#3 Kim SeokJin
Z Kim SeokJin'em znasz się całe życie. Jest to twój najlepszy przyjaciel i nie wyobrażasz sobie, aby się w nim zakochać. Niestety tak też się stało. Niestety.
Mieszkałaś w centrum Seoul'u. Czasami żeby odpocząć jechałaś do dziadków na wieś w weekendy.
Twój dzień jak każdy inny był taki sam. Mianowicie: pobudka o siódmej rano, toaleta, odświeżenie się, umycie zębów, ubranie się, zrobienie makijażu i wyjście do pracy.
Pracowałaś razem z Jin'em w biurze podróży. Czasami chłopak sprawiał, że stajesz się zawstydzona i czerwona jak burak. On tego na całe szczęście nie widzi, a przynajmniej ci się tak wydawało.
Był akurat piątek, więc nie było zbyt dużo klientów. Jedna osoba na dwie godziny chociażby. Lepszy taki niż żaden. Siedziałaś jakieś trzy godziny sama w biurze, bo wiedziałaś, że SeokJin się spóźni. Nagle zauważyłaś, że twój przyjaciel biegnie do miejsca pracy. Po chwili drzwi się otwierają. Nie zdziwiło cię to.
-Gdzieś ty był?! Znowu się spóźniłeś.- od razu naskoczyłaś na niego.
-Przepraszam [Y/N]. Biegłem jak głupi. Budzik mnie nie obudził. Wiesz jak to jest.-odpowiedział zdyszany, opierając się ręką o framugę drzwi.
-Trzeba było go ustawić.
-Ustawiłem, tyle że jak wcześniej powiedziałem, nie zadzwonił.-dodał po czym wyprostował się i wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
-Jasne, jasne. Takie bajki to dzieciom na dobranoc, a nie mnie. Jasne?
-Dobra, przeprosiłem. Może chcesz coś do picia?- dodał po chwili.
-Tak,poproszę.-odpowiedziałaś z łagodniejszym tonem.
-To co chcesz?
-Kawę mrożoną z bitą śmietaną. Jest w mojej szafce.- wygrzebałaś kluczyki z torebki od szafki, po czym podałaś chłopakowi.
Po niespełna 15 minutach, wrócił z tym co chciałaś. W tym samym czasie przyszedł klient.
-Ja już obsłużyłam pięć osób, teraz twoja kolej.- zwróciłaś się do przyjaciela z uśmiechem.
-No dobrze, niech i tak będzie.- podał ci kawę, następnie poszedł do swojego stanowiska pracy.-Zapraszam tutaj. Ta pani ma przerwę.- zwrócił się do klienta, a potem do ciebie wytykając język.
Klient jak każdy, wyszedł zadowolony. Bez żadnych sprzeciwów.
-Gdzie chciał jechać? To znaczy lecieć?- zapytałaś.
-Na Hawaje.
-Piękne miejsce.
-Dokładnie. Słuchaj [Y/N]. Jutro mamy wolne, i tak pomyślałem sobie, czy dałabyś się gdzieś zaprosić?
-Nie za bardzo, ponieważ jadę do dziadków na weekend. Odpocząć od pracy i tak dalej.- niekiedy przez pracę i ludzi czułaś się przytłoczona tym wszystkim. Kiedyś musiałaś się, przecież rozerwać.
-Szkoda, myślałem, że dasz się gdzieś zaprosić.- po chwili szepnął sam do siebie. -Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham, ale nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Coś mówiłeś?
-Nie nic, głośno myślałem i tyle.
-Ale jak chcesz to możesz ze mną jechać.
-Serio?-wyglądało na to, że myślał nad czymś bardzo intensywnie.
-Tak, dziadkowie nie będą mieli nic przeciw. Mają duży dom.
-Nie będę sprawiał kłopotów?
-Jak będziesz sobą, to nie.- zachichotałaś.
-Okej, jeśli będzie wszystko w porządku to super.
Wasza praca dobiegła końca, a wy przez ten cały czas przegadaliście co będziecie tam robić.
-Kto dzisiaj zamyka?- zapytałaś
-Ja to dzisiaj zrobię, a ty idź do domu.
-Niech będzie. To ja jutro rano będę po ciebie.
-Ja przyjadę, nie fatyguj się.
-Ale to nie jest problem, naprawdę.
-Ty się nie ruszaj z domu, ja przyjadę.
-Dobrze, niech będzie po twojemu. To do jutra.
-Pa.- podszedł i przytulił cię po przyjacielsku.
Znowu wyszłaś z biura cała czerwona. SeokJin ponownie cię zawstydził. Czemu akurat on? Kto wie? Może to przeznaczenie? Ale chwila, przecież ty nie wierzysz w takie rzeczy. To nie może być prawda. W drodze do domu zasypywałaś swoją głowę tysiącami pytań, które zapewne zostaną bez odpowiedzi. Jak zawsze zresztą.
Było gdzieś po godzinie szóstej wieczorem, zanim doszłaś do domu. Gdy otworzyłaś drzwi od mieszkania, na wejściu od razu zrobiło się cieplej. Ściągnęłaś wierzchnie ubrania i położyłaś na kanapę. Ściągałaś buty i poczułaś się lżej. Nie za bardzo przepadałaś za butami na wysokim obcasie, zakładałaś je tylko do pracy i na specjalne okazje.
Poszłaś do pokoju po piżamę i bieliznę, aby iść się wykąpać, nie śpiesząc się nigdzie.
Lubiłaś spędzać długie godziny w wannie, popijając lampkę wina i słuchając muzyki.
Po trzech godzinach wyszłaś z kąpieli. Zauważyłaś, że jest przed jedenastą w nocy, a musiałaś się przygotować na jutrzejszy dzień. Spakować ciuchy, które zazwyczaj bierzesz na wieś. Pośpiesznie zjadłaś kolację, po czym zabrałaś się za pakowanie ubrań do torby. Trochę ci to zajęło. Było po północy zanim poszłaś spać. Klęłaś na siebie w duchu, że nie wstaniesz, a obiecałaś dziadkom, że będziesz przed południem. Na szczęście usnęłaś szybko.
Około godziny dziewiątej rano, obudził cię dzwonek, a chwilę później telefon.
-Halo?- zapytałaś do słuchawki zaspanym głosem.
-Halo? [Y/N]?
-Jin?!- zerwałaś się z łóżka.
-Tak! A kto inny?
-Ale co ty...?
-Nie pytaj tylko wstawaj.- przerwał ci -Już dawno powinnaś być na nogach. Nastawiłaś w ogóle budzik?
-Jasne, przecież nie jestem głupia..
-Jesteś pewna?
-Czy ty właśnie stwierdziłeś, że jestem głupia?
-Nie.- zaprzeczył szybko- Ale nie jestem przekonany do tego czy faktycznie nastawiłaś sobie budzik.
-Czekaj zaraz sprawdzę.- najpierw zobaczyłaś, która godzina, a następnie sprawdziłaś czy faktycznie nastawiłaś budzik. Chłopak się nie mylił.
-No, więc. . . ?- spytał po chwili.
-Miałeś rację. Nie zrobiłam tego. Już wstaję.
-Otworzysz mi drzwi?
-Jasne.- wstałaś jak najszybciej z łóżka i pobiegłaś w stronę drzwi. Przekręciłaś klucz w zamku, a w progu stał twój przyjaciel.
-Dzień dobry [Y/N].
-Hej Jinnie.- dopiero po chwili zauważyłaś, że jesteś w szlafroku, które były w . . . kwiatki. Ale mniejsza z tym. Musiałaś się jak najszybciej przebrać. Nie mogłaś stać tak przed nim. -Wejdź, usiądź w kuchni, a ja pójdę się ubrać.
-Okej, nie śpiesz się. Poczekam.- po chwili dodał sam do siebie -Na ciebie mogę czekać wieczność.
Zrobiłaś to szybko. Przyjaciel nie musiał czekać na ciebie długo.
Na śniadanie zjadłaś płatki z mlekiem.
-To możemy jechać?- zapytał chłopak kiedy widział, że już zjadłaś.
-Pewnie!- odstawiłaś talerz do umywalki, po czym poszłaś po torbę.
-Daj ja to wezmę.
-Nie trzeba, dam sobie radę.
-A może jednak wezmę?- dopytywał.
-Naprawdę, nie ma takiej potrzeby, dam radę.
Gdy już wyszliście z domu, otworzyłaś bagażnik i włożyłaś walizki do środka. Następnie usiadłaś w samochodzie na miejscu pasażera. Tym razem prowadził Kim nie ty.
-Mów mi gdzie jechać.
-Nie ma sprawy.
Pokierowałaś chłopaka w odpowiednie miejsce. Podróż minęła wam bardzo szybko. Nawet nie zauważyłaś kiedy dojechaliście.
Przed werandą, na dworze czekali już twoi dziadkowie. Ucieszyłaś się kiedy ich zobaczyłaś, oni również.
-Dzień dobry babciu! Witaj dziadku!- po wyjściu z samochodu poszłaś się przywitać.
-Oh, [Y/N]! Widzę, że przywiozłaś nareszcie tutaj swojego chłopaka.-babcia zwróciła się najpierw do ciebie potem do twojego kolegi.-Jak się nazywasz młodzieńcze ?
-Dzień dobry, nazywam się Kim SeokJin i pracuję z pańską wnuczką.
-Super! Nie dość, że moja wnuczka ma tak przystojnego chłopaka, to jeszcze razem pracują.- twój dziadek był nieco szalony ale nie do tego stopnia, chyba. -Kiedy ślub?
-Babciu.- zawstydziłaś się- Tak pracuje ze mną, ale SeokJinnie nie jest moim chłopakiem. Śluby nie będzie.
-Ale ja chcę kiedyś tego dożyć. Wiesz o tym?
-Tak wiem. Ale kiedy to się stanie to nie mam bladego pojęcia.
-Dobrze, koniec gadania. Później porozmawiacie, tymczasem chodźcie do domu.- wtrąciła się babcia.
-Już idziemy tylko weźmiemy torby z samochodu.
-To my będziemy w środku.
-Dobrze.
Twoi dziadkowie weszli do domu, a ty wraz ze swoim przyjacielem poszliście po rzeczy.
-Fajny jest ten twój dziadek.- odezwał się Jin.
-Tak, ale gada nieraz od rzeczy i to strasznie denerwuje. Sam słyszałeś.
-No tak.- najwyraźniej chłopak coś do ciebie czuje, lecz ty tego nie widzisz. Nie masz zamiaru zakochać się w przyjacielu.
-Chodźmy do domu. Później pójdziemy się przejść do lasu, tuż koło wodospadu.
-Może być, chodźmy do środka.
Weszliście do razu do kuchni ale na korytarzu zostawiliście torby. Tam już czekali dziadkowie z posiłkiem.
-Dziękuję.- powiedziałaś po zjedzeniu i odsunęłam się od stołu- Ja idę się przebrać, a następnie pójdę z Jin'em na spacer.
-Proszę.- powiedziała babcia.
Nic nie mówiąc poszłaś na górę do pokoju zabierając za sobą rzeczy. Na dworze było gorąco. Postanowiłaś, że założysz niebieską sukienkę przed kolano. Byłaś gotowa, no prawie... Jeszcze musiałaś upiąć włosy.
-No to co, idziemy?- krzyczałaś schodząc po schodach.
-Pewnie.- gdy zeszłaś na dół chłopak nagle pojawił się przed tobą -Pięknie wyglądasz.
-Dziękuję.
-Tylko uważajcie na siebie.
-Dobrze babciu.
Tak jak obiecałaś, poszliście nad wodospad. Było pięknie, lepszego miejsca nie mogłaś sobie wyobrazić. Postaliście tam kilka minut.
-Chodź!- chłopak złapał cię za rękę i pociągnął w stronę lasu. Byłaś zdziwiona, ponieważ nie zna tego miejsca.
Zatrzymaliście się, po czym z wolna usunęliście się na trawę. Spojrzałaś mu prosto w oczy. Jin przysunął się i objął cię mocno.
-Pragnę cię, [Y/N].- szepnął tobie do ucha, a następnie przygryzł lekko twoją małżowinę.
Po tych słowach oczy o mało nie wyleciały ci z oczodołów. Na moment znowu się odsunął, abyś mogła ponownie spojrzeć mu w oczy.
-Kocham cię. Czy... czy ty coś do mnie czujesz?- zapytał przesuwając palcem po twoich ustach.
Nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Nie mogłaś go przecież okłamać, że go nie kochasz. Miałaś pewną obietnicę, której nie powinnaś złamać. Niestety to było silniejsze od Ciebie.
-Tak, tak Jinnie.-wyszeptałaś, po czym dodałaś po cichu- I... ja też cię pragnę.
Trawa łaskotała cię po twarzy, ale się tym nie przejmowałaś. Teraz ważny był Kim SeokJin. Najważniejszy.
Zaczął cię całować, a ty odpowiadałaś mu tym samym. Czułaś rozkoszne ciepło rozchodzące się w środku. Chłopak sięgnął pod Twoją sukienkę. Teraz czułaś jego palce na skórze.
Nagle, przestraszyłaś się, a gdyby ktoś tu przyszedł? Ale na całe szczęście nikogo w pobliżu nie było.
Jin obejmował cię i całował. Pożądanie rozpalało się w Twoim Ciele. Teraz gładził twoje piersi i ostrożnie odpiął guzik od sukienki.
Czułaś jego wargi na szyi, na piersiach. Gorący oddech i ciepłe niecierpliwe palce sprawiły, że brakowało ci powietrza.
Cichy jęk wydobył się z gardła Kim'a. Najpierw ściągnął twoją bieliznę, a następnie swoją. Po czym ostrożnie położył się na tobie. Oczy miał przymknięte.
Rozsunęłaś nogi, to był naturalny odruch. Czułaś jego twardy członek. SeokJin uniósł się.
-Jesteś cudowna [Y/N].- szepnął ochryple -Kocham Cię.
Spojrzałaś na niego przestraszona, gdy pojęłaś, że on zaraz w ciebie wejdzie.
-Bądź ostrożny.- poprosiłaś, zarzucając mu ramiona na szyję.
-Będę.
Mimo wszystko jęknęłaś z bólu, kiedy cię brał. SeokJin poruszał się w tobie ostrożnie. Westchnęłaś kiedy ból ustał. Rozkosz po między wami narastała. Wkrótce odnalazłaś rytm chłopaka, więc poddałaś mu się. On na chwilę uniósł się na rękach, popatrzał się na ciebie czule, potem obsypał twoją twarz pośpiesznymi pocałunkami. Napotkałaś jego zamglone spojrzenie, całe twoje ciało płonęło.
-Kim... Jin.- szeptałaś.
Obejmowałaś go i poddawałaś się cudownemu rozkołysaniu. Chłopak poruszał się coraz gwałtowniej. I nagle porwała cię fala niezapowiedzianej rozkoszy. Wpiłaś paznokcie w jego plecy. Doszłaś. twoja pochwa zacisnęła się na jego członku. Po kilku głębszych ruchach Jin'a doszedł. Położył się koło ciebie, pośpiesznie ubierając spodnie.
Przyglądałaś mu się zadowolona. On szeptał ci czułe słówka jak bardzo cię kocha, i że cię nie opuści. Chciałaś odpowiedzieć mu tym samym. Wciąż czułaś drżenie w ciele. Słowa miłości więzły ci w gardle, ale coś musiałaś powiedzieć.
-SeokJin?- spojrzałaś na niego onieśmielona.
-Tak?- położył się na boku opierając głowę o rękę i patrzy się na ciebie.
-To było cudowne.- szepnęłaś.
-Więc nie żałujesz?- spytał.
-Oczywiście, że nie.- odparłaś wciąż mocno wtulona w niego.- A ty żałujesz?- Spytałaś po chwili.
Oczy chłopaka płonęły. Zaczął bawić się kosmykiem twoich włosów.
-Dlaczego miałbym żałować? Teraz jesteś moja i nikt nie może mi ciebie odebrać.
Zrobiło ci się gorąco, kiedy dostrzegłaś w jego oczach zazdrość.
-[Y/N]?
-Tak?
-Kocham cię. Marzyłem o tej chwili, więc nie żałuję tego. Zostaniesz moją dziewczyną?
Zaskoczyła cię postawa chłopaka. No ale jak po takim zdarzeniu miałabyś się nie zgodzić? To nie realne.
-Tak Jinnie!- ścisnęłaś go jeszcze mocniej. -Kocham cię.
~Kochani wyszła nowa opowieść o Koreańskich legendach i mitach, jeśli jesteście ciekawi to zgłębiajcie więcej niż tylko płytką kulturę Korei. Bardzo byłoby miło, gdybyście tam zajrzeli.
Druga sprawa to to, że mamy już 1 330 obserwacji co znaczy nową książkę, jednak jest jeden warunek. Wbijacie 300 obserwacji na moim Instagramie i wtedy pojawia się tak polubiona przez was opowieść Jimin "Danger Man".
Instagram: wanessa_w._
Z góry dziękuję jeśli to zrobicie.
PS co powiecie na jeszcze inne wyzwanie i tym razem będziecie mieli do wyboru tematykę oraz członka BTS, ale pod jednym warunkiem. Jak wam się podoba ten pomysł? Piszcie mi koniecznie co o tym myślicie.~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top