Rozdział 27
Od 15 minut zabawa trwa w najlepsze.
Wszyscy krewni z rodziny Dymitr'a bawią się w najlepsze przy ognisku popijając co nie, którzy alkohol albo tańcząc w najlepsze w rytm muzyki.
Właśnie tańczę z Dymitr'em do jednej z muzyki dumna z siebie, gdyż od razu po wyjściu na dwór miałam o dziwo przyjemną rozmowę z Abe'em w sprawie moich zmartwień jakim było to iż niedługo wychodzę za mąż, a nie chce by moja matka przyszła i zrobiła awanturę na moim ślubie robiąc nam wielki wstyd.
Staruszek jednak zapewnił mnie iż nie powie mojej matce o tym iż wychodzę za mąż, ponieważ po pierwsze teraz po śmierci Roxany zostałam mu tylko ja i on chce bym ten dzień był dla mnie wyjątkowy, a po drugie..... żeby wkurwić moja matkę.
Ta to już wiem po kim jestem taka....
Abe również powiedział że odprowadzi mnie, pod ołtarz, ale pod warunkiem iż będzie mógł z nim w wolnym czasie pójść na polowanie na co mój narzeczony , który "troszkę" podsluchiwał i się zgodził.
Ale przynajmniej mam pewność iż moja matka o niczym się nie dowie.
- Kocham Cię Roza.- powiedział Dymitr wyrywając mnie z moich rozmyślen, po chwili przysuwając mnie bliżej do siebie z tajemniczym uśmiechem.
- Ja Ciebie też, towarzyszu.- powiedziałam, a strażnik szybko wpił się w moje usta z namiętnością i miłością.
Odwzajemniłam natychmiast czując euforie. Oczywiście z względu na to iż to jest przyjęcie i wszyscy krewni Dymitr'a są to był krótki namiętny i pełen miłości pocałunek. W momencie kiedy odsunęliśmy się od siebie syn kuzyna Dymitr'a, Ashton zaczęł nucić "Gorzka Wódka" przez co nie,którzy się zaśmiali z tego pomysłu.
Ale pomysł jednak musiał być ciekawy, ponieważ córki innego kuzyna mojego narzeczonego - Sylwia i Klara, przez co chwile później reszta członków rodziny Dymitr'a również zaczęła śpiewać przed wczesna piosenkę ślubną.
Spojrzałam na Dymitr'a rozbawiona, a zarazem zawstydzona. Przyznam się trochę to mnie zawstydzało w jakimś tam stopniu, co o dziwo mnie jednak zaskoczyło, ale Dymitr się z tego cieszył.
Nawet nie wiem kiedy strażnik znów złączył nasze usta tym razem w długim i namietnym pocałunku. Całowaliśmy się zapominając o tym iż rodzina Dymitr'a patrzy na nas. Kiedy się odsunęliśmy od siebie delikatnie położyłam dłoń na policzku narzeczonego, a rodzina Dymitr'a zaczęła klaskać.
Delikatny rumieniec pojawił się na moich policzkach.
- Zadowolony? - zapytała Wiktoria, Ashton'a.
- No. Przez 3 godziny się tego uczyłem że żeby ta piękna niewiasta poszła ze mną tu jako partnerka.- powiedział rozbawiony chłopak, pokazując na dziewczynę w czerni (czyli ja xd).
Śmiech rozległ w moich uszach słysząc te slowa i przyznam szczerze sama zaczęłam się śmiać wraz z Dymitr'em słysząc iż chłopak uczył się takiego tekstu aż 3 godziny.
- To co musisz zrobić, aby się z tobą umówiła? Może pomogę?- zapytał rozbawiony Dymitr, a ja myślałam że pękne z smiechu kiedy wyobrazilam sobie Dymitr'a -swatkę.
- Mam zgadnąć jej ulubione kwiaty. - powiedział wzdychając, a Dymitr zagwizdał.
- No to grubo. Nie umiem pomoc.- powiedział rozbawiony strażnik, a ja spojrzałam na niego rozbawiona.
Czyżby tryb "swatka" się wyłaczył?
~ • ~ • ~
A więc to tyle z przyjęcia zaręczynowego.
Możecie współczuć Ashton'owi?.
Przyznać się teraz dzieci drogie....
.
.
.
Kto wyobrazil sobie Dymitr'a jako kupidyna?
😂😂😂
Co sądzicie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top