9
- Nie rozumiem. - Westchnęła ciężko okularnica, bawiąc się ołówkiem.
- Podsumujmy - zaczął Erwin - chcesz nam powiedzieć, że podczas wyprawy dostrzegłaś w lesie dwie pary oczu, schowanych wśród drzew?
- Oraz, że w punkcie, w którym walczyliśmy z hordą tytanów - wtrącił się Levi - prawdopodobnie ktoś także skrywał się na drzewie?
- To nie ma sensu - pokiwał przecząco głową blondyn - Musiałby to być ktoś od nas, bo jak inaczej wdrapałby się tak wysoko bez sprzętu do trójwymiarowego manewru?
- Czekajcie, to ma ręce i nogi - Hange gwałtownie podniosła się z krzesła, prawie przewracając je i poprawiła okulary na swoim nosie - Jak inaczej wyjaśnisz aż taką anomalię w aktywności tytanów w lesie w tych dwóch punktach, Erwinie? Tytanów przyciągają ludzie, a jak dobrze wiemy ci tytani musieli przywędrować z okolic pozostałych przyczółków. To jest wysoce prawdopodobne, że kogoś ścigały.
- Tch. Po co ktoś miałby chować się w lesie przez tyle czasu? - Zapytał szorstko Levi, opierając się na łokciu.
- To nie jest tak, że tytani cały czas byli w lesie. Ich położenie ulegało zmianom. Tak donieśli nam żołnierze z Korpusu Stacjonarnego. Nie rozumiem tylko jak ktoś bez sprzętu mógłby przeżyć przez tak długi czas... - Stwierdził Erwin.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem, a w nich stał ledwo łapiący oddech mężczyzna.
- Brama w... Shiganshinie. Tytani ją przełamali! - Krzyknął głośno.
Od razu wstaliśmy ze swoich miejsc i wybiegliśmy z pomieszczenia.
- Poczekajcie! - Za nami biegł inny żołnierz - Mur Maria także został naruszony. Ludzie są ewakuowani, ale nie możecie tam iść. To pewna śmierć. Jest tam dwóch tytanów, którzy różnią się od pozostałych. Jeden jest wyższy niż mur Maria, liczy sobie około sześćdziesiąt metrów i nie ma skóry. Dosłownie jego ciało stanowią jedynie kości i mięśnie. Drugi za to liczy sobie piętnaście metrów wzrostu, ale jego ciało jest pokryte płatami pancerza. Rozpędził się i wbiegł w zamkniętą bramę od razu niszcząc ją. Nie możecie tam iść. Nie odzyskamy już tych rejonów.
- Możemy pomóc przy ewakuacji. - Zaproponował śmiało Smith.
- Lepiej zostańcie tu i przygotujcie się w razie gdyby zamierzali przedrzeć się przez mur Rose. Zresztą i tak nie mamy zbyt dużych szans. - Skwitował żołnierz - Nikt wcześniej nie widział takich tytanów.
- Pojadę to sprawdzić. - Zadecydowała Hange.
- Nie ma sensu, kolos zniknął od razu po zniszczeniu bramy w Shiganshinie, a ten z pancerzem po przedarciu się przez mur Maria. Trzeba będzie przepytać ludzi, którzy są ewakuowani.
- I tak tam pojedziemy... - Zaczęła brunetka.
- Nie. Ten żołnierz ma rację, lepiej się przygotować na najgorsze. Musimy zostać tu, by w razie potrzeby obronić mur Rose. - Przyznał wreszcie Erwin, wyglądając przez okno w zadumie.
***
Minęło kilka tygodni od ataku tytanów. Straciliśmy bardzo duży obszar od muru Maria, aż do muru Rose, promień odległości między nimi liczył sobie sto kilometrów. Ocalali zostali podzieleni na grupy i bardzo ciężko pracowali na kawałek chleba. Między innymi zagospodarowali nieużytki, aczkolwiek obawiano się, że to nie wystarczy, by zaspokoić potrzeby wszystkich mieszkańców teraz już dwóch murów. Dlatego zaczęto planować wyprawę, w której miało wziąć udział sto tysięcy uchodźców, którzy spróbowaliby przechwycić zapasy znajdujące się w obszarze muru Maria albo nawet odbić utracone ziemie.
- Czarno to widzę. - Powiedziałam, słysząc najnowsze wieści od Erwina.
- Niestety, jestem przekonany o tym, że wyślą tych ludzi na pewną śmierć. Pozostałoby wówczas tylko trzynaście procent ze wszystkich ocalałych, co już by nie wywołało zagrożenia śmierci głodowej. - Mówiąc to, blondyn posmutniał - Rząd Królewski to zbiorowisko ludzi, którzy dbają tylko o własne dobro. Pozbywają się zagrożenia bez mrugnięcia okiem. Coś o tym niestety wiem... [Twoje imię], przyjdziesz dziś na ceremonię mianowania mnie Generałem Korpusu Zwiadowczego i wręczenia mi symbolu Dowódcy, a także pożegnania Shadisa?
- Oczywiście. - Przytaknęłam lekko - Muszę iść, mam coś do załatwienia.
- Do zobaczenia.
Pospiesznie wyszłam z jego gabinetu. Myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Nienawidziłam Rządu Królewskiego z całego swojego serca. Doskonale zdawali sobie sprawę z istnienia Podziemia, a i tak nie kiwnęli nawet palcem by coś zmienić. Pozwalali ludziom tam na dole egzystować w ubóstwie, pozbawieni światła, zdanych tylko na siebie. Ten świat był okrutny, a szczególnie świadomi tego byli właśnie mieszkańcy Podziemia. Nie było tam zbyt wielu lekarstw, nie wspominając o szpitalach czy pomocy medycznej. Zacisnęłam dłonie w pięści. Miałam nadzieję, że ich rządy upadną jeszcze za mojego życia i ktoś zmieni ten świat.
Znając ich, przy życiu pozostawią jedynie dzieci, z których wyszkolą żołnierzy do walki z tytanami. Szkoda tylko, że patrząc po kadetach od razu wiadome było, że szkoleni byli przez amatorów. Może zmienią system działania Korpusu Szkoleniowego w zaistniałej sytuacji, w końcu zagrożenie ze strony tytanów diametralnie wzrosło.
Erwin także na własnej skórze zaznał bezlitosnego postępowania Rządu. Bez skrupułów zamordowali jego ojca. Pewnego wieczoru opowiedział mi o wszystkim. Jego ojciec był nauczycielem historii i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że władze ukrywają pewne fakty historyczne. Gdy Erwin zapytał go o to, ten przedstawił mu swoją teorię dotyczącą rzekomego prania mózgów lub usunięcia wspomnień o tym co stało się przed stu laty. Sto lat temu król Fritz wraz z ocalałymi wzniósł mury, które do dziś chroniły nas przed tytanami. Nikt jednak nie wiedział skąd się wzięli, jak się rozmnażali, czy tam daleko za murami żyli inni ludzie. Podobno tylko ci, którzy dziś mieszkają za murami, są jedynymi ocalałymi.
Młody Smith słysząc to, zaczął rozpowszechniać teorię swojego ojca wśród rówieśników, co spotkało się z zainteresowaniem Żandarmów, którzy pewnego dnia zabrali jego ojca i wtenczas "przypadkowo" zginął. Erwin nigdy nie zapomniał. Obwiniał się o jego śmierć i chciał za wszelką cenę odkryć prawdę. Dlatego wstąpił do Korpusu Zwiadowczego i utrzymywał siebie, i innych przy życiu.
Krocząc korytarzami Kwatery minęłam Levi'a. Nasze rozmowy ograniczały się jedynie do tych podczas obrad. Jednak coś między nami od pocałunku uległo zmianie. Mianowicie, za każdym razem wyczuwalne było między nami pewne napięcie. Zaprzestał miziania się z Petrą, a nawet nie był aż tak opryskliwy jak dotychczas. Tęskniłam za nim, gdyby nie zamieszanie związane z atakiem tytanów, na pewno udałoby nam się porozmawiać na spokojnie. Liczyłam na to, że dzisiaj po ceremonii uda mi się go złapać.
***
- Erwinowi do twarzy w tym bolo. - Skomentowała Hange, wisząc na krześle w jadalni. Odbywała się tutaj druga część, mniej oficjalna, dzisiejszej uroczystości - Huh? Spójrz to Shadis, chodźmy z nim porozmawiać. Podobno jutro wyjeżdża.
Brunetka pociągnęła mnie za sobą w kierunku już byłego Dowódcy. Cieszył mnie fakt, że znowu zżyłyśmy się ze sobą. Brakowało mi tej zwariowanej miłośniczki tytanów.
- Słyszałam, że jutro wyjeżdżasz. - Okularnica od razu przeszła do rzeczy - Co zamierzasz począć?
- Dobrze słyszałaś, Pułkowniku Zoe. Muszę odpocząć i zebrać myśli. Następnym krokiem będzie zreformowanie jednostki szkoleniowej. Zamierzam podjąć się trenowania młodych kadetów, Korpus Stacjonarny fatalnie sobie radzi w tej kwestii. - Odpowiedział Keith, sącząc jakiś napój.
- Już im współczuję. - Wymsknęło mi się. Oczekując na reprymendę, usłyszałam jak Shadis tylko się zaśmiał. Rzadko kiedy dopisywał mu humor.
- Dobra decyzja. Przyda im się ktoś taki jak ty, z twardą ręką. Myślę, że sprawdzisz się tam lepiej niż ktokolwiek inny. - Skwitowała brunetka.
W oddali dostrzegłam znajomą sylwetkę, opuszczającą salę. Przeprosiłam moich rozmówców i szybkim krokiem podążyłam za czarnowłosym, a przynajmniej próbowałam. W połowie trasy, drogę zatarasowała mi znajoma niska, ruda dziewczyna.
- [Twoje imię], masz chwilę? Chciałabym Ci o czymś powiedzieć. - Zapytała nieśmiało.
- Okej, byle szybko. - Westchnęłam długo.
Wyszłyśmy na korytarz, gdzie zdecydowanie nie panował aż taki zaduch i było spokojniej.
- Chodzi o to, że nie chcę by między nami było niezręcznie. Teraz w końcu mogę ci to powiedzieć. Mnie się nigdy... Ym. Nie podoba mi się Kapitan. Nigdy do niczego między nami nie doszło. Widziałam jaki był zdruzgotany przez to, że go odrzuciłaś. Dlatego, gdy Oluo wpadł na pomysł, by wzbudzić w tobie zazdrość, zgodziłam się. To wszystko było na pokaz. Teraz jak o tym myślę to było strasznie dziecinne. Przepraszam. - Trajkotała naprawdę przejęta rudowłosa.
- Petra, spokojnie. Nie jestem na ciebie zła. Szczerze, obawiałam się, że między wami faktycznie coś było i to ty będziesz wściekła. - Na moje słowa, dziewczyna rozpromieniła się i lekko zaśmiała.
- Cieszę się, że sobie to wyjaśniłyśmy. Już dłużej nie będę cię zatrzymywać, idź go poszukać. [Twoje imię], on cię naprawdę kocha. - Powiedziała cicho Petra i wróciła do jadalni.
Uśmiechnęłam się w duchu. Skierowałam się w stronę gabinetu Ackermanna, mając nadzieję, że go tam zastanę. Przeczucie nie myliło mnie, gdy zapukałam drzwi od razu się otworzyły, a mężczyzna wciągnął mnie do środka i zakluczył drzwi.
- Hm? Nie chcesz by ktoś nam przeszkadzał? - Zapytałam zdziwiona jego zachowaniem.
- Mamy sporo do omówienia. - Stwierdził spokojnie, oblizując swoje usta.
- Wydaje mi się, że w tym momencie nie chcesz rozmawiać, ale chcąc nie chcąc musimy sobie wszystko wyjaśnić. - Skwitowałam, studząc jego zapał.
- To może poczekać. - Powiedział spokojnie, zbliżając się do mnie.
Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mi tego brakowało.
***
Niestety tylko 1479 słów, gdyż następny rozdział będzie tylko i wyłącznie o relacji Levi'a i naszej kochanej Reader. Będzie dłuższy niż pozostałe rozdziały.
Tu rodzi się pytanie:
Chcecie
A) Dwa rozdziały tylko o relacji z Levi'em i od razu przeskok do wydarzeń już z anime/mangi (koniec szkolenia kadetów 104 Korpusu Treningowego, atak na Trost, czyli wkroczenie już Erena, Jeana, Mikasy itd.)?
B) Co najmniej pięć rozdziałów o relacji Reader z dużą ilością członków Korpusu Zwiadowczego (spokojnie tu też będzie dużo Levi'a!) i potem dopiero przeskok?
Proszę o odpowiedź.
Następny rozdział prawdopodobnie wyjdzie dopiero za tydzień, gdyż chce się skupić na mojej wizji książki, która światło dzienne ujrzy nie wiem kiedy XD
Buziaki <3
14.08.2019
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top