26

* Yuri *

Policja była ze mną rozmawiać. Naprawdę nie zamierzałem tego wspominać. Ale jak trzeba to trzeba. Wszystko im opowiedziałem, wszystko co się działo. Niektóre rzeczy bardzo ciężko przechodziły mi przez gardło. Ale zrobiłem to, musiałem. Chciałem żeby Ci dwaj psychopaci trafili do więzienia.
- Panie Katsuki po wyjściu z szpitala będzie musiał być pan bardzo ostrożny, ci ludzie mieli dużo znajomości. Rozumie pan. Teraz jest pan na celowniku bardzo niebezpiecznych osób. - wytłumaczył mi jeden z policjantów.
- Rozumiem. Dziękuję za ostrzeżenie. - starałem się brzmieć jak najbardziej spokojnie. Policjanci opuścili pokój szpitalny. Chwilę po ich wyjściu do sali wszedł Victor cały w skowronkach.
- Yuriś lekarz mówi, że jutro dostaniesz wypis. - powiedział szczęśliwy. Chyba nie podzielam jego entuzjazmu. Usiadł na krześle i zaczął się we mnie wpatrywać z uśmiechem. Mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.
- To...chyba...dobrze - powiedziałem po chwili namysłu. Victor aż zerwał się z krzesła.
- Dobrze ? To cudowne - prawie wykrzyczał mi w twarz. Uważnie przyglądałem mu się. Chyba naprawdę się cieszy. Tylko czemu mnie to nie cieszy ?
Entuzjazm Victora jest... . Przytłaczający ?
Spuściłem głowę w dół.
- Kochanie nie cieszysz się ? - spytał jakby zmartwiony. Łzy zebrały się w moich oczach. Tylko nie smutku a szczęścia.
- Przepraszam...po prostu się trochę bałem - powiedziałem a na moich ustach zagościł szczery uśmiech.
- Czego ? - spytał Victor. Chyba nie do końca ogarniał tą sytuację. - W sumie sam nie wiem. Tak jakby.....Po prostu - odpowiedziałem. Myślę, że bałem się tego, że po tym wszystkim Victor mnie zostawi. Nie wiem jak w ogóle mogłem tak myśleć. Chłopak przez chwilę patrzył na mnie zaciekawiony.
- Victor mogę mieć do ciebie prośbę ? - spytałem cichutko.
- Pewnie - odpowiedział szybko. Przełuknąłem ślinę. Wziąłem głęboki oddech.
- Przytul mnie - chciałem powiedzieć co innego, ale na początek i to dobre. Victor delikatnie się uśmiechnął. Usiadł koło mnie na łóżku szpitalnym i delikatnie mnie przytulił. Teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo mi tego brakowało. Mocno się w niego wtuliłem. Twierdzę, że mógłbym tak siedzieć już zawsze. Ale ten idiota w fartuchu (lekarz) postanowił mi przerwać.
- Yhym... zabieram pana na ostatnie badanie i jeśli wszystko będzie dobrze to dostanie pan wypis jeszcze dziś. - zakomunikował. Grzecznie poszłem za nim w kierunku jakieś sali. Lekarz zrobił mi tomografie, prześwietlenie i dokładnie osłuchał. Wrócił ze mną do sali.
- Oto pana wypis i recepta. Proszę pojechać do apteki jeszcze dziś. - powiedział podając mi papiery. Szybko zacząłem pakować wszystkie rzeczy. Tak się ciesze, że nie muszę już dłużej siedzieć w tym szpitalu. Razem z Victorem wróciliśmy do domu oczywiście wcześniej zaglądając do apteki całodobowej. Moi rodzice już spali, więc bardzo cicho poszliśmy na górę do mojego pokoju. Zacząłem dokładnie czytać ulotki z wszystkich leków a potem zażyłem kilka z nich. Teraz czekała mnie najtrudniejsza cześć czyli mycie. Oczywiście postawiłem na prysznic, gdyż bałem się, że ciepła woda z źródeł może otworzyć moje rany. Już po kilkunastu minutach wróciłem do pokoju. Victor przeglądał moje dokumenty z szpitala.
- Mogę wiedzieć co ty robisz ? - spytałem siadając na swoim łóżku.
- Czytam ? - odpowiedział jakby nigdy nic. Westchnąłem.
- Yuri ? - powiedział odkładając dokumenty. Spytałem o co chodzi.
- Mogę cię pocałować ? - spytał. Moje policzki pokrył róż. Victor dosłownie tym pytaniem pobił wszystko.
- Ttak - odpowiedziałem lekko speszony. Victor powoli się do mnie przesunął i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Bardzo delikatny.  Za bardzo.

* Victor *

- To wszystko ? - spytał wyraźnie zdziwiony Yuri gdy odsunąłem się od jego twarzy. Nie powiem rozbawił mnie tym pytaniem. Znów się przesunąłem i pocałowałem tym razem bardziej namiętnie. Gdy odsunąłem się od Yuriego zobaczyłem w jego oczach łzy. Chciałem coś powiedzieć, ale mój chłopak przyłożył palec do moich ust
- Przepraszam, po prostu jestem bardzo szczęśliwy - powiedział i przytulił się do mnie.
- Chodźmy spać - poprosił. Nie narzekałem tylko przytuliłem mojego misia i pozwoliłem mu zasnąć. Dopiero gdy byłem całkowicie pewny, że śpi pozwoliłem sobie się rozpłakać. Po prostu nagle poczułem straszną ulgę. Już nic mu nie grozi jest przy mnie. Cały i zdrowy. Już nigdy nie pozwolę go skrzywdzić.  Ucałowałem jego czoło i sam zasnąłem. Rano obudził mnie bardzo niespokojny oddech. Spojrzałem w stronę źródła dźwięku. Yuri siedział na łóżku.
- Co się stało ?
- Nic to tylko zły sen - odpowiedział. Chwilę pomyślałem, ale postanowiłem nie drążyć tematu.
- Choć zjemy śniadanie - zaproponowałem. Yuri bardzo chętnie się zgodził. Kiedy patrzyłem jak wchłania kanapki. To był bezcenny widok.
- Pyszności - twierdził chyba po 20 sztukach
- Yuri to tylko kanapki - zaśmiałem się
- Gdybyś parę dni jadł dziwną breje to też byś wciągał w siebie kanapki. - odpowiedział popijając herbatę. Trochę zrobiło mi się głupio,  ale chyba miał rację.
- Dobrze chłopcy ja jadę do cioci. Zróbcie sobie obiad. - oznajmiła Hiroko, opuszczając dom.
- To co robimy ? - spytał Yuri wstając od stołu.
- A co byś chciał ? - spytałem
- Hmmm. Oglądamy film. - zakomunikował. Bez zbędnego sprzeciwu się zgodziłem. Poszliśmy do salonu i włączyliśmy telewizję. Nie mogłem się skupić, bo Yuri cały czas bawił się moimi włosami i intensywnie się we mnie wpatrywał. Dosłownie czułem jego wzrok na całym swoim ciele.
- Yuri - delikatnie powiedziałem. Chłopak jak na zawołanie zróżowiał i zaprzestał wszystkich czynności. Trochę nie rozumiem jego zachowania. Przybliżyłem się do niego i przytuliłem.
- Yuri ? - kontynuowałem w nadzieji, że wytłumaczy mi o co chodzi.
- Tttak ? - spytał troszkę niemrawo
- O co chodzi ? - odpowiedziałem pytaniem
- Nic po prostu...........jak by to ująć.... potrzebuje trochę bliskości - odpowiedział po chwili dość mocno się przy tym rumieniąc. Przez chwilę nie wiedziałem co zrobić, ale szybko się opamiętałem. Wziąłem Yuriego tak, że leżeliśmy na rozłożonej kanapie. Włożyłem rękę pod jego głowę a drugą zacząłem gładzić jego policzek. Yuri dość bardzo powoli przybliżył się do mojej twarzy. Wykorzystałem jego zawachanie i delikatnie go pocałowałem.
- Oglądamy dalej ? - spytałem po dość długim pocałunku.
- Mhm - mruknął cały różowy
Wróciliśmy do bardzo (nie) ciekawego filmu.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Mam nadzieje, że się podobało i dziękuję za komentarze. :-D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top