez próg, dostałam drzwiami i zemdlałam.

Okej, rozdział dodany! Możecie podsyłać pomysły, kto mógł walnąć Ise drzwiami w ryj i czy przeżyje XD A teraz się z wami żegnam i do następnego papapappapapapap (wiem że nie dodawałam przez miesiąc, ale ciii nikt nie musi wiedzieć)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top