18


- Musimy tam iść? - zapytałam zniechęcona. - Mogę innym razem ich poznać - zaoferowałam, będąca pełna nadziei, że się zgodzi.

Chłopak gwałtownie się zatrzymał, przez co wpadłam na niego. Zdezorientowana zrobiłam krok do tyłu i spojrzałam pytająco na niego.

- Przecież nie są tacy źli. - Parsknął śmiechem, na co zrobiłam naburmuszoną minę.

- No chodź, zaraz będziemy na miejscu - rzekł.

Idąc dalej, doszliśmy do ulicy, która była bardziej zadbana, niż reszta poprzednich. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że mieszkają tu zamożni ludzie. Cały tutejszy wygląd różni się od miejsca gdzie mieszkam.

Weszliśmy do środa jednego z budynków. Wchodząc, zauważyłam stertę butów, od których było czuć nieprzyjemny zapach dla nosa. Niezważającą na to zdjęłam swoje obuwie, następnie ruszyłam za chłopakiem.

W jednym z pomieszczeń panował totalny chaos. Wszędzie były porozrzucane jakieś papierki, pudełka, czy ciuchy. Nie chciałam wiedzieć, jak wyglądają ich pokoje, jeżeli w salonie panował taki syf.

- Przepraszam za bałagan, ale nie mamy czasu, aby posprzątać - jęknął niezadowolony Jeongguk.

Dopiero wtedy się zorientowałam, że jesteśmy sami w domu. Chłopak zrzucił stertę ubrać z kanapy, robiąc przy tym miejsce, aby usiąść.

- Naprawdę przypadłoby się tutaj posprzątać - zaczęłam. - Jak możesz funkcjonować w takim nieładzie?

- Większość czasu spędzam w swoim pokoju, gdzie panuje porządek - odpowiedział, na co jedynie przytaknęłam.

Towarzysz zostawił mnie samą w salonie, ponieważ stwierdził, że pójdzie zrobić herbatę dla nas. Z ciekawości podeszłam do jednej z szafek i zaczęłam oglądać stojące zdjęcia. Na każdej z fotografii jest sześć chłopaków wraz z Jeonggukiem. Każdy z nich wygląda na zadowolonego.

Westchnęłam głośno, ponieważ także miałam podobne zdjęcia ze swoimi przyjaciółmi, lecz teraz są w kartonach.

Moją czynność przerwał głośny huk, dochodzący z innej części domu. Odwróciłam się, a moim oczom ukazało się sześciu chłopaków.

- Wyglądasz jak byś ducha zobaczyła - stwierdził jeden, na co reszta się zaśmiała.

Na moje szczęście do pokoju wszedł Jeongguk i widząc mojego zakłopotanie podszedł do mnie. Przedstawił mnie reszcie, a także poznałam ich imiona wraz z imionami scenicznymi. Każdy z nich wydawał się być miłym. Jednak jeden z nich kogoś mi przypominał, lecz nie mogłam sobie przypomnieć skąd go kojarzę.

- Czy ja ci przypadkiem nie pomogłem w parku? - zapytał.

Jak mogłam o tej sytuacji zapomnieć.

- Chyba mnie z kimś mylisz - skłamałam.

Pewno wyszłam mało wiarygodnie, ponieważ kompletnie nie umiem kłamać.

- Nie wydaje mi się - odpowiedział.

Popatrzyłam zmieszana na Jeongguka, który miał poważny wyraz twarzy. Jednak przeprosił chłopaków i wyszliśmy razem do kuchni.

- Czy to prawda? - zapytał od razu, na co przytaknęłam i spuściłam wzrok na swoje buty. - Wiem, że ledwo mnie znasz, ale możesz mi zaufać .

- Opowiem Ci wszystko w swoim czasie - rzekłam, podnosząc wzrok.

Zaczęliśmy pić w spokoju herbatę. Chłopak opowiadał mi o śmiesznych historiach jego przyjaciół z zespołu. Niestety, jednak musiałam wracać, ponieważ czekał mnie romans z matematyką.


Gotowi wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Spacer minął bardzo szybko, chociaż mieszkamy spory kawałek od siebie.

Patrząc w przód, zauważyłam tego mężczyznę, który znał moje imię. Zaczęłam udawać, że wiążę buta, kątem oka obserwowałam tego pana. Szybko zaczęłam się zastanawiać co mogę zrobić.

- Co ty robisz? - zapytał towarzysz, a ja wzruszyłam ramionami i wstałam.

Przed budynkiem pożegnaliśmy się, a także podziękowałam mu za spędzony czas. Od razu wbiegłam do mieszkania, aby mężczyzna mnie nie zaczepił. Widziałam, jak obserwował całą sytuację z oddala.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top