39
*Yume*
Tatusiowie wyjechali jakiś czas temu. Babcia robiła śniadanie.
- Yume jedzenie - jak się cieszę, że rodzice nauczyli ją trochę mówić po Japońsku a mnie trochę po rosyjsku. Dzięki temu się w miarę rozumiemy. Lepiej niż na początku w tedy były dość duże nieporozumienia.
- Dziękuję- powiedziałam i zaczęłam jeść kanapki. Bardzo mi smakowały.
- Babciu mogła bym zabrać Makkachina na spacer?- spytałam. Bardzo lubię tego psa i chyba on podziela moją miłość.
- Oczywiście tylko nie idźcie za daleko, żebyś się nie zgubiła. -nakazała. Ubrałam smycz Makkachinowi i wyszłam z domu. Pies na szczęście nie ciągnął. Nagle przebiegł kot i Makkachin wyrwał mi smycz z rąk by pobiec za futrzatą kulką.
Oczywiście goniłam psa. Nagle wrócił do mnie i zaczął warczeć w stronę jakieś pani.
- Makkachin wiem, że mnie nie lubisz, ale zostaw mojego kota. - powiedziała kobieta- kim jesteś i co robisz z psem Victora? - spytała mnie.
- Ja wyszłam z psem Taty na spacer i mi się wyrwał.- wytłumaczyłam.
- Taty? Jak? Kiedy? Zabije gnoja- zagroziła- jestem Mira jego kuzynka. Jakim cudem skoro....
- Adopcja - wytłumaczyłam zanim skończyła pytać. Swoją drogą nie jest ani trochę podobna do Victora. Pies cały czas warczał.
- Makkachin wracamy - powiedziałam i pociągnęłam psa do domu. Całe szczęście pies nie opierał się. Trafiłam na miejsce i poszłam do pokoju w którym miałam mieszkać. Trochę w nim posprzątałam. Właczyłam laptop z transmisją na żywo z zawodów. Tatuś właśnie występował program krótki. Siedziałam zaopatrzona w Victora. Byłam wzruszona jego występem. Zwłaszcza, że użył mojego pomysłu. Zdobył 95.5 punktów i puki co pierwsze miejsce. Wyglądał na szczęśliwego. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa czy media wiedzą, że Victor i Yuri są małżeństwem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Chyba mam pomysł na special z okazji 1000 odczytów
Jakiś fluff słodki rozdział z ewentualną sceną yaoi, albo rozdział z perspektywy Arashiego lub PA.
A może i to i to?
Co wy na to?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top