Rozdział 10
- No i? Co jest mojemu Luniaczkowi?
- Gratuluje panom Black. Zostaniecie rodzicami.
- Co?! Jak to? Jakim cudem?
- Łapo czy mam ci wyjaśniać jak robi się dzieci? Najwyraźniej dużo musieliście powtarzać pewną czynność skoro sprawiłeś, że Lunatyk jest w ciąży. Gratuluje wam bardzo. Będę wujkiem, a wy będziecie mieli dziecko!
- Chyba nie sprecyzowałem. Lupin jest w ciąży, ale jest to ciąża bliźniacza.
Po tej informacji usłyszeli tylko huk. To przez Syriusza, który zemdlał i upadł na podłogę. Remus zmartwiony popatrzył w jego stronę. Już chciał wstać, żeby pomóc mu się podnieść, ale Snape powstrzymał go ruchem ręki.
- Nie możesz się przez parę minut ruszać po tym badaniu. Potter podnieś Blacka, dla którego najwyraźniej informacja o ojcostwie to za dużo.
- Zobaczymy w przyszłości nietoperzu jak zareagujesz, jak dowiesz się, że ty będziesz miał dziecko. I to w liczbie mnogiej.
- Co?! - Wydał z siebie piskliwym głosem.
- Wyluzuj. Przecież nie mówię, że będziesz ojcem teraz. Ogólnie mówię, że ciekawe jak ty zareagujesz. - Odpowiedział mu chłopak, jednocześnie podnosząc swojego chrzestnego z podłogi.
- Dobra podnoś go, a nie gadaj.
- No już już. Położę go na łóżku. - Położył Syriusza i zaczął nim delikatnie trząść. - Jak mam go obudzić?
- Ja wiem. - Snape podszedł do łóżka i spoliczkował nieprzytomnego. - Wstawaj Black!
Od razu się ocknął. Podniósł się do siadu i rozejrzał się.
- Co się kurwa stało? Śniło mi się, że Lunatyk jest w ciąży i będziemy mieli bliźniaki.
- Idioto to nie był sen! Tylko spróbuj mnie zostawić z tym samego to cię tak urządzę, że mnie popamiętasz.
- Ej spokojnie Luniu. Nie zamierzam cię zostawiać. - Zaczął głaskać męża po policzku i włosach. - Wszystko będzie dobrze. Jestem z tobą i nie odejdę od ciebie już nigdy. Nie po to zaciągałem cię do ołtarza, żeby teraz cię zostawić. Kocham cię i nigdzie się nie wybieram. Zapamiętaj to sobie kochanie.
- Przepraszam, zdenerwowałem się trochę. Tak zareagowałeś, że przestraszyłem się po prostu. Też cię kocham. - Następnie przysunęli się do siebie, by skraść sobie pocałunek.
- Jeżeli wszystko już sobie wyjaśniliście to chciałbym z wami poważnie porozmawiać.
- Jasne o co chodzi Severusie?
- Dziękuje Lupin. Chcecie tutaj porozmawiać czy za parę minut jak przejdzie efekt po badaniu w salonie?
- Myślę, że w salonie będzie wygodniej.
- Zgadzam się z moim mężem.
- Dobrze, to my z Severusem pójdziemy. Zejdźcie za dziesięć minut na dół.
- Jasne.
Zeszli na dół i ledwo przeszli przez drzwi w salonie, a starszy przyparł Harrego do ściany.
- Profesorze, co pan robi? - Spytał zadziornie.
- Hmm prawdopodobnie zamierzam pana pocałować panie Potter.
- To niech pan się pośpieszy zanim moi chrzestni zejdą.
- Dziękuje za świetną radę. - Odparł po czym rzucił się na jego usta.
Całowali się namiętnie coraz bardziej zbliżając się do siebie. Ich krocza w końcu się ze sobą zetknęły. Obaj jęknęli na to uczucie. Zaczęli się o siebie ocierać nieśpiesznie. Harry podniósł jedną nogę i oplótł nią profesora w pasie. Ten przesunął swoje ręce z włosów chłopaka na jego tyłek. Ścisnął go delikatnie po czym podniósł go. Chłopak widząc do czego starszy zmierza owinął go drugą nogą w pasie. Kontynuowali ten taniec namiętności. Ocierania się o siebie oraz całowania. Jednak musieli to przerwać gdyż usłyszeli kroki na schodach. Szybko usiedli na fotelach obok siebie. Spojrzeli tylko po sobie. Obaj z zaczerwienionymi policzkami i widocznym namiotem w spodniach. Aby to ukryć Severus założył nogę na nogę, a Harry podciągnął nogi i oparł brodę na kolanach.
- Syriuszu puść mnie! Jestem za ciężki. Nie będziesz mnie przecież nosił całą ciąże.
- Oj jeszcze zobaczymy.
- W końcu kręgosłup cię rozboli Łapo. Twój mąż jest tylko w ciąży. Nie musi być noszony.
- Co ty tam wiesz młody.
- Akurat zgodzę się z Potterem. Oprócz tego, że to jest dosyć oczywista informacja to Harry trochę zna się na medycynie. Przez ostatnie dni wiele o tym dyskutowaliśmy.
- Skąd tak dużo wiesz w takim razie szczeniaczku?
- Wiesz Remusie, myślę czy nie zostać magomedykiem, albo Mistrzem Eliksirów. W obu tych zawodach jest potrzebna znajomość medycyny. Żyłem jak mugol do jedenastego roku życia to interesuje mnie też medycyna mugoli. I o niej też sporo wiem. Jest czasem znacznie skuteczniejsza niż ta uzdrowicieli.
- Rozumiem, ale zeszliśmy z głównego tematu. O czym chciałeś z nami porozmawiać Severusie?
- Skoro Lupin jesteś w ciąży to musicie się dowiedzieć parę rzeczy o męskich ciążach. Domyślam się jednak, że Harry wie co chce wam przekazać. Może ty chciałbyś to zrobić?
- Ja?
- Jest tu jakiś inny Harry?
- Nie no po prostu mnie zaskoczyłeś. Dobrze mogę powiedzieć. Jak czegoś nie uwzględnię to na końcu dodasz. Za to wy jak byście mieli pytania to śmiało. Tak więc jakim cudem mężczyzna może być w ciąży? Prosta sprawa, za pomocą magii. Gdy połączymy nasienie dwóch silnie magicznych mężczyzn jest możliwe zapłodnienie jednego z nich. Nie posiadamy macicy, a więc magia musi ją zrobić za naturę. Ogólnie ciąża przebiega tak jak u kobiet. Poranne nudności, zachcianki, naciskanie przez dziecko na pęcherz. No i ważna rzecz. Nie martw się, twój potomek nie zarazi się likantropią. Z ciekawych informacji też to u wilkołaków w ciąży można zaobserwować podobną rzecz do kobiet w ciąży. Co prawda do tej pory było naprawdę mało wystarczająco silnych czarodziei zarażonych likantropią, żeby zrobić na ten temat szersze badania, ale...
- O co chodzi?
- Przez najbliższe miesiące, w których Lunatyk będzie w ciąży nie będzie przemieniał się w wilkołaka w czasie pełni. I w zasadzie jest jeszcze jedna dobra wiadomość.
- Jaka? - Spytał zdenerwowany Lunatyk.
- Lunio nie denerwuj się. W ciąży nie można się denerwować.
- Fakt przepraszam kochanie. To co to za informacja?
- W kilku przypadkach po ciąży mężczyzny, który cierpiał na likantropie przemiany comiesięczne nie wracały. Te osoby przestały być chore. - Zrobił cudzysłów palcami. - W każdym z tych przypadków czarodziej był wyjątkowo silny. Ty taki jesteś. Severus zmierzył to kiedy cię badał. Jest bardzo duża szansa, że po porodzie przestaniesz się zamieniać co miesiąc w wilkołaka. Będziesz zdrowy
- Zdowy? Żadnych przemian?
- Jak najbardziej. Jest też duża szansa, że będziesz mógł być animagiem. I bynajmniej nie musi to być wilk.
- To niesamowite! Luniu mógłbyś ze mną biegać po lesie, a następnego dnia pamiętać o tym. Nie tak jak podczas pełni.
- Mógłbym w końcu znaleźć pracę. I ludzie by się mnie nie bali. Nigdy więcej łamania kości podczas przemian czy rozrywających się ubrań.
- Na razie nie będziesz mógł pracować.
- Czemu Harry?
- Przypomnę ci, że jesteś w ciąży.
- No tak.
- Znowu odbiegamy od tematu. Co jeszcze musimy wiedzieć?
- Poród odbywa się przez cesarkę z wiadomych przyczyn. Jak będziesz czuł duże skurcze to albo musisz udać się do przychodni, albo myślę, że ja z Severusem poradzilibyśmy sobie w tym. Musielibyśmy trochę jeszcze poczytać, ale myślę, że damy radę. Jeżeli oczywiście wolał byś poród domowy prywatny, bo inaczej oczywiście musisz się udać do Świętego Munga.
- Wydaje mi się, że w czasach jakie aktualnie mamy, to chyba wolał bym poród domowy. Podjął byś się tego Severusie?
- Czemu nie. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
- Czy ty kiedykolwiek to robiłeś?! Czy zamierzasz eksperymentować na moim mężu?! - Wzburzył się Syriusz.
- Spokojnie Black. Zdarzyło mi się odebrać poród i od kobiety i mężczyzny. Od kobiety już parokrotnie jak miałem praktyki w Mungu.
- Spokojnie Syriuszu, ufam Severusowi. Ma dyplom uzdrowiciela, więc wierze, że umie to zrobić.
- No dobrze przepraszam. Po prostu się o ciebie martwię. - Przytulił mocniej swojego mężczyznę i pocałował w czoło. - No, a co z tobą Harry? Ty nie masz dyplomu ani nic. Nie żebym ci nie ufał, ale...
- Nic się nie stało, rozumiem. Zapomniałem wam powiedzieć, ale zapisałem się na kurs w tutejszym szpitalu. Trwa on miesiąc. Na parę godzin co dwa dni będę tam szedł. Po tym można zostać magomedykiem, bo da się otrzymać taki papier po tym miesiącu. Trzeba być tylko bardzo zdolnym, wytrwałym i mieć wiedzę, którą ja nie skromnie powiem, posiadam.
- Kiedy ty to załatwiłeś? I dlaczego mu na to pozwoliłeś Snape? Przecież on jest poszukiwany przez dwóch czarnoksiężników i ich popleczników.
- Spokojnie Syriuszu, wiem kto na mnie czyha. Byłem tam pod wielosokowym. Jedynie pokazałem się dyrektorowi szpitala. To jest stary znajomy rodziców. Znalazłem jego nazwisko w jednej z ksiąg ze skrytki w Gringocie. Udało mi się go odszukać. Rozmawiałem z nim jeszcze w trakcie roku szkolnego. Od jutra zaczynam.
- Niesamowicie. Gratuluje szczeniaczku.
- Dzięki Remi, a ty co myślisz Syriuszu?
- Cieszę się, że będziesz robił coś co lubisz. No i dodatkową korzyścią jest to, że będziesz mógł odebrać poród Lunatyka.
- No oczywiście. Czy coś jeszcze chcecie wiedzieć? Bo przez te przerwy nie wiem, czy nie zapomniałem wam czegoś ważnego powiedzieć.
- Czy wiecie już jakiej płci będą dzieci?
- Nie jeszcze nie da się tego stwierdzić. - Odezwał się długo milczący Snape.
- No a co z karmieniem dzieci jak są bardzo małe? Kobiety robią to mlekiem z piersi a mężczyźni?
- Tak samo. Tylko przez to, że jesteś czarodziejem dzieje się to samo. Przystawiasz dziecko do sutka i może ssać.
- Moment! Mój mąż będzie miał piersi?
- Jeżeli pytasz o to czy mu urosną to odpowiedź brzmi nie.
- A to dobrze. Nie chce, żebyś się zmieniał.
- Ty zdajesz sobie sprawę, że Remus zmieni się i to bardzo?
- Przede wszystkim urośnie mu brzuch. I to duży, bo w końcu gdzieś się musi zmieścić dwójka dzieci. No i jak to w ciąży spuchną mu stopy czy dłonie.
- To wiem. I chce zobaczyć mojego Lunia z brzuszkiem. Po prostu nie chciał bym, żeby miał piersi jak kobieta.
- Rozumiem. Ważne rzeczy, które musisz zapamiętać to to, że u osób w ciąży wyzwala się dużo hormonów. W pewnym momencie możesz zobaczyć, że Remi płacze, a za chwilę może się śmiać. I nie zawsze będziesz rozumiał czemu tak się stało. No i oczywiście ciążowe zachcianki typu ogórek z czekoladą.
- O ja tak jem na co dzień!
- Czyli dasz radę. - Harry tylko popatrzył na Snapa i na raz parsknęli śmiechem.
•••
- Dobranoc Syriuszu, Remusie. - Odpowiedział Harry dalej siedząc na kanapie. Wspólnie miło spędzili dzień. Głównie na rozmowach i planach dotyczących przyszłości.
- Ty nie idziesz jeszcze spać?
- Za chwilę pójdę Syriuszu. Chciałem tu jeszcze zebrać rzeczy ze stołu.
- Jasne to dobranoc.
Małżeństwo zniknęło na schodach, a Mistrz Eliksirów wrócił z kuchni. Wchodząc do salonu rzucił na to pomieszczenie zaklęcie wyciszające.
- W końcu zostaliśmy sami. Już myślałem, że nigdy nie pójdą spać.
- Ja też szczerze mówiąc. - Podszedł do kochanka i pocałował go czule. - Myślisz, że uda mi się spędzać noce u ciebie? I tak nie będą przecież zaglądać w nocy do naszych sypialni. Rzuci się zaklęcie prywatności.
- A jak chcesz geniuszu się dostawać do mojej sypialni wieczorem i wychodzić z niej rano tak, żeby cię nie zauważyli?
- Mogę się aportować. Co ty na to?
- Hmm całkiem dobry pomysł. To co? Wspólny prysznic, a potem do mnie?
- Jasne, ale jak zrobimy tak, żeby nie dziwili się, że tylko jedno z nas się kąpie tylko wieczorem?
- Ty możesz się myć rano, a ja wtedy mogę do ciebie przychodzić. - Zamruczał mu Severus w usta.
- Podoba mi się ten plan.
______________________________________
Przepraszam za brak rozdziału przez tak długi okres czasu. Miałam bardzo dużo nauki i spraw na głowie. Próbne matury, urodziny 18 i mnóstwo sprawdzianów. Udało mi się napisać i wstawić rozdział, ale nie wiem jak będzie z kolejnymi. Teraz mam trochę zdalnych i są święta więc postaram się coś napisać na zapas. Książki na pewno nie zamierzam zawieszać, ale tak jak mówię nie wiem co z rozdziałami.
Jestem bardzo wdzięczna, że jest tu was aż tyle. Jeżeli ktoś nie zna, to zapraszam do mojej drugiej książki "Pominięty". Został tam dzisiaj również dodany rozdział po długiej przerwie i pojawiła się taka sama informacja jak tutaj.
Wesołych świąt życzę wszystkim ❣️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top