14
* Yuri *
Prawie całą noc myślałem nad propozycją Victora. W końcu zdecydowałem. Teraz tylko czekam na Victora aby powiedzieć mu o mojej decyzji. Dziś wychodzę z szpitala. Już nie mogę się doczekać. Mama obiecała, że na mój powrót zrobi potrawkę. Mniam.
- Yuri gotowy ? - spytała moja mama wchodząc do sali.
- Tak- powiedziałem powoli wstając z łóżka. Nadal miałem problem z chodzeniem. Tata wziął moją torbę z ubraniami a Victor pomógł mi zejść z schodów. Gdyby nie on to spadł bym z nich co najmniej trzy razy. Do domu przyjechaliśmy koło trzynastej. Od razu przystąpiliśmy do posiłku. Jak ja dawno nie jadłem takich pyszności. Po kolacji poszliśmy z Victorem do pokoju.
- Victor namyśliłem się nad twoją propozycją - powiedziałem cicho
- Co zdecydowałeś ? - spytał wyraźnie podniecony
- Jeśli to nadal jest aktualne to chciałbym pojechać z tobą - wyszeptałem rumieniąc się niemiłosiernie.
- Oczywiście, że tak. Yuri nawet nie wiesz jak się ciesze. - powiedział Victor z ogromnym uśmiechem na ustach. Pocałował mnie. Potem zasnął. Nie mogłem spać przez pół nocy. Myślałem o tym jak to będzie. Będę mieszkał u Victora, pewnie towarzyszył mu w treningach. Nawet podobała mi się ta perspektywa.
Ranek nastał niespodziewanie szybko. Zaczęliśmy się pakować.
- Yuri tylko niczego nie zapomnij. - cały czas powtarzał mi Victor
-Dobrze dobrze. - odpowiedziałem wkładając skarpetki do walizki. Potem włożyłem jeszcze jakieś ciuchy szczoteczkę do zębów, ręcznik, buty na zmianę i kilka innych żeczy.
- Jutro rano jeszcze spakujemy słodycze od cioci. - dodałem schodząc z krzesła. Musiałem zdjąć żeczy z wysokiej pułki.
- Dobrze. Masz wszystko ? - spytał Victor.
- Tak. - odpowiedziałem bez większego entuzjazmu. Trener pokiwał głową z wyraźną aprobatą.
* Victor *
Spakowaliśmy wszystko. Pakowane to była prawdziwa wojna. Oczywiście my ją wygraliśmy. Nawet nie jedliśmy śniadania a już nas zawołali na obiad. Co dostaliśmy do jedzenia, ryż i zielsko. Sałata, szpinak, ogórki itd. Pod wieczór przyszedł czas na ostatnią kąpiel w źródłach. Pomogłem Yuriemu przejść po śliskich kafelkach. Zamoczyliśmy się w gorącej wodzie.
- Jak przyjemnie - napawałem się uczuciem ciepłej wody
- Naciesz się Victor to twoja ostatnia noc w Japonii w tym roku - powiedział mój miś.
- Trudno. W Rosji czeka na mnie pies, starzy znajomi i mordercze treningi - odpowiedziałem uśmiechnięty. W sumie jak o tym pomyśleć to trochę za tym tęsknię, ale nie szkodzi. Makkachin bardzo się ucieszy z mojego powrotu.
...
...
...
- Ale na pewno wszystko macie ? - pytała już chyba czwarty raz Hiroko.
- Tak . Nie martw się mamo. - zapewniał ją Yuri.
- Okulary, łyżwy... - wyliczała.
- tak, tak. Mamo musimy już iść bo zaraz się spuźnimy na samolot. - próbował ją przekonać.
- Dobrze już dobrze - przytuliła nas i wręczyła nam małą paczkę z pączkami. Po chwili poszliśmy na kontrolę biletów. Zdaliśmy bagaż i weszliśmy do samolotu. Pokład jak pokład były bardzo ładne obicia siedzeń takie niebieskie. Usiedliśmy na miejscu. Yuri siedział pod oknem a ja od brzegu.
- Proszę zapiąć pasy. Odlatujemy- usłyszeliśmy głos z głośników. Zaraz potem samolot zaczął sunąć po pasie startowym. Później wzbił się w powietrze i zaczął lecieć. Teraz czeka nas 10 godzin lotu do Moskwy.
Godzina pierwsza_ graliśmy w karty.
Godzina druga_ rozmawialiśmy o głupotach
Kolejne sześć godzin_ oglądaliśmy anime
Godzina dziewiątą_ drzemka
Godzina dziesiąta_ odliczaliśmy do lądowania i szukaliśmy za oknem znajomych żeczy...
- Proszę zapiąć pasy podchodzimy do lądowania. - znów dźwięk z głośnika.
Wysiedliśmy z samolotu.
Czekaliśmy na taksówkę, która miała nas zabrać do domu
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Victor przed przyjazdem do Yuriego mieszkał w Moskwie czy w Petersburgu ?
Znaczy się wiem, że rodzinny dom ma w Petersburgu, ale rodzinny dom a miejsce zamieszkania to dwie inne rzeczy. Jeśli ktoś wie to proszę o odpowiedź.
Kolejna część jak zwykle w poniedziałek.
Mam nadzieje, że się podobało i dziękuję za komentarze. :-D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top