💜~21~💜
POV EWRON
Obudziłem się zapłakany w nieznajomym mi pokoju.
Uh, zapomniałem o wczorajszej sytuacji..
Wstałem wolno z łóżka i podszedłem do stolika na którym leżał mój telefon.
Wziąłem go i wróciłem na łóżko.
Położyłem się i zacząłem przeglądać discorda.
Spam wiadomości od Krystiana..
I on nadal piszę..?
Sprawdziłem od razu nasze wiadomości prywatne.
(...)
2iqNexe
Kamil, proszę.
2iqNexe
Porozmawiajmy
2iqNexe
Wiem, że pewnie nie chcesz mnie teraz widzieć, sam bym tak zareagował.
2iqNexe
Ale proszę, nie rób sobie nic, porozmawiajmy na spokojnie.
2iqNexe
Za godzinę bądź w parku.
Odruchowo zacząłem płakać.
Przestań Kamil, nie będziesz płakać za jakąś szmatą.
Kurwa, tak bardzo za nim tęsknie..
Nie dobra, nie mogę o nim myśleć..
Co chwilę dostawałem wiadomości od Krystiana..
2iqNexe
Nie rób sobie nic.
Gdy się coś takiego piszę, jeszcze bardziej chce się to zrobić.
Tak też było w moim przypadku..
Wstałem z łóżka, odłożyłem telefon i wyszedłem z pokoju.
Poszedłem do łazienki, zamknąłem się w niej.
Stanąłem przed lustrem i z kieszeni wyjąłem żyletkę.
Dobra przyjaciółko, czy pomożesz mi w moich problemach? No jasne że nie, ale to już jest lepsze niż całe moje życie, więc czemu nie skorzystać?
Podwinąłem rękaw.
Miałem już przeciągnąć żyletkę po żyłach, lecz się zawahałem..
Czy ja na pewno tego chce?
Jasne że tak. - Powiedziałem w myślach po czym przeciągnąłem żyletkę w zdłóż żył.
Minęła chwila, a ja miałem już kilka dość głębokich rys.
Rzuciłem zakrwawioną żyletkę na podłogę i schowałem rękę w rękawie od bluzy.
Wyszedłem szybko z łazienki i pokierowałem się do kuchni.
Zauważyłem kilka butelek procentowego napoju.
Złapałem wszystkie i poszedłem do salonu.
Usiadłem się na kanapie i otworzyłem jeden z kilku napojów procentowych.
Wziąłem kilka łyków i zanim się obejrzałem butelka była pusta.
Złapałem za drugą i ponownie stało się to samo.
I tak w kółko, dopóki nie skończyły się butelki.
Gdy byłem już podpity, a w mojej krwi było dużo alkoholu, usłyszałem dzwonek od telefonu.
Ktoś do mnie najwidoczniej dzwonił.
Wbiegłem do sypialni w której zostawiłem telefon i zobaczyłem kto dzwoni.
Krystian..
Uh..
Odrzuć - Pomyślałem, po czym odebrałem telefon
E - Kurw-
N - Cześć.
E - Jak się rozłącza - Powiedziałem podpity
N - Wszystko w porządku?
Wydawało mi się, że Krystian chcę wykorzystać tą sytuację, gdy nie jestem trzeźwy, by dowiedzieć się czegoś wiecęj.
E - Huh?
E - Ahh tak.
E - Znaczy
E - No jakby Cie rzuciła najważniejsza osoba w twoim życiu no to chyba nie był byś szczęśliwy, no nie?
E - Po za tym tę wszystkie cięcia się hah - zaśmiałem się
N - Mówiłem abyś nic sobie nie robił.
E - Mhh, nic nie pamiętam.
N - Gdzie jesteś?
E - Nie wieem w jakimś hotelu - Powiedziałem z dziwnym akcentem.
N - Podaj mi dokładny adres, zaraz przyjadę.
E - Mhss, to jakiś hotel niedaleko naszego domku chybaa.
N - Już jadę.
E - Nie no kurwa nie jedź
N - Za późno.
E - Mhmm.. - Cicho westchnąłem rozłączając się.
Skoro Krystian tu jedzie, powinienem stąd jak najszybciej uciec.. - Na samą tą myśl, od razu wyszedłem z sypialni.
Pokierowałem się do głównych drzwi.
Schowałem telefon w kieszeń, ubrałem buty i szybko wyszedłem z mieszkania.
Wszedłem do windy, pojechałem na samą górę, - na dach.
Piękne tu widoki..
Podszedłem wolno do krawędzi.
Straciłem najważniejszą osobę w moim życiu.
Praktycznie nie mam dla kogo już żyć.
Może to raz a dobrze skończyć?
(...)
Pamiętam pierwsze nasze spotkanie..
"Kamil, poczekaj! - powiedział dając mi kartkę z numerem telefonu" ( a może to Kamil dał Krystianowi kartkę idk nie pamiętam jak ja se to wymyśliłam XDD)
Piękne chwilę..
Niestety spędzone z tą szmatą...
Pamiętam także, jak umarła moja rodzina, a przy tym koniec przyjaźni z Thorkiem..
"? - Odsuń się, no chyba, że chcesz aby twoja rodzina ucierpiała.
E - Dobra typie kurwa udajesz takiego cwaniaka, weź zdjemij ten worek z łba bo kurwa żal mi się patrzy na to gdy się chowasz pod tym chujowym czymś zgadując z śmietnika.
Gdy tajemniczy mężczyzna zdjął worek z głowy, zauważyłem znajomą postać.. Thorka..
E - Stasiu...?
T(horek) - Tak to ja - powiedział uśmiechając się.
E - Czemu robisz to mojej rodzinie? - powiedziałem podbiegając do mojej matki i przytulając się do niej.
Z jednej strony, załamałem się informacją, że to Thorek robi krzywdę mi, jak i mojej rodzinie, ale z drugiej strony cieszyłem się, że mogłem spędzić teraz czas z rodziną.
Ledwo co zauważyłem, Thorek przyłożył klamkę do głowy mojego ojca.
E - Co ty robisz?! - powiedziałem oddalając pistolet.
T - To co powinienem zrobić dawno.. - Gdy to powiedział zaczął strzelać jak pojeb w każdą stronę.
Moja rodzina tego nie przeżyła~."
..
To ten czas.
Lekko się przechyliłem..
Czemu nie spadam?
N(exe) - Mam Cię! - powiedział odciągając mnie od krawędzi dachu.
E - Co ty tu robisz? - Powiedziałem odsuwając się od chłopaka.
N - Martwiłem się o Ciebie..
E - Mhmm..
E - Mogłeś mnie puścić, w końcu bym już nic nie psuł. - Po tych słowach Krystian mnie przytulił.
Lekko syknąłem, bo dotknął moich ran na rękach.
N - Nie mów..
E - I nie będę, nie jesteś moją matką bym Ci musiał się zwierzać o wszystkim..
"nie jesteś moją matką"
Uh-
Ruszyłem w stronę windy.
,
N - Chciałbym być twoją matką w takim przypadku.
E - Ale nią nie będziesz - powiedziałem klikając przycisk od windy i czekając aż ta zjedzie.
N - Gdzie idziesz? - powiedział podchodząc do mnie i łapiąc mnie za rękę.
E - Nie wiem..
Zjechała w końcu winda.
Wszedłem do niej razem z Krystianem.
Zjechałem na sam dół i wyszedłem z hotelu.
Chodziłem tak z Krystianem bez większego celu po mieście.
N - Gdzie my idziemy?
E - Nie wiem, to ty idziesz za mną, ja teraz chętnie bym zdychał.
N - Nie dam ci umrzeć.
E - Im bardziej się przybliżasz po tamtej kłótni, to po mojej śmierci będziesz bardziej cierpiał.
E - Daj sobie spokój.
N - Nie - powiedział stanowczo.
E - Jak tam chcesz. - powiedziałem kierując się tym razem z jakim kolwiek celem.
E - Idziemy do klubu.
N - W takim stanie?
E - Mhhm, już się najebałem w hotelu, teraz chce powtórzyć to jeszcze bardziej.
N - Nie dam Ci się nachlać do nieprzytomności.
E - Super.. - powiedziałem sarkastycznie.
(...)
Szliśmy dalej, tym razem w niezręcznej ciszy.
Aż do momentu w którym się odezwałem..
E - Czemu się całowałeś z nayą?
E - Z tą szmatą jebaną?
N - Byłem pod wpływem środków odurzających..
N - Nie wiedziałem co robię!
E - To wyjaśnia twoje dziwne zachowanie...
E - Ale i tak Ci zbyt szybko ponownie nie zaufam..
N - Rozumiemm.. - powiedział łapiąc mnie za dłoń.
Po tamtym, nie mogłem mu tak po prostu ponownie zaufać.
Puściłem jego dłoń, przez co szliśmy w niezręcznej ciszy.
Nikt nie chciał o niczym gadać..
W taki sposób znaleźliśmy się jakoś pod naszym domkiem.
Otworzylismy drzwi i weszliśmy do środka.
Zdjąłem buty i od razu poszedłem do sypialni.
Położyłem się na łóżku i przykryłem się kołdrą, ponieważ było mi strasznie zimno.
Ah właśnie..
Moja kurtka została w hotelu..
Później po nią pójdę.
***
Leżałem już tak chwilę, nagle otworzyły się drzwi i wszedł do mnie Krystian..
N - Zimno Ci?
N - Zrobić Ci Kakao?
N - Przynieść koc czy coś?
E - Tak, tak i tak.
N - Zaraz wracam - powiedział wychodząc z pokoju.
I znowu zostałem sam.
Ale to i tak już chyba lepiej gdybym ten wolny czas miał spędzać z Krystianem.
N - Kakao się robi, a tu masz koc. - powiedział wchodząc do pokoju.
N - Albo czekaj.
Podszedł do mojego łóżka i zaczął przykrywać mnie kocem.
N - Zaraz będzie kakao.
E - Mhmm..
N - Rozchmurz się.
E - Jak mam się rozchmurzyć?
E - Jak mam Ci wybaczyć zdradę?
N - To nie była zdrada!
E - Całowałeś się z nią, podobało Ci się.
N - Byłem pod wpływem środków odurzających..
E - Kurw-, wiem!
E - Ale to nie takie proste Ci ponownie zaufać mimo że nawet tego nie chciałeś. - powiedziałem przechodząc do pozycji siedzącej
E - Więc może to kurwa zrozumiesz?
N - Przepraszam.. - powiedział cicho odwracając zwrok.
E - Uh-
E - To ja przepraszam, poniosły mnie emocje.
N - Idę po kakao, zaraz wrócę..
E - Okej..
I wyszedł..
Złapałem za telefon i zacząłem przeglądać discorda.
W między czasie wrócił do mnie Krystian z kakaoem i położył się koło mnie.
Był taki spokój..
Do momentu..
? - RĘCE DO GÓRY! - Powiedział zamaskowany mężczyzna z pistoletem w ręce wchodząc do pokoju.
Poznałem jego głos..
Jego cholerny głos który będzie mi się śnił po nocach.
E - Czy Ci na prawdę wydaje się, że gdy będziesz miał maskę, to coś zdziałasz? - powiedziałem siadając na łóżku
E - Wiem, że to Ty Thorek..
~~
~Słów: 1353 ~Oczywiście bez końcowego pierdolenia autora~
Później pogrubie i przechyle tekst k?
Tak wgl strasznie się jaram tym pomysłem
Ktoś mi kiedyś napisał (sorki kc ale nie pamiętam nazwy :c) że czeka aż Thorek się wjebie z pistoletem XDD musiałam to dodać..
Ale się jaram aaaa
Nie czytałam od początku do końca więc może to nie miec sensu.
Pisałam cały rozdział na telefonie
Jutro na kompie będę pogrubiać przechylać i poprawiać błędy orto
EO
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top