#9 Min YoonGi [HIS POV]
Usta [Y/N] wędrują po mojej skórze, a jej głowa zsuwa się z mojej klatki piersiowej. Sztywnieję, spodziewając się zaraz poczuć jej słodkie usta na moim twardym kutasie.
Nie ma nic lepszego niż mała schadzka na kanapie, żeby znowu poczuć się młodo. A przynajmniej dopóki nie usłyszysz skrzypienia łóżka twojego kolegi, który przewraca się w pokoju obok, może ze trzy metry dalej. Wtedy staje ci... serce. Oboje z [Y/N] zamieramy, oglądając się w stronę drzwi.
Wygląda na to, że jednak nie jestem już nastolatkiem.
-Wynośmy się stąd.- szepczę do [Y/N], niechętnie podciągając ją do góry.-Wolałbym pieprzyć cię bez zastanawiania się, czy ktoś nas usłyszy.- Skubię zębami jej szyję. -I chcę, żebyś jęczała do woli, kiedy zrobię ci dobrze.
-Są w pobliżu jakieś motele?- pyta, podnosząc na mnie brązowe oczy i kucając nade mną.
-Coś wymyślimy.- Wsuwam rękę pod jej bluzkę, zdejmuję ją przez głowę i czuję, jak twardnieją jej sutki pod wpływem mojego dotyku. Biorę w usta jej soczystą dolną wargę. -W końcu mam kluczyki do samochodu zaparkowanego na podjeździe.
[Y/N] wciąga gwałtownie powietrze, kiedy klepię ją w pośladek, rozkoszując się tym, jak jej jędrne ciało trzęsie się pod moją dłonią. Cudownie.
Wynagradzam jej to pocałunkiem w czubek głowy, a potem zakładam dżinsy i zabieram portfel. Następnie owijam [Y/N] kocem i wynoszę ją na taras.
-Nie potrzebuję przypadkiem ubrań?- zauważa, ponieważ została w samych koronkowych stringach i biustonoszu.
-Zdecydowanie nie.- odpowiadam z szelmowską miną.
Obejmując mnie za szyję, spogląda na mnie z dziwnym uśmiechem.
-Pomocy, porwał mnie złodziej samochodów.- mówi teatralnym szeptem, nie dość głośno, żeby obudzić któregoś z naszych przyjaciół.
-Właśnie tak. Pokrzycz jeszcze trochę, a wylądujesz w bagażniku. [Y/N] unosi brew.
-Myślałam, że chcesz, żebym była głośno.
Uśmiecham się szerzej.
-Dobra, pokrzycz jeszcze trochę, to wylądujesz na tylnej kanapie, gdzie będę musiał wymierzyć ci karę.
Trzepocze rzęsami, udając niewiniątko.
-Tylko jeśli obiecasz, że kara będzie tego warta.
-Och, zaufaj mi, taki jest plan.
Odjeżdżamy może sześć metrów od domku, w dół podjazdu, a [Y/N]wciąż leży zawinięta w koc na fotelu pasażera, kiedy wyciąga rękę i łapie mnie za udo.
-Jesteś za daleko.- protestuje i w tej samej chwili koc zsuwa się z jej ramienia, odkrywając nagą skórę.
Za chwilę jej dłoń przesuwa się w górę mojego uda, a palce oplatają widoczny zarys mojego nabrzmiałego kutasa. Czuję, jak wypycha mi spodnie, odpowiadając na jej dotyk.
Pieprzyć motel.
Zatrzymuję się przy wjeździe w ślepą uliczkę w pobliżu brzegu jeziora.
-Naprawdę wolałabym, żebyśmy nie byli teraz w samochodzie NamJoon'a.- mówi, rozpinając pas. -Jednak trzeba sobie jakoś radzić.
Faktycznie nie jest łatwo. Ostatnim razem, kiedy spędzałem tyle czasu na fantazjowaniu o seksie z dziewczyną, byłem nastolatkiem. A od czasu naszego ponownego spotkania [Y/N] siedzi mi w głowie na okrągło.
-[Y/N], nie potrafię przestać o tobie myśleć. Nawet na chwilę.- mówię, wsuwając dłoń między jej nogi i odnajdując nagą skórę w miejscu, gdzie powinny przykrywać ją majtki.
Och, no proszę. Znalazły się- na podłodze pod kocem, który właśnie z siebie zrzuca. Mój penis pulsuje, jakby miał zaraz eksplodować.
-Ja też nie mogę przestać myśleć o tobie.- przyznaje.
Otwiera usta, żeby wypuścić powietrze, a ja pochylam się i składam na nich gorący pocałunek. Kładę dłoń na jej wilgotnej cipce, a z jej gardła wyrywa się jedno z tych uroczych małych westchnień. Świadomość, że jest już gotowa, wzmaga jeszcze moje podniecenie. Czuję, że mój penis wyrywa się do akcji, ale chcę wyciągnąć z tej chwili jak najwięcej, skoro tak długo na to czekałem. Przyciągam [Y/N] blisko i biorę jej sutek do ust, chwytając jej pierś tak łapczywie, jakby od tego zależało moje życie. [Y/N] sięga mi do spodni i chwyta moją męskość, przez którą przechodzi dreszcz i szybko przebiega wzdłuż kręgosłupa. Nie czekając na reakcję, odsuwa moją dłoń od swojej cipki i przeciąga palcami po swoich wargach sromowych. To cholernie podniecające. A potem, dolewając oliwy do ognia, łapie mnie tymi samymi palcami za twardego kutasa i smaruje go swoją wilgocią.
A niech mnie. To cios poniżej pasa. W pozytywnym znaczeniu, oczywiście. Czuję na sobie jej soki i jestem tak blisko jej cipki, że ledwo mogę to wytrzymać.
-Podoba ci się, że jestem taka mokra?- [Y/N] podnosi na mnie swoje błyszczące w blasku księżyca oczy, a ja niemal tracę nad sobą resztki kontroli.
Odpowiadam, zrywając z niej koc i odkrywając jej nagość. Złota skóra [Y/N] lśni, jej nabrzmiałe sutki sterczą. Przez chwilę podziwiam te ponętne krągłości, a potem nie mogę już dłużej wytrzymać – muszę ją mieć. Wychodzę na zewnątrz i obchodzę samochód dokoła, z ogromnym wzwodem. Otwieram drzwi po jej stronie, podnoszę ją, a ona łapie mnie jak małpka. Idziemy w ten sposób na tylną kanapę. Z delikatnością, jakiej się po sobie nie spodziewałem, otwieram tylne drzwi i układam [Y/N] niczym prywatny bufet na stół, jakimś cudem nie obijając się o sufit auta. Wpatruję się w nią przez moment, oczarowany, a potem chowam twarz między jej nogami, spijając jej pyszne soki, ciesząc się jej smakiem i reakcją na ruchy mojego języka.
Liżę, doprowadzając ją na skraj orgazmu, aż zaczyna wołać moje imię i oddychać coraz szybciej, jęczeć coraz głośniej i bardziej rozpaczliwie. Nie wstrzymuje się, więc ja też nie muszę. Podnoszę się, zsuwam dżinsy i bokserki do kostek, wkładam szybko prezerwatywę i wchodzę w [Y/N] jednym płynnym ruchem. Jest tak mokra, że wbijam się w nią aż do końca, jej ciepła cipka zaciska się wokół mnie cholernie mocno.
Rozkłada nogi i mówi mi, żebym wszedł jeszcze głębiej. Łapię ją za biodra dla lepszego tarcia i pieprzę ją tak głęboko, że czuję się jak w nirwanie.
-Mocniej.- jęczy [Y/N], a ja spełniam jej prośbę. Posuwam ją tak, że aż się boję, czy nie zrobię krzywdy jej albo sobie, jednak wydawane przez nią odgłosy i wyraz jej twarzy dają mi jasno do zrozumienia, że właśnie takiego seksu sobie życzy.
Pieprzę ją, aż oboje dochodzimy z krzykiem, a eksplozja rozkoszy odcina mi umysł i kurczy świat do chemicznej reakcji, która dokonuje się w tej chwili między mną a [Y/N]. Oplata mnie ciasno nogami wokół pasa, przytrzymując mnie w sobie, gdy jej oddech powoli się uspokaja, chociaż cipka wciąż pulsuje.
Na twarzy [Y/N] pojawia się znajomy seksowny uśmieszek, a oczy błyszczą od pożądania. Z tymi rozczochranymi włosami i miną absolutnej satysfakcji wygląda tak, że od razu jestem gotowy na drugie podejście.
Boże, uwielbiam tę dziewczynę.
Wciąż myślę o niej następnego ranka, kiedy wymykam się z domu na bieganie. Całą drogę przez las oczami wyobraźni widzę tylko ją. Jej usta zaciśnięte wokół mojego penisa. Jej kołyszące się pośladki, gdy przewróciłem ją na brzuch, by w drugiej rundzie wziąć ją od tyłu.
Gdy wracam do domku, znowu jestem twardy, a że wokół nie dostrzegam jeszcze oznak życia, muszę się zająć czymś innym, żeby zużyć pozostałą energię, zanim ktokolwiek się obudzi.
Cholera.
Okazuje się, że kolejne serie pompek z myślami zajętymi wyobrażaniem sobie wbijania kutasa w ciepłą, mokrą cipkę niekoniecznie pomagają pozbyć się ogromnego wzwodu.
Jestem w trakcie trzeciej serii na tarasie, kiedy słyszę czyjś śmiech dochodzący z kuchni.
Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!
Mój instagram: wanessa_w._
Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Pozdrawiam was, Wanessa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top