Rozdział 14
Kiedy tylko Luke zamknął drzwi, natychmiast umyłam się, wyszłam z wanny, wyruszyłam i ubrałam w piżamę.
Kiedy w końcu byłam gotowa wyszłam z łazienki wcześniej szokując recznik dla chłopca.
- Luke, bierz piżamę i do kąpieli.- powiedziałam wychodząc z łazienki do chłopca, który w tym momencie siedział z Dymitr'em na moim łóżku i grał w karty co moim zdaniem dosłownie było urocze.
- A mogę za 5 minut? Proszę - powiedział Luke, a Dymitr schował chłopca karty do pudełka.
- Luke posłuchaj się mamy i idź się myc. - powiedział Dymitr w momencie do kiedy ja chciałam coś powiedzieć.
- Dobrze, strazniku Belikow.- powiedział Luke cicho, po czym szybko wziął z swojego pokoju ubranie i poszedł do łazienki się myc.
Byłam troszkę zdziwiona iż Luke posłuchał się Dymitr'a. Co prawda Luke zawsze się słuchał i nie robił problemów, ale nie sądziłam iż posłucha Dymitr'a.
Kiedy Luke zamknął się w lazience (oczywiście nie na zamek) spojrzałam na Belikow'a, który już nie siedział na łóżku tylko stał i wpatrywał się we mnie.
- Tęskniłem za tobą, Roza.- powiedział mężczyzna, po czym przytulił mnie.
Byłam w szoku na początku jego reakcji. W końcu przecież on nigdy tak nie robił, chociaż... Chrzanów to!
Szybko wtuliłam się w straznika mówiąc ciche "ja tez". Tęskniłam za nim niezmiernie. Z każdą chwilą bałam się że już nigdy go nie ujrze, kiedy byłam uwięziona przez cichego Nate'a.
Jednak udało mi się i faktycznie. Teraz jestem szczęśliwa, bo jestem bezpieczna, ale w sumie nie tylko ja.... Luke też.
Odsunęliśmy się z strażnikiem od siebie, aby móc spojrzeć sobie w oczy.
- Jestem z ciebie dumny, Roza. - powiedział strażnik, a po chwili dodał.
- Tak bardzo się o ciebie martwiłem. Tak bardzo się bałem że już cię nie ujrze. Oh, Roza tak się bałem.
Nie wiem co mnie podkusiło, ale nie wytrzymałam. Pochyliłam się w jego stronę kładąc dłoń na jego policzku.
Tak pocałowałam go.
Z początku myślałam iż strażnik odsunię sie i powie kolejny tekst w stylu " nie możemy...." lub coś innego, ale nie. Strażnik odwzajemnił pocałunek przyciągajac mnie do siebie.
To było dla mnie mile zaskoczenie, z którego cieszyłam się bardzo.
W naszym pocałunku były takie uczucia jak miłość, tęsknota i radość będąca raczej euforią. To było nietypowe uczucie....
Które niestety trwało krótko.
Niechętnie odsunęliśmy się od siebie, po czym spojrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnęłam się wpatrując w te śliczne czekoladowe oczy, które kochałam.
- Mam dla ciebie poropozycję. - powiedział, a ja zmarszczyłam delikatnie zdziwiona brwi.
- Propozycje?- zapytałam.
- Wraz z dyrektor Kirovą stwierdziliśmy iż ty i Luke na czas trwania się jeszcze dni wolnych powinniście gdzieś pojechać i odpocząć. Jeśli chcecie możecie pojechać z samego rana ze mna w jedno miejsce. - powiedział strażnik spokojnie, a ja odsunęłam się na parę kroków słysząc iż Luke zaraz wyjdzie w łazienki.
- Jutro z samego rana? - zapytałam się zdziwiona, a w tym momencie z łazienki wyszedł ubrany w pizame juz Luke.
- Luke chciałbyś ze mną i z mamą z samego rana pojechać na kilku dniową wycieczkę? - zapytał strażnik Luke, który kiwnął twierdząco głową na tak.
A więc wykorzystujesz dziecko przeciwko mnie, towarzyszu?
Sprytne.
- A więc?- zapytał straznik, a w jego oczach widziałam iż on tak łatwo nie odpuści.
Przez chwilę trzymałam straznika w krepujacej ciszy, chcąc go ukarać za to jak to rozegrał. W końcu kilka chwil później powiedziałam.
- O której wyjeżdżamy towarzyszu? Muszę przecież nas spakować.
~ • ~ • ~
TA DAM!
Oto rozdział z rozmowy Romitri.
Co prawda krótka, ale cichać.
Mam nadzieję że się podoba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top