#13 Min YoonGi

Odwzajemniam pocałunek, odczuwając silniejsze pragnienie niż kiedykolwiek. Wpijam się w niego gwałtownie, chwytając go za poły kombinezonu i mocno przyciskając do siebie. Biorę to, czego od niego potrzebuję.

Leo, który nieopodal składa już swój spadochron, śmieje się cicho. Nic mnie to nie obchodzi. YoonGi zrozumiał. Naprawdę zrozumiał. Seks po skoku ponoć jest nie do opisania. Gdy fala adrenaliny spotyka się z falą orgazmu. Tak, to jeden z częstych tematów żartów wśród skoczków. Ale ja teraz przede wszystkim pragnę YoonGi'ego.

Przyjechał tu i zobaczył złamaną kobietę, gotową wszystko rzucić i zrezygnować ze wszystkiego. Jednak jego prosta prośba wystarczyła, abym wzięła się w garść i udowodniła, że jestem tak silna, jak sądziłam. Jasne, wątpliwości wciąż we mnie są. Zawsze będą. Wiem jednak, że zrobił dokładnie to, czego w tym momencie potrzebowałam -wepchnął mnie z powrotem w moją strefę komfortu, umożliwiając mi odzyskanie pewności siebie. Wyrzucam z siebie cały sceptycyzm.

YoonGi odchyla głowę i złote iskierki w jego oczach tańczą z ekscytacji i pożądania. Wiem, że czuje to samo co ja. Ten wspólny skok zbliżył nas -przeżyliśmy coś razem. Skakałam już setki razy i czułam zaufanie ludzi, z którymi skakałam, ale tym razem było inaczej. Wzięliśmy nawzajem od siebie coś, co oferowało to drugie, aby pokonać coś, czego baliśmy się najbardziej na świecie.

Zsuwam uprząż z pleców, pozwalając, by spadochron napełnił się wiatrem. Zajmę się nim później. Teraz wskakuję w ramiona YoonGi'ego i obejmuję go nogami w pasie.

Wśród wybuchów śmiechu nasze wargi się odnajdują i... dobry Boże, jak cudownie jest móc razem śmiać się i całować na zmianę. Jak dobrze jest wiedzieć, że moja matka patrzy na mnie z góry i cieszy się, iż spróbowałam dać sobie szansę. Zabawne, że po tym wszystkim chcę, by to on mnie uratował.

-Pragnę cię -szepczę prosto w jego usta. Dłonie wsuwam w jego włosy, a żar słońca nie jest w stanie nawet zrównać się z ogniem w moim ciele.

-Mój ptaszek jest o kilka długości przed tobą. -Śmieje się i zaczyna iść w stronę biura ze mną wczepioną w niego niczym małpka.

Macham nad jego ramieniem do Leo, który tylko potrząsa z rozbawieniem głową i przewraca oczami. Wydaje mi się, że rzuca jakąś sarkastyczną uwagę, coś w stylu: „Tak, jasne, zajmę się twoim spadochronem, gdy będziecie się pieprzyć", ale nic mnie to nie obchodzi. Nie wstydzę się, bo wiem, że on też na pewno kiedyś doświadczył czegoś takiego.

-Szybko -mruczę, przygryzając płatek jego ucha.

-Gdzie kluczyki?

Przy każdym kroku czuję wbijający się we mnie jego członek. Nasza wspólna wędrówka zamienia się w torturę.

-O cholera. Kluczyki zostały w biurze. -Śmieję się i rozpaczliwie szukam w głowie rozwiązania. -W lewo. Do czerwonego hangaru. Na końcu pasa.

-Rany -wyrzuca z siebie, ale wiem, że to tylko dlatego, iż z każdym krokiem i każdym otarciem się o mnie członkiem wydaje cichy jęk. -Tutaj?

-Yhm. Drzwi są przesuwne -informuję, choć on już ciągnie za rączkę.

Wpadamy do środka. YoonGi zasuwa za nami drzwi i przypiera mnie do nich. Nasze usta stapiają się w ogniu pożądania i pragnienia.

Nie ma w tym żadnej finezji. Żadnej subtelności. Chcemy jak najszybciej wyzwolić się z kombinezonów, by móc poczuć tarcie skóry o skórę.

-Chryste, [Y/N].

-Wiem, wiem. Pospiesz się. -Śmiech wydobywa się z moich ust. -Seks po skoku spadochronowym to najlepszy seks pod słońcem.

-Serio? -pyta, odchylając głowę i zaglądając mi głęboko w oczy. Jego tęczówki aż pociemniały od żądzy i nieskrywanej sugestii.

-Yhm.

-Wcześniej mi tego nie mówiłaś. -Jego wargi ocierają się o moje. Dłonie złożył na moich pośladkach, przyciągając mnie do swojej twardej jak skała maczugi.

-Trudno było mówić o tym komuś, kto nie chciał skakać. -Zaciskam usta, ale zaraz je rozluźniam, gdy rozpina zamek mojego kombinezonu i zsuwa mi bluzkę, by zatopić zęby w mój sutek.

-Teraz już nie odmówię, prawda?

-Nie pozwoliłabym ci na to.

Zamieramy na ułamek sekundy -nasze oczy spotykają się, a ciała aż wibrują z radości niesamowitego połączenia umysłów, ciał i emocji -ale zaraz znów wpadamy w wir szaleństwa. Dźwięk rozpinanych zamków błyskawicznych. Szmer zsuwanych ubrań. Szuranie butów na betonie. Wyszeptywane błagania o pośpiech. Szybciej. Jestem zdesperowana.

I wtedy, gdy w ogromnym czerwonym hangarze stajemy przed sobą całkiem nadzy -widok, który jeszcze bardziej wyostrza moje zmysły -uświadamiam sobie, że nie ma tu żadnego miejsca, w którym moglibyśmy się kochać. Podłoga jest betonowa. Przy ścianach stoją regały warsztatowe. Na stołach leżą porozkładane części samolotów.

-Cholera, gdzie możemy to zrobić...

YoonGi rzuca okiem najpierw na cessnę stojącą na jednym końcu hangaru, potem na pipera na drugim końcu, a następnie odwraca się do mnie z błyskiem w oku. -No co? -pytam.

-Wydaje mi się, że to najlepszy moment, by dołączyć do Mile High Club...

Zanim uświadamiam sobie, o czym mówi, on podnosi mnie i przerzuca sobie przez ramię.

-Czerwony czy niebieski? -pyta, a ja domyślam się, że chodzi mu o wybór samolotu.

Nie mam odwagi pytać go, w jaki sposób chce dołączyć do słynnego klubu, skoro w żadnym z tych dwóch samolotów nie ma dość miejsca na uprawianie seksu. -Decyduj.

-Niebieski -mówię, po czym wydaję z siebie okrzyk zaskoczenia, gdy jego dłoń ląduje na moim gołym, wypiętym w sufit tyłku. -YoonGi, co ty...

-Cii... -Powoli opuszcza mnie na podłogę. Praktycznie ześlizguję się po nim, a tarcie, jakie temu towarzyszy, sprawia, że sutki twardnieją mi tak bardzo, że aż zaczynają boleć. Ale to i tak nic w porównaniu z bólem, który narasta w moim kroczu. -Cieszymy się chwilą -mówi, obdarzając mnie szerokim uśmiechem, zanim jego usta znów spotykają się z moimi.

Tylna krawędź skrzydła znajduje się za moimi plecami, a YoonGi przyciska do niej mój tyłek, podczas gdy nasze języki plączą się ze sobą.

Adrenalina daje prawdziwego kopa, ale tak samo daje go smak YoonGi'ego Min'a. Chryste, jak bardzo go pragnę. Więcej i więcej.

Nasze dłonie są wszędzie, ale wciąż odczuwamy niedosyt. Jego palce znajdują drogę między moimi udami, a jęk, jaki z siebie wydaje, kiedy przekonuje się, że jestem mokra i gotowa na niego, wystarczyłby, bym doszła od razu.

Ale to byłoby oszukiwanie.

Jeśli chce dać mi orgazm, musi się bardziej postarać.

-Odwróć się -rozkazuje.

-Mam przyjąć pozycję?

Moje oczy spotykają się z jego oczami. Przygryzam dolną wargę i odwracam się ostentacyjnie. Powoli, by wszystko dobrze widział. Opieram piersi na skrzydle -syczę, gdy nagie ciało styka się z zimnym metalem -i kręcę zachęcająco pupą.

-Chryste, [Y/N].

-Zamierzasz zrobić mi rewizję osobistą, funkcjonariuszu Min? -pytam swoim najseksowniejszym, chropawym głosem.

Jego śmiech odbija się echem po całym hangarze. Czekam. Dźwięk, jaki powstaje, gdy jego dłoń przesuwa się po penisie, i pomruk, który z siebie wydobywa, dowodzą, że podoba mu się to, co widzi.

-Jeszcze nigdy nie miałem takiej przemożnej ochoty, by kogoś przeszukać. -Stopą rozstawia moje nogi szerzej i pochyla się nade mną. -Szerzej -mówi mi prosto w ucho.

Jego podbródek drapie mnie w ramię, gdy się cofa. Przebiega mnie dreszcz.

Zapada pełna napięcia cisza. On stoi za mną, a ja niecierpliwie czekam. Adrenalina krążąca w moich żyłach każe mi to wszystko przyspieszyć, ale jest w tym oczekiwaniu coś tak podniecającego, że przygryzam wargi. Czekam, pragnąc, by mnie w końcu zaspokoił.

Aż podskakuję z zaskoczenia, kiedy obie jego dłonie lądują na mojej prawej kostce i powoli suną w górę. Gdy dochodzą do wzgórka łonowego, kciukiem przesuwa po wargach, w przód i w tył, po czym wsuwa palec do środka. Jedyne dźwięki w hangarze to teraz mój urywany oddech, jego ciężkie jęki i szuranie kciuka niespiesznie przesuwającego się w środku. A gdy rozpala mnie do tego stopnia, że nie mogę już wytrzymać i napieram biodrami na jego dłoń, on zatrzymuje się, kuca i zaczyna powolną drogę dłoni w górę drugiej nogi. Kiedy dociera do końca, z moich ust wydobywa się jęk, który sprawia, że cofa kciuk.

Gwałtownie wciągam powietrze, gdy miejsce palca zajmuje jego język.

Jest gorący, a ja mokra i... A niech to piekło pochłonie. Powieki opadają mi same.

Oczekiwanie na to, co zaraz nastąpi. Rozpaczliwe pragnienie jego ciała.

Wiercę się niespokojnie w odpowiedzi na jego ruchy, a gdy przestaje, błagam o więcej. Z lubieżnym jękiem raz jeszcze przeciąga językiem, po czym cofa się o krok, tak że teraz fizyczne połączenie między naszymi ciałami zapewniają jedynie jego dłonie, które przesuwają się w tę i z powrotem po krzywiźnie mojej pupy.

Pragnie go każdy fragment mojego ciała.

-Czy jest jakiś problem, panie funkcjonariuszu? -pytam z udawaną skromnością, doskonale świadoma, że pozwala mi kontynuować tę farsę kontroli, którą oddał w moje ręce kilka godzin temu.

Nie sądzę, aby zdawał sobie sprawę z tego, że w tej chwili może poprosić mnie dosłownie o wszystko, a ja jestem gotowa mu to dać.

Coś dziś między nami zaszło. Coś się zmieniło. Cały związany z nim lęk odszedł. Nie ma go. Muszę tylko dopuścić ten fakt do świadomości. Wszystko we mnie szepcze, że orgazm bardzo mi w tym pomoże. Orgazm, indukowany hajem po skoku z wysokości oraz jego niesamowitym penisem. Penisem, który czyni cuda.

-Wygląda na to, że zapomniałem kajdanek. -Śmieje się i daje mi klapsa w pośladek.

-Och, czyżbym była aresztowana?

-Oczywiście.

Otwartą dłonią przesuwa w dół mojego kręgosłupa.

Pod jakim zarzutem?

-Pod zarzutem sprawiania, że cię pragnę. W każdej cholernej minucie dnia. Dłońmi szerzej rozstawia mi nogi. Na plecach czuję delikatny podmuch jego oddechu. -A jaka jest za to kara? -Brakuje mi już tchu.

-Będę cię pieprzył. Dokładnie. Metodycznie. I, miejmy nadzieję, że uda się robić to powoli...

Jego słowa kuszą i wzmagają pożądanie, ale całą uwagę poświęcam teraz jego członkowi, który powoli wsuwa się w moje wnętrze. I kciukom, które delikatnie suną po moim tyłku, zanim nieoczekiwanie naciskają mocniej na napięte mięśnie zwieracza. Jęczę i wypinam bardziej tyłek, by wiedział, że pragnę go.

-Jednak biorąc pod uwagę to, co teraz czuję, nie mogę ci obiecać, że będzie się to działo wolno.

Świadomie zaciskam mięśnie pochwy i jęczę, czując się pełna.

-Żadna kobieta nie może się skarżyć, jeśli mężczyzna wypełnia swe obowiązki dokładnie i właściwie -dyszę, a zimno skrzydła i gorąco jego członka doprowadzają mnie na skraj szaleństwa.

-Dobrze -mówi i zakręca sobie mój kucyk wokół dłoni. Trzyma mnie za włosy i wbija się we mnie. Tym razem mocniej.

-Tak. -To słowo ma formę przeciągłego jęku, a każde pchnięcie przynosi mi nową falę przyjemności, utrzymując w moim krwiobiegu wysoki poziom adrenaliny.

-Podoba ci się? -wystękuje, gdy jego kciuk krąży i stymuluje nerwy wokół mojego tyłka, a główka penisa po mistrzowsku manewruje wewnątrz mnie, kusząc i drażniąc zakończenia nerwowe. Z każdym dotykiem, każdym otarciem posuwa mnie coraz bliżej ku tej oczekiwanej przepaści między przyjemnością i bólem.

-Proszę -błagam i to jest już ostatnia rzecz, którą jestem w stanie powiedzieć, bo on jest równie napalony jak ja i gotów, by skoczyć tam razem ze mną.

Ponownie.

Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!

Mój instagram: wanessa_w._

Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!

Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.

Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!

Pozdrawiam was, Wanessa

PS

Powstaje całkiem dobre opowiadanie o Tae, także zapraszam! (The Player II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #1))

W dodatku mamy NOWĄ OPOWIEŚĆ O JEONGGUK'U!!!! (Soldier II Jeon JeongGuk II +18)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top