17
* Yuri *
Tego dnia szliśmy na imprezę wraz z resztą łyżwiarzy.
- Victor tylko nie przesadzaj z piciem - poprosiłem
- Yuri tylko nie przeszkadza z alkoholem - powiedział Victor przedrzeźniając mnie. Oby dwoje zaczęliśmy się śmiać. Dość szybko doszliśmy do restauracji. Wszyscy już tam byli. Od razu zaczęliśmy gadać śmiać się i wygłupiać.
- Victor powiedz no mi co kofasz jam tam cofam swiat. - mówił kompletnie pijany Chris
- Jam kofać mojego misia- mówił równie pijany Victor.
-A my koflamy piciu - mówili Phichit i Minami jednocześnie.
- Ludzie uspokójcie się - mówiłem starając się ich uspokoić.
- Yuri daj im trochę poszaleć - poprosił Dawid. Chyba tylko ja i on byliśmy w miarę trzeźwi.
- Ale... - chciałem coś powiedzieć, ale została mi włożona do buzi bagietka.
- Oj cichaj - powiedział Dawid.
Posłuchałem go i pozwoliłem Victorowi trochę poszaleć.
- Yuri choćmy do domu. Plosem bedem grzecznym dzieckiem- mówił Victor, gdy wychodziliśmy z baru.
- Pomóc ci ? - spytał Dawid. Zgodziłem się, w końcu pijany Victor to zły Victor.
- Dzięki - powiedziałem gdy odłożyliśmy Victora na kanapkę.
- Jasne, zawsze do dyspozycji - powiedział z uśmiechem wychodząc z mojego pokoju hotelowego.
- Yuri - Victor pociągnął mnie za nadgarstek na kanapkę. Wylądowałem pod nim.
- Victor ? - chciałem spytać o co chodzi, ale przerwał mi pocałunek Victora. Poczułem jego rękę na swoim mostku i spodniach. Przez chwilę naprawdę się przestraszyłam. Niby Victor jest moim chłopakiem, ale chyba każdy by się przestraszył w takiej chwili. Potem znów pocałunek i w tej chwili Victor zasnął. Wypełzłem spod niego. Przykryłem go kocem a sam poszedłem spać na łóżku.
* Victor *
Ale mnie głowa boli. Zwlekłem się z kanapy. Wziąłem szybki prysznic. Po wyjściu z łazienki zastałem Yuriego parzącego kawę. Przytuliłem go na co się ode mnie odsunął.
- Victor, nie strasz - powiedział roztrzęsiony.
- Przepraszam. Stało się coś ? - spytałem lekko zdziwiony.
- Nie pamiętasz ? - brzmiał dość niemrawo
- nie - odpowiedziałem. Czułem się dziwnie winny, ale naprawdę niczego nie pamiętałem.
- W takim razie w porządku. - odpowiedział uśmiechnięty. Nie brzmiał zbyt szczerze. Co się stało ? Chyba tego nie ogarniam.
- Yuri ? - nie dane mi było skończyć bo mój miś włożył mi kanapkę z serem do ust.
- Nie martw się. Tylko trochę się upiłeś. Ale to nic takiego. - powiedział przytulając mnie. Po tym poczułem się lepiej.
- Victor do zawodów na skalę światową zostały dwa tygodnie co w tym czasie robimy ? - spytał Yuri.
- Może pojedziemy do miejsca zawodów i tam spędzimy czas z innymi łyżwiarzami - zaproponowałem. Mojemu chłopakowi bardzo spodobał się ten pomysł. Już pół godziny później siedzieliśmy w samolocie do Londynu. Wszyscy prawie rozwalali statek latający. Tańczyli na środku. Zaś Yuri smacznie spał wtulony we mnie. Ja zaś grzecznie sobie siedziałem i rozmawiałem z Dawidem. W sumie całkiem spoko z niego gość.
- A więc zrezygnowałeś z łyżwiarstwa wyścigowego na rzecz figurowego ?- spytałem zainteresowany
- No nie do końca. Dalej się ścigam , ale nie startuje w zawodach. - wytłumaczył.
Hmmm. Zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach. Ciekawy z niego człowiek. Młodszy ode mnie o rok a już ma żonę Pegi. Nie sądziłem, że ktoś tak młody będzie zaślubiony.
- A ty masz kogoś ? - spytał
- Eeeee. Nie bardzo. Na razie korzystam z życia. - odpowiedziałem nie do końca szczerze. Wyglądał na zdziwionego moją odpowiedzią. Po kilku kolejnych godzinach byliśmy w Londynie. Do hotelu przeznaczonego dla łyżwiarzy wszyscy dojechali wieczorem. Z racji, że Yuri spał podczas lotu w nocy nie był senny. Cały czas chodził w te i spowrotem z nadzieją, że się zmęczy. Wyglądał przy tym przeuroczo.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dziś rozdział również wcześniej.
Mam nadzieje, że się podobało i dziękuję za komentarze. :-D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top