#6 Jeon JeongGuk
-Straciłem cię?
Jeszcze nie. Ale w końcu to ona straci jego, wraz z jego wspaniałymi dłońmi, niesamowitym ciałem oraz sposobem, w jaki się czuła, gdy jej dotykał.
-Nie. Jestem tutaj.- Czyli tam, gdzie stała. Nie popadając w romantyczny nastrój na temat tego, co mogłoby się stać, gdzieś po drodze w przyszłości.
Gdzieś w dalekiej przyszłości.
Musnął jej usta swoimi wargami, a ona roztopiła się przy nim, natomiast kiedy badał jej usta językiem, otworzyła się dla niego. Objął ją ramionami i przyciągnął do siebie. Tutaj, na plaży, z zimną wodą oceanu omywającą jej stopy, wciąż potrafił doprowadzić jej ciało do temperatury wrzenia.
Oderwał od niej usta, spoglądając na nią spod ciężkich powiek, a jego wzrok pełen był głodu, który sprawił, że jej puls zaczął wybijać nierówny rytm.
-Wracajmy do domu.
Skinęła głową i chwycił ją za rękę. Tym razem ich spacer był szybszy, choć JeongGuk kreślił kciukiem leniwe kółeczka na wierzchu jej dłoni, doprowadzając ją do szaleństwa. Jej skóra była jak w ogniu, wyczulona na jego dotyk.
Nim wspięli się na schody z tyłu domu i weszli do środka, gotowa była zedrzeć z niego ubranie zębami.
Widocznie czuł to samo, ponieważ zrzucili buty zaraz za drzwiami, po czym pociągnął ją w górę schodów, mimo że oboje byli zdyszani po tym, jak praktycznie biegli w dół plaży. Nie było zwiedzania sypialni. Pchnięciem otworzył drzwi do głównej sypialni, a ona ujrzała krótki przebłysk światła, okien oraz niesamowitego balkonu, zanim JeongGuk podniósł ją i rzucił na bardzo duże, miękkie łóżko. Upadła w masę koców i roześmiała się, gdy JeongGuk wspiął się na nią.
Ujął jej twarz w dłonie i pocałował ją, przy czym jego erekcja ocierała się o nią, sprawiając, że robiła się wilgotna, przygotowując się na niego. Zdjęła swój top, a kiedy sięgnął do jej szortów, uniosła biodra, pragnąc pozbyć się stojących im na drodze ubrań. Wstał, a ona uśmiechnęła się, gdy zdarł z siebie koszulę i rzucił ją na bok. Zadowolona z samego patrzenia, obserwowała go, kiedy zdejmował spodnie, z których wyskoczył jego twardy penis. Sięgnęła po niego, gładząc go od podstawy do szczytu.
-Boże, lubię czuć na sobie twoje ręce.- powiedział, wplatając palce w jej włosy.
Przełknęła i poczuła suchość w gardle, gdy spojrzała na niego w górę i zobaczyła malujące się na jego twarzy pożądanie. Nawet nie próbował maskować głodu, który do niej czuł. Tak wielu mężczyzn rozgrywało to na chłodno, najwyraźniej chcąc mieć tego rodzaju władzę nad kobietą, kiedy to ona była w potrzebie, a jego to nie obchodziło. Lecz na twarzy JeongGuk'a rysowała się potrzeba, gdy przesuwała po nim dłonią, i wiedziała, jak bardzo pragnął jej dotyku. W tym miała pełnię władzy, która jedynie zwiększyła jej własne pragnienie. Ta prawdziwa ekspresja zmysłowości i intymności była pozytywnym zaskoczeniem.
Osunęła się na kolana.
-Dotknij mnie. Ja też potrzebuję na sobie twoich rąk.
Sięgnął za nią i rozpiął zapięcie stanika, ściągając go i rzucając na podłogę. Stanęła na łóżku, trzymając go za ramiona, gdy zsuwał jej majtki w dół nóg. Już miała się ponownie położyć, ale JeongGuk rzekł:
-Zostań w tej pozycji.
Trzymała się go, a on objął jej pośladki, przyciągając ją do swoich ust.
Zadrżała, gdy odnalazł jej płeć, jego język owinął się wokół jej łechtaczki.
Spojrzała w dół i obserwowała go, a ta perspektywa była tak różna od wszystkiego, czego kiedykolwiek doświadczyła. Trzymał ją mocno i doprowadzał do szaleństwa ustami oraz językiem, liżąc i ssąc, dopóki nie była pewna, że nie będzie w stanie utrzymać się w pozycji pionowej. Ale udało jej się to, ponieważ pragnęła orgazmu, który zbliżał się coraz bardziej, gdy ssał jej łechtaczkę i wsunął palec do jej cipki, by ją pieprzyć.
-JeongGuk.- wyszeptała, tak bliska szczytu, że drżały jej nogi.
Wymamrotał coś, spłaszczając język na jej płci i wiedziała, że zaraz odpuści. Jednak wciąż się powstrzymywała, chcąc przedłużyć najsłodszą przyjemność, jaką można sobie wyobrazić, dopóki już dłużej nie mogła wytrzymać. A kiedy doszła, wbił palce w jej pośladki, trzymając ją i liżąc podczas wstrząsającego orgazmu, od którego aż zakręciło jej się w głowie.
Opadła na łóżko, JeongGuk przeciągnął ją na skraj, a jego penis zakołysał się w pobliżu jej ust.
-A teraz ssij mnie i spraw, żebym doszedł.
Wciąż dysząc, podczas gdy jej cipka nadal pulsowała w następstwie oszałamiającego orgazmu, otworzyła usta, a on wsunął w nie swojego penisa.
Objęła wargami jego trzon i pozwoliła, by karmił ją swoim kutasem. Trzymał ją za tył głowy i wsuwał się tam i z powrotem.
-Kurwa. Tak, to mi się podoba.- powiedział, a sądząc po sposobie, w jaki wpatrywał się w jej twarz, mogła stwierdzić, że cieszyło go to, iż miał ją na swojej łasce.
Lubiła jego smak, cieszyła się, że może dać mu ten sam rodzaj przyjemności, jaki on podarował jej. Przesunęła się, układając się na plecach i spusz-czając głowę z łóżka, by mógł obserwować, jak jego penis znika w jej gardle.
-Chryste, [Y/N].
Pochylił się nad nią, wpychając swojego penisa między jej wargi, równocześnie masując jej piersi. Sięgnęła między swoje nogi, tak pochłonięta tą chwilą, tym, że jego dotyk wyostrzał jej zmysły oraz sposobem, w jaki się jej przyglądał, że nic nie mogła poradzić na to, iż chciała dojść ponownie.
-Robiąc to doprowadzasz mnie do szaleństwa.- rzekł, a jego głos był napięty z wysiłku, kiedy przesuwał penisem po jej języku. Nacisnęła mocno, zamknęła usta i przełknęła, poruszając dłonią na swojej łechtaczce i cipce, chcąc dojść, kiedy i jego doprowadzi do spełnienia.
Omiótł palcami jej piersi, drażniąc sutki, ciągnąc za nie, dopóki przyjemność między jej nogami nie zintensyfikowała się. Była tak bliska orgazmu, że musiała się powstrzymywać. Chciała, by doszedł razem z nią.
-Jesteś gotowa, żeby dojść?- spytał. -Wybuchnę w twoich ustach, [Y/N]. Chcę dojść mocno.
Mruknęła przy główce jego penisa i wsunęła sobie palce do cipki, pocierając łechtaczkę, póki nie była w stanie powstrzymać gwałtownego orgazmu.
Jęknęła, dochodząc.
-Cholera, tak!- wykrzyknął JeongGuk, wybuchając w jej ustach. Uniosła się ku ostremu szczytowaniu, przełykając wszystko, co jej dał, pragnąc to dla niego przedłużyć. Kiedy zmiękł w jej ustach, puściła go, omiatając językiem główkę.
Upadł na łóżko obok niej i przyciągnął ją do siebie. Powrót do rzeczywistości zajął jej kilka minut, lecz w końcu przyjrzała się ogromnej sypialni, balkonowi oraz niesamowitym klonowym meblom, który wyglądały na ręcznie wykonane.
-Niezły pokój.- powiedziała wreszcie.
Zaśmiał się, po czym wyciągnął ją z łóżka.
-Zaczekaj, aż zobaczysz łazienkę.
Miał rację. Jej uwagę od razu przyciągnęło okno z widokiem na ocean, ale znajdował się tam również dekadencki prysznic z dyszami natryskowymi oraz wanna z hydromasażem z tak wieloma dyszami masującymi, że była zdecydowana wziąć w niej kąpiel, zanim wyjedzie.
Wzięli prysznic, ubrali się, a następnie zeszli na dół.
- Głodna?- zapytał.
-Tak. Cały ten seks napędza mój apetyt.
-Mam nadzieję, że napędza twój apetyt na więcej seksu.
Uniosła brwi.
-W tej chwili napędza mój apetyt na jedzenie.
Otworzył lodówkę.
-Kurczak?
-Jakim sposobem masz w lodówce jedzenie?
-Personel zna mój grafik. Upewniają się, że dom jest dobrze zaopatrzony, kiedy spodziewają się, że będę w domu.
Jakże wygodnie.
-Fantastycznie.- Podeszła do niego. -Zrobię sałatkę. I możemy przysmażyć trochę warzyw.
Zmarszczył brwi.
-Nie będzie pieczonych ziemniaków?
Kiedy wyjęła już to, czego chciała, zamknęła drzwi lodówki.
-Trochę zdrowej żywności cię nie zabije. Poza tym, potrzebujesz dodatkowych witamin, ze względu na ten cały seks, który uprawiamy.
-Potrzebuję dodatkowych węglowodanów, aby poradzić sobie z tym całym seksem, który uprawiamy.
Nie mogła powstrzymać szerokiego uśmiechu.
-Idź usmaż na grillu kurczaka. Przygotuję warzywa i zrobię sałatkę.
Przygotował kurczaka na talerzu, narzekając:
-Nadal uważam, że pieczone ziemniaki byłyby lepsze.
-Beksa. Idź.
Po kolacji wybrali się na długi spacer po plaży. Słońce zaszło, a ocean srebrzył się w świetle księżyca.
-Mogłabym się do tego przyzwyczaić.- powiedziała, trzymając JeongGuk'a za rękę podczas powolnego spaceru. -Mogłabym stać się przylepą niczym jedna z twoich fanek, porzucić karierę w polityce i zdecydować się na zamieszkanie na dziko w twojej posiadłości.
Zatrzymał się, przyglądając się jej w milczeniu. Miała nadzieję, że wiedział, iż to był tylko żart.
-Myjesz okna? Ponieważ trudno znaleźć tutaj dobrą gospodynię.
Parsknęła śmiechem.
-Niestety, jestem do niczego, jeśli chodzi o sprzątanie.
Westchnął.
-Więc obawiam się, że muszę odmówić.
-Cholera. W myślach już zaczęłam się pakować. Ale tylko wtedy, gdybyś zostawił klucze do wszystkich tych samochodów, które masz zaparkowane w garażu.
-Cóż, na to nie ma szans.
Tym razem to ona przystanęła, szarpiąc go za rękę, żeby się zatrzymał.
-Nie ufasz mi w kwestii twojej cennej klasyki?
-Nigdy w życiu. Jestem jedynym, który prowadzi te dziecinki.
-Co się stanie, gdy kiedyś się ożenisz i twoja żona zechce poprowadzić GTO? Zamierzasz powiedzieć jej to samo?
-Do diabła, tak. Nie chcę, by jakaś kobieta, świeżo po zrobieniu manicure'u, porysowała jeden z moich samochodów różowym lakierem do paznokci.
Przewróciła oczami.
-Dobrze, że o tym wspomniałam. W kontrakcie przedmałżeńskim koniecznie musisz umieścić punkt o niemożności prowadzenia muscle cars.
Ucichł. Zastanawiała się, czy mówienie o ślubie i kontrakcie przedmałżeńskim uważał w jakiś sposób za drażliwy temat.
-Oho. Najwyraźniej poruszyłam drażliwy temat. Czy kiedykolwiek byłeś w na tyle poważnym związku, żeby myśleć o małżeństwie?- spytała.
Wyszczerzył się w uśmiechu.
-To wcale nie jest drażliwy temat. Po prostu zapisywałem sobie w myślach punkt o niemożności prowadzenia muscle cars, który powinienem ująć w kontrakcie przedmałżeńskim. I nie, nigdy nawet w najmniejszym stopniu nie byłem bliski małżeństwa. A ty?
-Nie. Ale wierz mi, już zaplanowałam sobie wszystkie punkty kontraktu przedmałżeńskiego.
Odwrócił się do niej.
-Naprawdę?
-Do diabła, tak. Muszę chronić wszystkie te aktywa w moim apartamencie liczącym dziewięćset metrów kwadratowych. Nie ma mowy, żeby jakiś facet dostał w swoje chciwe ręce moją terakotową figurkę George'a Washingtona.
Zaśmiał się, a potem chwycił ją w pasie.
-Mądrala.
Zapiszczała, gdy ją podniósł i przytrzymał nad wodą, strasząc, że wrzuci ją w fale. Lecz wtedy postawił ją na piasku i spojrzał na nią.
-Co chciałabyś teraz robić?
Posłała mu szeroki uśmiech.
-Co powiesz na obejrzenie tych samochodów, które trzymasz w garażu?
Okay kochani szybka informacja!
1. Dobijamy 650 obserwacji na moim insta i pojawia się nowe opowiadania. (wanessa_w._)
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Pozdrawiam was, Wanessa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top