41
2 cześć specialu. -perspektywy Marfoniusza i Arashiego.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*Arashi*
- Trzeba było się zgodzić idioto. Klient nasz pan i jak chciał zakończyć tą sprawę to trzeba było tak zrobić - beształ mnie szef. Nie lubię tego starca.
- Wie szef, że ja tak nie potrafię. Muszę doprowadzić tą sprawę do końca i dowiedzieć się kto współpracował z Marfoniuszem.- oświadczyłem. Mój przełożony westchnął tylko ciężko. Doskonale zdawał sobie sprawę, że ja każdą sprawę muszę doprowadzić do końca. Wyszłem z biura i udałem się w poszukiwaniu w odmentach internetu informacji o Marfoniuszu lub Natsu. Nie jedna osoba by się zdziwiła co można znaleźć w tak małym urządzeniu jak telefon. Natknąłem się na protokół z rozprawy sądowej PA oraz jakieś stare papiery z kliniki szpitalnej. Dziki temu byłem pewny, że Marfoniusz nie wiedział, że ma syna. Miałem szczerą nadzieje, że się o tym nie dowie. Gdyby zaczęli współpracować skończyło by się to nie najlepiej. Opuściłem budynek. Musiałem przejrzeć całe miasto. Naprawdę chcę znaleźć informatorów PA. Niestety nie zauważyłem nikogo podejrzanego w pobliżu rodziny pana Katsuki. Trochę mnie to cieszyło. Ich bezpieczeństwo było najważniejsze. Jednak wolał bym znaleźć kogoś podejrzanego i mieć to z głowy. Jednak nie ma tak łatwo. Wbrew pozorą praca detektywa nie jest prosta. Rozejrzałem się jeszcze uważnie po okolicy.
*Marfoniusz*
Przez to, że mój "cudowny" podwładny nie umiał przypilnować Katsukiego siedzę w tej celi. Ciężkie drzwi otwarły się z zgrzytem. Wszedł strażnik trzymając na oko trochę młodszego chłopaka ode mnie.
- PA masz nowego towarzysza. Bawcie się dobrze- powiedział z pogardą strażnik rzucając chłopaka na ziemię. Serio? Nie boją się o niego? Jednym ruchem bym go mógł zabić. Jednak wolę nie robić sobie więcej problemów.
Chłopak podniósł się z podłogi. Miał dość specyficzny wygląd chyba jest fanem metalu. Podszedł do mnie.
- Natsu - powiedział podając mi dłoń. Już wiem, że chory jak on się nie boi.
- Marfoniusz, ale może być PA. Nie boisz się że Cię zabije? -spytałem po przedstawieniu się.
- Nie zrobisz tego. Po pierwsze nie tknął byś mnie. Po drugie chyba nie chciał byś więcej problemów. - skomentował. Nie wiem skąd u niego taka pewność, ale co do jednego ma rację. Nie chcę więcej problemów.
- Za co siedzisz? - spytałem
- Kręciłem się za blisko rodziny Katsukiego a zwłaszcza jego córki. Przez tego wieprza mój ojciec siedzi w więzieniu. Chciałem zyskać zaufania jego córki by odpowiednio się do nich zbliżyć i zniszczyć, albo wymusić odwołanie zeznań- powiedział spokojnie, siadając obok mnie. Dziwne, że zwierza się obcemu facetowi.
- Ile masz lat? - spytałem ciągnąc rozmowę
- Jestem od ciebie o osiem lat młodszy czyli mam 17 lat. - podsumował. Już o nic nie pytałem. Za to ciekawiło mnie skąd on wie ile mam lat. Ale postanowiłem to zignorować.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Podobało się ?
Dziękuję za 1000 odczytów 😺
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top