#3 Kim TaeHyung

WAŻNE INFO NA DOLE!

Nadal nie była gotowa podzielić się z nim wszystkimi swoimi sekretami, ale częściowo mogła mu zaufać. Na wpół obróciła się ku niemu, pogłębiając pocałunek, wsuwając dłoń w bujną grubość jego włosów. Jej piersi przycisnęły się do jego klatki piersiowej, uda znalazły się na wysokości jego żołądka, a serce waliło, gdy lizała jego język.

Z zapałem oddał jej pocałunek, co zawsze wysyłało ją na oszałamiające wyżyny, jednak nadal jej nie dotykał. Czyżby wciąż nie był jej pewien?

Przerwała pocałunek, spojrzała w przydymioną głębię jego oczu, gdzie zobaczyła pożądanie i wahanie.

-Dotknij mnie.- powiedziała, biorąc go za rękę i kładąc ją sobie na biodrze.

Ostre zaczerpnięcie oddechu było dokładnie tym, co chciała usłyszeć.

Kiedy zacisnął palce na jej biodrach, zwilgotniała z podniecenia.

-Obróć się. Dosiądź mnie.- Trzymał ją za ręce, gdy momentalnie zsunęła się z niego, a następnie wspięła mu się na kolana, twarzą do niego.

Na obszernym wyściełanym fotelu było dużo miejsca, dzięki czemu mogła ułożyć kolana po obu stronach jego bioder. Na zewnątrz i w kuchni nie paliło się światło, więc okrywała ich ciemność, dając im sporo prywatności.

Przesunął ręce w górę jej ud, koniuszkami palców muskając ją pod sukienką, powodując gęsią skórkę. Oparła dłonie na jego ramionach i uniosła się.

Litości, tak bardzo pragnęła jego dotyku. Zachowując się tak na zewnątrz, czuła się prymitywne, zaspokajała ten pierwotny głód, który zawsze zdawała się czuć w stosunku do TaeHyung'a- a którego nigdy nie mogła się pozbyć.

Położył dłoń na jej karku i przyciągnął ku sobie do pocałunku, pozwalając jej jednak przejąć inicjatywę. Odpowiadało jej to, potrzebowała dominacji, którą zwykle przejawiał. Ich usta spotkały się w burzy namiętności, która wydarła jej jęk z gardła. Przysunęła się do niego jeszcze bliżej, przyciskając swoją płeć do jego dżinsów. Doznania wystrzeliły z jej cipki, napięła się, kurczowo trzymając go za koszulę.

Odsunął swoje usta od jej warg i zsunął ramiączka sukienki w dół, potem to samo zrobił z miseczkami biustonosza, ściskając jej piersi razem, by drażnić sutki palcami. Kołysała przy nim cipką, tak pochłonięta silnymi odczuciami, że głośno jęczała. Wiedziała, że byli na zewnątrz, że powinna być cicho, ale potrzebowała orgazmu - potrzebowała w sobie TaeHyung'a.

Przez dżinsy widocznie rysowała się jego twarda erekcja. Sięgnęła w dół, żeby pocierać go ręką, zamykając oczy i rozkoszując się jego sykiem frustracji. Widocznie nie była jedyną osobą, która tego potrzebowała.

Szarpnięciem rozpiął guzik przy dżinsach, następnie pociągnął za suwak. [Y/N] cofnęła się tylko na chwilę, by TaeHyung mógł zrzucić dżinsy i nałożyć prezerwatywę, którą wyjął z kieszeni. Odsunęła majtki na bok i opadła na jego sztywnego penisa, podczas gdy on chwycił ją za biodra, aby ją nakierować.

Zatrzęsła się, gdy poczuła jak ją wypełnia, jej cipka drżała i zaciskała się na jego gorącej grubości. Bolesna przyjemność przyprawiała ją o dreszcze, a kiedy schował się głęboko wewnątrz niej, odrzuciła głowę do tyłu i uniosła się do połowy, przeciągając cipką po jego trzonie.

-Dobrze jest mieć cię na sobie.- szepnął, a jego głos był tak ciemny jak otaczająca ich noc.

Spojrzała mu w oczy i wbiła mu paznokcie w ramiona.

-Dobrze jest mieć cię w sobie.

Pchnął, zagłębiając się w niej po rękojeść. W odpowiedzi zacisnęła się, jej cipka pulsowała wokół jego trzonu.

-Właśnie tak.- wyszeptała, poruszając się na nim rytmicznie.

W czasie gdy się kochali, noc ucichła. Jedyne, co słyszała, to odgłosy ich dyszących oddechów, kiedy kołysali się unisono, dążąc do orgazmu.

Napotkała jego wzrok, doskonale widoczny w snopie księżycowego światła. To wystarczyło, pochwyciło ją, trzymało, gdy go ujeżdżała.

Złapał ją za biodra i uniósł, a następnie poprowadził na swojego penisa, kołysząc nią przy sobie. Położyła dłonie na jego piersi i ślizgała się na nim tam i z powrotem, wciskając cipkę na jego trzon.

Kiedy był w niej tak głęboko, czuła każdy mięsień, każde drgnięcie, ich połączenie było tak głębokie, że wstrząsnęło jej zmysłami i emocjami.

-Pocałuj mnie.- wyszeptał. Pochyliła się do przodu, a gdy ich usta się spotkały, chwycił ją za tyłek. Ścisnął półkule, podczas gdy ich języki splatały się.

Nie była w stanie zbyt długo się powstrzymywać. TaeHyung pustoszył ją zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie, bez słów prosząc, by dała mu wszystko. Nie mogła mu odmówić.

Podniosła się, potrzebując kilku cali przestrzeni, żeby złapać oddech.

Ale kiedy sięgnął w dół i palcami dotknął jej łechtaczki, stosując doskonałą dozę nacisku, wiedziała, że jest zgubiona. On także o tym wiedział, posyłając jej ten niegodziwy uśmiech, który zawsze ją rozbrajał.

Napięła się, plecy wygięła w łuk, gdy znalazł miejsce, którego potrzebowała. Uchwyciła się jego nadgarstków i trzymała się go, kiedy zatrzęsła się, a jej cipka zacisnęła się wokół jego penisa, wybuchając w orgazmie. Kołysała się na nim, podczas gdy fala za falą przelewały się przez nią najsłodsze odczucia.

Uniósł się ku niej, jęcząc, gdy doszedł, pociągając ją płasko na siebie, by mógł wcisnąć penisa głęboko.

Czuła drżenie w jego ciele, kiedy ją tulił, oboje trzęśli się w następstwie ostatnich przeżyć.

Wciąż mocno ściskał ją za biodra, wbijając w nią palce jeszcze długo po ustaniu pulsujących doznań.

-Trzymasz się mnie, bo myślisz, że zniknę?

Puścił ją, więc usiadła, śledząc uśmiech, który pojawił się na jego ustach.

-Więc?

-Nie w tej chwili.

Zsunęła się z jego kolan i weszli do środka, żeby doprowadzić się do porządku. Nie pozwolił jej się zbytnio oddalić, zaprowadził ją do swojego łóżka i przyciągnął do siebie. Wygładziła ubrania w łazience, więc oboje byli nadal ubrani, zrzucili tylko buty i leżeli na kołdrze ze splątanymi nogami.

Na zewnątrz zagrzmiało, a błysk pioruna przyciągnął jej uwagę do drzwi. Nadciągała burza.

-Jeśli zamierzasz rzucić się do ucieczki, powinnaś zrobić to zanim burza rozpęta się na dobre.

Położyła głowę na jego ramieniu.

-Próbujesz się mnie pozbyć?

-Wolałbym, żebyś została na noc. Wiem jednak, że wolałabyś odejść.

Nie chciała wychodzić. Ale będzie musiała, przynajmniej w pewnym momencie. W tym tkwiła różnica.

Było to coś, czego w sobie nie lubiła. Nękało ją niezdecydowanie.

Pozostanie z nim oznaczało coś więcej niż tylko seks, a ten zawsze był dobry.

Oznaczało to również zbliżenie się do niego. Spanie z nim. Przebudzenie się obok niego. Otwarcie drzwi do swojego serca i emocji o kolejną maleńką część.

To zdecydowanie ją przerażało.

-Nie chcę odchodzić, TaeHyung.

-Ale musisz. Wiem.

Przytuliła się do niego i patrzyła na łuk błyskawicy, przecinający niebo.

Grzmot nabrał na intensywności.

-Jeśli nie masz nic przeciwko, to przeczekam burzę tutaj.

-Jeśli zostaniesz, to rano chcę zrobić ci śniadanie. Nie obudzisz się z poczuciem, że popełniłaś ogromną pomyłkę i nie uciekniesz stąd, jakby ścigał cię jakiś wściekły pies.

Musiał czuć się okropnie za każdym razem, gdy mu to robiła.

Wiedziała, jak by się czuła, gdyby ktoś zrobił jej coś takiego. Oparła dłoń na jego klatce piersiowej.

-Śniadanie brzmi dobrze. Lubię jajecznicę.

Roześmiał się dźwiękiem tak głębokim jak ciężki grzmot.

-Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by cię zadowolić.

Zbliżyła wargi do jego ust.

-Zawsze dobrze się z tego wywiązujesz.

***

TaeHyung wziął głęboki oddech, wdychając zapach [Y/N]. To, że miał ją w swoim łóżku, coś znaczyło. Starał się nie myśleć o tym, co takiego to oznaczało, ponieważ jeśli o nią chodziło, był skrępowany i zagubiony.

Wystarczyło, że była tu dzisiaj i postanowiła zostać na noc.

Jej ciało było miękkie i giętkie, gdy przewrócił się na bok, przyciągając ją do siebie tak, że jej piersi dotykały jego klatki piersiowej, jej uda spoczywały tuż przy jego udach, a ich nogi plątały się.

Cieszył się tym, że miał ją na zewnątrz, że mógł patrzeć, jak jej piersi unosiły się i opadały w świetle księżyca, kiedy ujeżdżała go w skręcającym wnętrzności orgazmie. Doszedł tak mocno, że był całkiem pewien, iż poczuł to nawet we włosach.

Teraz, kiedy muskał jej wargi swoimi ustami, chciał zrobić to powoli i łagodnie, kochać ją delikatnie. Jednak burza, która szalała na zewnątrz, rzucała postrzępionymi błyskawicami i wybuchała głębokimi pomrukami grzmotów, więc gdy ich pocałunki pogłębiły się, poczuł, jak dzika moc pogody miesza się z jego potrzebą i głodem względem [Y/N], który zdawał się nigdy nie przemijać, bez względu na to, jak wiele razy byli razem.

Zszedł z łóżka i zdjął koszulę, rozpiął guzik dżinsów i pozwolił im opaść na podłogę. Z seksownym uśmiechem, [Y/N] ustawiła się na kolanach i pociągnęła za ramiączka sukienki, zsuwając ją aż do talii. Rozpięła klamrę przy biustonoszu i zdjęła go, rzucając na jego komodę. Stanęła na łóżku i pozbyła się sukienki oraz majtek, po czym opadła na materac, cudownie naga.

Nie potrafił wystarczająco szybko zrzucić własnych spodni i bielizny.

Na zewnątrz rozległ się grzmot, rozbłysk pioruna, który wyłączył prąd, pogrążając pokój w ciemności.

Wspiął się na łóżko, odrzucając przykrycie.

-Boisz się?- zapytał, dłonią przesuwając po miękkiej skórze jej brzucha.

-Nie. Uwielbiam burze.- Przewróciła się na bok, dłonią wędrując w górę i w dół jego ramienia, a następnie zsuwając się w dół na jego biodro- i niżej. Owinęła wokół niego palce.

Jego penis szarpnął się. Był twardy i boleśnie pragnął zatopić się w mokrym cieple jej cipki. Ale kiedy się przesunęła, zjeżdżając w dół jego ciała, by objąć go wargami, postanowił, że to może zaczekać.

Otoczyły go jej usta, a on był zadowolony, mogąc obserwować ją, gdy błyskawice obmywały jej twarz blaskiem srebra. Miała magiczne wargi, mokry i gorący jak diabli język, kiedy owinęła go wokół jego wrażliwej główki, a potem pochłonęła go, stosując odpowiedni nacisk, kiedy wzięła go głęboko.

Jego jądra ścisnęły się, grożąc wybuchem. Powstrzymał się, ciesząc się jedwabistością jej włosów, które drażniły jego uda, podczas gdy wielbiła penisa, przeciągając językiem wzdłuż spodniej części, a następnie używając zarówno ust, jak i rąk, by go ssać i gładzić.

Musiał to przerwać, gdyż w przeciwnym razie mógłby wysłać swój ładunek w dół jej słodkiego gardła. Pociągnął ją w górę, ułożył na plecach i pocałował, wjeżdżając językiem w jej usta jak waląca w drzwi burza. Załkała, obejmując go nogami, by uwięzić TaeHyung'a przy sobie.

Sięgnął po prezerwatywę. Zaraz był z powrotem, wsuwając się w nią jednym głębokim pchnięciem. Krzyknęła cicho, gdy rozległ się grzmot. Na zewnątrz burza szalała w taki sam sposób, w jaki szalała w nim. Kiedy [Y/N] przeciągnęła paznokciami w dół jego pleców i ugryzła go w dolną wargę, wiedział, że czuła tę samą siłę, która wrzała również w nim. Uniósł się i naparł na nią ponownie, tym razem opadając w taki sposób, żeby zakręcić się przy niej, ofiarując jej tarcie, którego potrzebowała.

-TaeHyung.- Jej oczy rozszerzyły się, a on poczuł, jak pulsowała i zaciskała się. -Spraw, żebym doszła.

Uwielbiał słuchać tej szorstkości w jej głosie. Balansował na krawędzi, ledwo się powstrzymując. Mimo że bardzo chciał, by ta narastająca męka trwała, nie mógł powstrzymać nadciągającego uwolnienia - dla niej i dla siebie. To będzie szybkie.

Zakręcił biodrami, dając jej to, czego potrzebowała. Doszła, z miękkim okrzykiem, obejmując go za szyję, by przyciągnąć jego usta do ogłuszającego pocałunku, który rozdarł go na strzępy.

Wtedy odpuścił, szczytując w tym samym momencie, jęcząc przy jej wargach, gdy przetaczał się przez niego jego własny orgazm. Tak potężny jak burza, przedarł się do jego zakończeń nerwowych.

Kurwa. Zatrząsł się, kiedy wypełniły go te odczucia. To, co robiła mu ta kobieta, zawsze go zaskakiwało.

Przewrócił się na bok, pociągając [Y/N] ze sobą, jeszcze nie pozwalając jej odejść. Spocona z wysiłku, trzymała się go tak samo mocno, jak on jej.

Był wykończony. Nie potrafił ruszać kończynami. Ledwie mógł odetchnąć, potrafił jedynie czuć jej serce, które waliło tuż przy jego piersi, jej rękę, która spoczywała na jego plecach, bezwładnie go obejmując. Zajął się prezerwatywą, naciągnął na nich kołdrę, pozwalając, żeby zmęczenie i burza ukołysały ich oboje do wyczerpującego snu.

~Cóż mam nadzieję, że rozdział się wam podobał. Proszę o masę miłości! I co najważniejsze komentarze!

Dobrze kochani mam dla was coś innego. Chciałabym powrócić do pisania "Love Me Like You Can" z Jeon Jeongguk'iem w roli głównej. Dlatego słoneczka mam dla was wyzwanie.

Pisanie tego opowiadania jest naprawdę ciężkie, a to dlatego, że mam naprawdę dużo na głowie. I tutaj nie chodzi jedynie o uczelnię, ale o moje życie prywatne. Dlatego chcę was zmotywować do wsparcia mnie.

Cóż na Wattpadzie zdobyłam już ponad 1 370 obserwacji. Dziękuję wam za to i liczę, że z czasem pojawi się was tutaj jeszcze więcej. Oczywiście, że mogłabym prosić was o więcej obserwacji na Wattpadzie, ale to zajęłoby nam wieki. Wszyscy o tym wiemy, ale jest lepszy sposób.

Dobiliście 300 obserwacji na moim Instagramie za co serdecznie wam dziękuję. Ale możemy postawić poprzeczkę jeszcze wyżej.

Aktualnie jest 309 obserwujących. Co powiecie na powiększenie tej liczby o 341 obserwacji? Zgadza się słoneczka! Dobijmy do 650 obserwacji! Niektórzy z was mogą uznać mnie za próżną... chociaż nie twierdzę, że w jakimś stopniu taka nie jest. Ale cóż... to może być naprawdę dobra motywacja dla was i dla mnie! Wszyscy na tym zyskamy.

Ja liczę na was i na wasze zawzięcie, którego wiem, że moim czytelnikom nie brakuje. Liczę na was wszystkich. Ig: wanessa_w._

Pozdrawiam was serdecznie i trzymajcie się, Wanessa~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top