#5 Park JiMin
Spojrzał jej w oczy i zobaczył w nich pragnienie oraz nieufność. Być może [Y/N] przypomniała sobie to samo.
Powinna być ostrożna. Oni razem, to nie był dobry pomysł.
Nie, cofał tę myśl. Wzięcie jej do łóżka byłoby czymś wspaniałym, ale potem czekałby ich wspólny poranek, po którym wciąż musiałby się z nią widywać, ponieważ pracowała dla jego ojca. To byłby straszny bałagan. Dlatego, pomimo jej zabójczego ciała i seksownych ust, nie zamierzał brać jej do łóżka.
-Powinnam już iść.- Wstała i mimo tej brzydkiej jak diabli sukienki i jeszcze gorszych butów, wyglądała dziś tak samo seksownie jak wczorajszej nocy. Nie sądził, by to miało cokolwiek wspólnego ze strojem. Musiało chodzić o tę kobietę.
Jego penis całkowicie się z tym zgadzał, ponieważ drgnął, najwyraźniej wciąż myśląc o wczorajszym całowaniu i dotykaniu jej. Jego kutas miał własny rozum.
-Mogłabyś zostać jeszcze na chwilę.
Uniosła brew.
-I co miałabym robić? Zostawiłam laptopa w moim pokoju hotelowym. Nie możemy pracować.
To dobrze. Podobał mu się pomysł niepracowania, niemyślenia o niej jako o części życia jego ojca. Chciał myśleć o niej jak o godnej pożądania kobiecie, którą mógł wziąć do łóżka.
Zrobił krok do przodu, wdychając jej zapach. Pachniała czymś czystym. Czymś czego on nie znał.
-Poza pracą, możemy robić też inne rzeczy, [Y/N].
-Jestem pewna, że wczorajszej nocy jasno wyraziłeś, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego na płaszczyźnie osobistej.
Miała spięte włosy. Sięgnął za nią i bez trudu uwolnił jej włosy, które opadły jej na ramiona.
-Ostatniej nocy byłem zły.
Odchyliła głowę do tyłu, napotykając jego spojrzenie. Oddech miała ciężki i szybki.
-Ja również.
-Teraz też jesteś zła?
-Nie.
-To dobrze.- Położył dłoń na jej karku, zmniejszając niewielką odległość, która ich dzieliła i zrobił to, czego tak bardzo pragnął- zły, czy nie– przez cały cholerny dzień.
Pocałował ją.
[Y/N] wstrzymała oddech, czując dotyk warg JiMin'a.
Przez jej głowę przebiegło tysiąc powodów, dla których robienie tego było kolosalnym błędem, ale wtedy wsparła się o ścianę twardych męskich mięśni i wszystkie te powody uleciały jej z głowy. Mogła myśleć jedynie o jego pełnych wargach, o sposobie, w jaki przesuwał nimi po jej własnych wargach, a potem jego język wtargnął do jej ust, splatając się z jej językiem.
Czuła ciężar w brzuchu, trzęsły jej się nogi i była zgubiona.
Położyła dłoń na jego opalonym brzuchu, drugą rękę wsunęła mu we włosy i zacisnęła ją w pięść. Jęknął jej w usta, na co ona również odpowiedziała jękiem. Kiedy chwycił ją za tyłek, by przyciągnąć bliżej, wiedziała, że przepadła. Jakiekolwiek obiekcje, które wcześniej żywiła, już się nie liczyły.
Zamierzała dotrzeć dziś do mety. Łechtaczka mrowiła ją z potrzeby, piersi miała ciężkie i nabrzmiałe, i interesowało ją jedynie to, jak szybko mogą dotrzeć do sypialni, ponieważ pragnęła być naga i mieć w sobie JiMin'a tak szybko, jak to tylko możliwe.
Wsunęła rękę pomiędzy ich ciała i sięgnęła po jego bardzo twardą część, która spoczywała przy jej biodrze, szybko się zatrzymując, gdy JiMin chwycił ją za nadgarstek.
Spojrzał na nią.
-Hola. Tak szybko?
-Właściwie, to tak. Może przeniesiemy się do sypialni?
W jego oczach dojrzała płomień, lecz pokręcił głową.
-Mam lepszy pomysł. Zwolnijmy trochę.
O Boże. Miał zamiar powiedzieć jej, że zmienił zdanie. To takie żenujące. Miał rację. To był naprawdę zły pomysł. Gdzie podział się jej zdrowy rozsądek? Wiedziała, gdzie się znajdował- gdzieś między jej nogami.
Tylko że JiMin zsunął dłonie w dół po jej bokach, kończąc powolną wędrówkę na biodrach. Kiedy chwycił jej sukienkę w dłonie i zaczął ją podnosić, rąbek sukienki znalazł się powyżej jej ud, natomiast ona zdezorientowana spojrzała w dół, a następnie na niego.
Trzymał materiał sukienki zwinięty w dłoniach, miał ciężki oddech, a jego gorące, roztapiające spojrzenie wcale nie przyczyniało się do ochłodzenia jej libida.
Sądziła, że zamierza to przerwać. Lecz to z całą pewnością nie wydawało się nagłym hamowaniem. A kiedy chwycił jej tyłek i uniósł ją, powiedział:
-Obejmij mnie nogami.
Może jednak zmierzali do sypialni. Położyła dłonie na jego ramionach, a nogi owinęła mu wokół bioder, gdy niósł ją w stronę sypialni.
Jednak zatrzymał się w kuchni i położył ją na blacie.
Ojej.
Od zawsze była typem kobiety, która wybierała do tego sypialnię. Lecz gdy JiMin zdjął jej buty, a potem podwinął jej sukienkę ponad biodra, zaczęła dostrzegać korzyści płynące z poza-łóżkowych doświadczeń. To było dekadenckie, a gdy sięgnął po jej majtki, chłodziło ich powietrze ze szczelin klimatyzatora. Dzięki Bogu, że miała na sobie coś innego niż przypadkowo wybrane białe majtki.
-Ta czarna koronkowa rzecz jest seksowna.- powiedział i pociągnął majtki w dół jej nóg.
-Założyłaś je dla Nam'a?
-Nie było szans, żeby Kim NamJoon zobaczył dzisiaj moją bieliznę.
Posłał jej szelmowski półuśmiech, gdy na nią spojrzał.
-Dobrze wiedzieć. To dlatego ubrałaś się w tę ohydną sukienkę?
-Hej. Nie jest taka zła.
-Owszem, jest. To jak strój zakonnicy. Założyłaś ją, żeby wyglądać bezpłciowo, czy tak?
Wzruszyła ramionami.
-Być może.
-Nie możesz wyglądać bezpłciowo, jeśli masz na sobie sukienkę zrobioną z kolców jeżozwierza, [Y/N].- Pogładził dłońmi jej nogi, kciukiem kreśląc kółeczka po wewnętrznej stronie ud. -Jesteś cholernie gorącą kobietą, więc bez względu na to, co na siebie włożysz, przyćmiewasz to.
Och, prawił jej gładkie słówka, mówił wszystko to, co trzeba. Roztapiała się pod jego poszukującymi palcami.
Uniósł wzrok, napotykając jej spojrzenie.
-Ale pod spodem? Ta bielizna jest seksowna jak diabli. Masz na sobie pasujący do niej biustonosz?
Trudno było jej oddychać, gdy dotykał jej w ten sposób.
-Tak.
-Popatrzmy.
I jak gdyby rozbierał kobiety codziennie- a z tego, co wiedziała, mogła to być prawda- sięgnął za nią i zręcznie rozsunął zamek, po czym zdjął jej sukienkę przez głowę. Rzucił ją na krzesło przy stole, a następnie cofnął się o krok.
-Wow. Tak, podoba mi się ten biustonosz. Zdejmijmy go.
Zapięcie znajdowało się z przodu. JiMin, najwyraźniej będąc znawcą wszystkiego, co noszą kobiety, zdawał się instynktownie o tym wiedzieć.
Rozpiął go dwoma palcami, stanik rozchylił się dla niego. [Y/N] starała się nie myśleć o tym, jak wiele kobiet rozebrał już w tej samej przyczepie, ponie-waż dziś rozbierał tylko ją.
Odsunął miseczki na bok, a ona wyswobodziła się z biustonosza, wrę-czając mu go, by mógł dodać go do stosu ubrań.
Przełknęła, zaschło jej w gardle, gdy się w nią wpatrywał. Miała przyzwoite ciało- piersi były niezłej wielkości, poza tym ćwiczyła- ale gdy uprawiała seks, zazwyczaj od razu przechodzili do rzeczy. Nie była przyzwyczajona do tego, by ktoś przyglądał jej się tak długo, jak robił to JiMin. Kiedy położył ręce na jej udach, zadrżała.
-Zimno ci? Denerwujesz się?
-Może trochę się denerwuję.
Uniósł brwi.
-Dlaczego?
-No cóż, po pierwsze, ty nadal jesteś ubrany, a ja jestem naga. A po drugie, gapisz się na mnie.
Zdjął swoją koszulę z długimi rękawami, odsłaniając pierś. Wow, to dopiero była klatka piersiowa. Dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażała. Dobrze wyrzeźbiona, z niesamowitym zestawem mięśni brzucha. Naprawdę chciałaby wytyczyć ścieżkę przez jego brzuch swoim językiem.
Sięgnął do guzika dżinsów.
-Patrzę na ciebie, ponieważ masz piękne ciało, [Y/N].
Wzięła głęboki oddech, nie wiedząc, co na to odpowiedzieć. A potem w ogóle przestała myśleć, gdyż zsunął spodnie na podłogę.
Nie miał pod spodem bielizny, i och, teraz, gdy był nagi? Kombinezon wyścigowy nie oddawał mu sprawiedliwości. A dodając do tego wspaniałego ciała bardzo grubą erekcję?
Doskonałość.
-Jesteś seksowny.- wypaliła, po czym uświadomiła sobie, że powiedziała to na głos.
Roześmiał się.
-Cóż, dziękuję.-odrzekł, przenosząc się w górę spomiędzy jej nóg, by objąć jej szyję dłońmi. -Uważam, że ty również jesteś seksowna.
Jej puls bił dziko pod jego dłonią, kiedy wziął jej usta w pocałunku, który wcale nie był tak delikatny, jak pierwszy, którym ją obdarzył. Ten był pełen potrzeby i pasji, podsycał ogień, który zapłonął już w pierwszym momencie, w którym go zobaczyła.
Pocałował ją w szczękę, a potem przeciągnął językiem po jej gardle.
[Y/N] zamknęła oczy, trzymając go za ramiona, jej cipka stała się wilgotna z pożądania, gdy zębami chwycił i pociągnął płatek jej ucha, zanim okrążył je językiem.
-Chciałabym wiedzieć, co jeszcze potrafisz zrobić tym magicznym językiem.
Podniósł głowę i spojrzał na nią.
-Mogę lizać twoją cipkę, dopóki nie zaczniesz krzyczeć.
Uniosła podbródek.
-Ja nie krzyczę.
Uniósł brwi.
-Chcesz się założyć?
Wypuściła zrezygnowane westchnienie.
-Nie chciałabym cię rozczarować, ale mam tendencję do bycia raczej... powściągliwą stroną.
-Doprawdy? Ty, która właśnie zapytałaś mnie, co jeszcze mogę ci zrobić moim językiem? To nie brzmiało powściągliwie.
-Nie w tym sensie. Chodziło mi o to, że jestem cicha. To stało się koniecznością, ze względu na mieszkanie, które zajmuję. Ma bardzo cienkie ściany.
-Rozumiem więc, że uprawiasz sporo seksu w tym mieszkaniu.
-Nie. Wcale. Prawdę mówiąc, uprawiam bardzo mało seksu. Mam bardzo starych sąsiadów i oni... skarżyli się kiedyś.
-Na to, jak głośna jesteś?
Poczuła, jak rumieniec rozpala jej policzki.
-Tak.
-Lubię głośno.
-Wyćwiczyłam się w tym.
-Jesteśmy tutaj odizolowani. W pobliżu nie ma nikogo. Możesz krzyczeć na całe gardło i wierz mi, nikt cię nie usłyszy.
-To brzmi jak reklama filmu o seryjnym mordercy.
Roześmiał się.
-Można umrzeć od naprawdę dobrego orgazmu?
-Nie wiem. Może spróbujemy?
Posłał jej spojrzenie, od którego podkurczyły jej się palce u stóp, po czym rozłożył jej nogi.
-Mogę ci zagwarantować, że nie będę w stanie dojść, siedząc na blacie kuchennym.
Położył dłoń na rzeczonym blacie.
-Naprawdę? A to dlaczego?
Była mu winna szczerość. Dzięki temu nie będzie musiał marnować czasu.
-Lubię seks. Po prostu... mam problem z osiągnięciem orgazmu, chyba że jestem w określonych pozycjach.
-Czyżby? Kto ci to powiedział?
-Nikt. Chodzi o moje ciało. Jestem skomplikowana. Dlatego nie chcę, żebyś niepotrzebnie się napracował, kiedy możesz po prostu ułożyć mnie na łóżku w określonej pozycji, dzięki czemu dla mnie będzie to o wiele prostsze.
Pokręcił głową.
-Wszystkie te nie potrafię i nie mogę. Myślę, że powinnaś po prostu się odprężyć i cieszyć się tym, niezależnie od tego, gdzie to ma miejsce.
-Nie powiedziałam, że nie będę się tym cieszyć, JiMin. Tylko że nie będę w stanie dojść.
Pochylił się, pocałował ją, ujmując jej twarz w dłonie, jego język zanurkował głęboko, objął ją i mocno przyciągnął do siebie, całując tak długo, że zapomniała, gdzie się znajduje. Nakrył dłonią jej pierś, jego kciuk leniwie gładził sutek, aż pomyślała, że umrze z czystej przyjemności. A kiedy ją puścił, odchylił [Y/N] do tyłu i umieścił usta na jej brodawce, biorąc ją między wargi, skubiąc i ssąc, dopóki jej cipka nie zaczęła pulsować.
Położył ją na blacie i drażnił drugi sutek. Odprężyła się i przestała się martwić tym, że nie znajdowali się w sypialni. Trafią tam za jakiś czas, a wte-dy będzie mogła poinstruować go na temat właściwej techniki, która pozwoli jej...
Och. Obejmował jej płeć i ssał sutek, a teraz jeszcze poruszał ręką tam i z powrotem po najbardziej wrażliwej części jej ciała. A gdy uniósł jej nogę i przełożył sobie przez ramię, wiedziała, że to jej nic nie da. Nie w tej pozycji.
Tyle tylko, że wycałowywał sobie ścieżkę w dół jej żeber, wcale się nie spiesząc podczas wędrówki, którą wykonywał również jego język. Uniosła się na łokciach, przyglądając się, gdy zmierzał na południe, zanurzając język w jej pępku. Potarł twarzą o włoski, znajdujące się ponad jej płcią, zsuwając się coraz niżej, przy czym jego dłoń ślizgała się na niej przez cały czas, drażniąc, sprawiając, że robiła się mokra, że pulsowała z potrzeby.
Wsunął rękę pod jej tyłek i podniósł ją. Następnie umieścił na niej usta, i och, było jej tak dobrze, jego język był ciepły, wilgotny i tak cholernie wprawny. Wiedział, gdzie ją lizać, a kiedy zanurzył w niej palec, zadrżała, napinając się z potrzeby i oczekiwania.
Uniósł głowę.
-Połóż się, [Y/N]. Nie musisz tego kontrolować. Zrelaksuj się i ciesz się tym.
Zdała sobie sprawę, że była napięta. Wszędzie. Złożyła głowę na blacie, a on ponownie umieścił na niej swoje usta, leniwie liżąc jej cipkę, jak gdyby miał na to całą noc. Wreszcie odpuściła, zdając sobie sprawę, że nie ma nic do udowodnienia. Powiedziała mu już, że nie może, lecz dziwne było to, że jednak mogła. Była do tego zdolna. Kiedy pracował nad nią, tym jego wspaniałym językiem, uświadomiła sobie, och, Boże, że była blisko.
-JiMin.- szepnęła, chwytając go za przedramię.
Oczywiście nie odpowiedział. Był zbyt zajęty czynieniem magii na jej płci, wywracając jej świat do góry nogami i doprowadzając ją do szaleństwa.
To nie mogło dziać się naprawdę, nie na jego blacie kuchennym. Nie w tej pozycji. Lecz on wiedział, gdzie, i jak, nie spieszył się, odnajdując miejsca, które dawały jej największą przyjemność. A kiedy w nie uderzał, dostrajając się do jej krzyków i jęków, zatrzymywał się tam, wciskając swój język i palce dokładnie w to miejsce, dopóki nie wygięła się i nie owinęła nogi wokół jego głowy, by go przytrzymać, ponieważ była tak blisko. Była tak cholernie bliska spełnienia, że aż trzęsła się z czystej przyjemności.
Podniósł głowę, zastępując usta gładzącymi palcami.
-Odpuść, [Y/N]. Pozwól, żebym cię usłyszał.
Zamknęła oczy, a kiedy ponownie poczuła ciepłą wilgoć jego języka, poleciała. Krzyknęła, przypominając sobie, że nie znajduje się w swoim mieszkaniu, że może krzyczeć w uwolnieniu.
Jej orgazm był szokiem intensywnej przyjemności, był tak zaskakujący, że mogła jedynie brykać przy nim, podczas gdy przetaczała się przez nią fala po fali, aż była tak wykończona, że leżała tam, nie mogąc się poruszyć.
JiMin wreszcie zawisł nad nią, całując jej usta miękkimi muśnięciami swoich warg. Objęła go za kark, po raz pierwszy od bardzo długiego czasu czując się ospała i nasycona.
Uśmiechnęła się do niego.
-Okej, więc jeśli chodzi o to wszystko, co mówiłam wcześniej... Mogłam się mylić. Jesteś bardzo dobry w tym, co robisz.
-Masz niezwykle wrażliwe ciało, [Y/N]. Po prostu musisz się odprężyć.
-Najwyraźniej.
-Poza tym, smakujesz naprawdę dobrze.
Zadrżała, a on podniósł ją z blatu, zagarniając w ramiona, i zaniósł do swojej sypialni.
Gdy ułożył ją na łóżku, uklękła.
-Teraz moja kolej, by cię dotknąć.- Sięgnęła po jego penisa, pragnąc położyć na nim ręce. -I posmakować.
***
JiMin musiał trzymać się w ryzach, gdy patrzył na [Y/N], nagą i potarganą na jego łóżku. Sposób, w jaki poruszała się pod jego wargami z taką dziką radością, omal nie doprowadził go do spełnienia.
Położył rękę na jej dłoni.
-Mimo że bardzo bym tego chciał, minęło dla mnie trochę czasu. Jeśli dotkniesz mnie swoimi ustami, szybko będzie po wszystkim.
Odepchnęła jego rękę.
-Nie przeszkadza mi to. Jeśli tak się stanie, poczekamy trochę i przejdziemy do rundy drugiej.
[Y/N] pchnęła go na łóżko. Po prawdzie, zgodził się na to tylko dlatego, że tego chciał, więc tym razem pozwoli [Y/N] zrobić to jej sposobem.
Szczerze mówiąc, ostatnio myślał jedynie o jej ustach. Chciał poczuć je na swoim kutasie.
Ubrana, była piękna. Naga, była powalająca, z pełnymi piersiami, wąskimi biodrami i cholerne długimi nogami, które pragnął poczuć owinięte wokół siebie, gdy znajdzie się w jej wnętrzu.
Ale teraz była na nim, całując go, a jemu wcale to nie przeszkadzało, ponieważ jej biust ocierał się o jego klatkę piersiową. Sięgnął ku jej piersiom, ujmując je w dłonie, by drażnić sutki, słuchając jej przyspieszonego oddechu, gdy igrał z twardniejącymi pąkami.
Miała wrażliwe brodawki, i pomimo tego, co myślała, zdecydowanie była w stanie dojść, i to cholernie łatwo. Nie wiedział, jakie miała poglądy na temat seksu, ale mógł się założyć, że miały one wiele wspólnego z jej prowincjonalnymi sąsiadami i dupkami z jej przeszłości, którzy nie wiedzieli, jak nie spieszyć się podczas zaspokajania jej. A może nie miała zbyt wielkiej praktyki w zadowalaniu samej siebie. Może mogliby popracować nad tym razem.
Już sama myśl o obserwowaniu jej, dotykającej siebie, sprawiła, że po-czuł ucisk w jądrach.
Gdy się odsunęła, pocałunkami znacząc drogę w dół jego brzucha, odłożył ten pomysł na kiedy indziej.
Ponieważ z całą pewnością będzie kiedy indziej. Jeden raz z [Y/N] nie wystarczy. Powinien wysłać Kim NamJoon'owi notkę z podziękowaniem za to, że zachował się dzisiaj jak fiut. Gdyby nie to, nie byłoby jej teraz z nim, nie muskałaby dłonią mięśni jego brzucha, które napięły się, gdy znalazła się w odległości cala od jego penisa.
A kiedy owinęła dłoń wokół jego długości, uniósł się ku niej Spojrzała na niego i uśmiechnęła się, po czym zaczęła go głaskać.
-Podoba mi się to.- powiedział, unosząc biodra, żeby jej pomóc, gdy objęła go dłońmi. -A spodobałoby mi się jeszcze bardziej, gdybyś mnie ssała.
Przerzuciła sobie włosy przez ramię, odsuwając je z drogi.
-Mnie natomiast podoba się, gdy mówisz mi, co cię podnieca.
Ustawiła się na kolanach, jej usta poruszały się w górę i w dół na jego penisie. Oblizała wargi i jego kutas szarpnął się.
-Wiesz, co mnie podnieca, [Y/N]?
Przerwała i spojrzała na niego.
-Co?
-Ty. Naga. Ubrana. Twoje usta. Twoje nogi. Sposób, w jaki mówisz.
Sprzeczanie się z tobą. Twój uśmiech. Podnieca mnie każda cholerna rzecz związana z tobą.
Jej usta wygięły się w uśmiechu, a następnie odwróciła się i wzięła jego penisa w usta. Zadrżał, gdy otoczyły go jej mokre, ciepłe wargi.
-Cholera. Tak, tak dobrze. Weź go głębiej.
Chwyciła jego penisa u podstawy i wsunęła sobie w usta, biorąc go cal po calu, dopóki nie zniknął, po czym uwolniła go mokrego od jej śliny. Potem wzięła go ponownie. I jeszcze raz. Kręciła wokół niego językiem, ssąc wciągała go głęboko w gorące, słodkie usta, aż gotowy był wybuchnąć. Kiedy sięgnęła niżej i delikatnie ścisnęła jego jądra, poczuł zbliżający się orgazm.
Dotknął jej włosów i pozwolił im opaść na swoje uda niczym jedwabisty wodospad.
-Zaraz dojdę, [Y/N]. Jesteś na to gotowa?
Mruknęła jedynie na jego penisie, po czym ponownie wzięła go głęboko, tym razem cofając się tylko do połowy, nim ścisnęła jego trzon pomiędzy językiem a podniebieniem. Pompował w nią, poddając się z głośnym jękiem, gdy uwalniał spermę w jej oczekujące usta.
[Y/N] trzymała się go, kiedy szarpał się i drżał w spełnieniu, dopóki nie wyrzucił z siebie wszystkiego. Dopiero wtedy go puściła i wspięła się na jego ciało, by położyć głowę na jego ramieniu.
Złapanie oddechu zajęło JiMin'owi chwilę.
-Czułem to nawet w kręgosłupie.- rzekł.
-Proszę bardzo.- Ułożyła dłoń płasko na jego klatce piersiowej. -Twoje serce szybko bije.
-To był cholernie dobry orgazm.- Uniósł jej podbródek i pocałował ją, a następnie przewrócił [Y/N] na plecy i pogłębił pocałunek.
Nie będzie mógł się nią dziś nacieszyć. Wiedział o tym już teraz.
To będzie długa noc.
[Y/N] spodziewała się, że JiMin będzie potrzebował trochę czasu, żeby dojść do siebie. Ale pięć minut bardzo ostrego całowania i jego erekcja wróciła.
Ten mężczyzna był jak maszyna.
Nie, cofała to. Żadna maszyna nie mogłaby jej tak całować, nie mogłaby uczynić jej tak mokrej, nie potrafiłaby sprawić, by pragnęła tego rodzaju intymności, jakiej pragnęła, gdy była z JiMin'em.
W przeszłości uczestniczyła w kilku całkiem niezłych seksualnych spotkaniach, ale nigdy nie przeżyła nocy z maratonem seksu.
Choć nawet jeszcze nie uprawiali seksu. Miała wrażenie, że tej nocy nie pośpi zbyt wiele. A jednak rano wcale nie będzie narzekać, ponieważ gdy JiMin użył swoich rąk, by po raz kolejny doprowadzić ją ku krawędzi, była oszalała z pożądania i miała wrażenie, że ten mężczyzna instynktownie znał jej ciało, lepiej nawet niż ona sama. A potem umiejętnie wyprawił ją w lot, nasadą dłoni dotykając jej łechtaczki, zanurzając się w niej palcami i wywołując tego rodzaju orgazm, w czasie którego krzyczała.
Och, i co to był za krzyk. Najwyraźniej uwolniła się dzisiaj od tych ca-łych mieszkaniowych represji.
A kiedy w końcu sięgnął po prezerwatywę do szuflady w szafce nocnej, prawie szlochała. Ponieważ nie zatrzymał się, gdy doszła ponownie. Dał jej kilka minut na złapanie oddechu, po czym znów ją całował i dotykał, sprawiając, że była tak rozemocjonowana i tak bliska orgazmu, że pomyślała, iż może kiedy już skończą się pieprzyć, to zechce zabrać ją tam jeszcze raz.
Założył prezerwatywę i uniósł się nad nią.
-Powinnam cię poinformować, że nie mogę dojść w ten sposób. Ale może później mógłbyś...
Przechylił głowę na bok.
-Znowu to nie mogę, [Y/N]?
-Miałam już dwa orgazmy, JiMin. Nawet gdy jestem naprawdę podniecona, nie doznając wcześniej uwolnienia, nie mogę dojść podczas tradycyjnego stosunku.
Rozłożył jej nogi i ułożył na niej swoje ciało, podpierając się na ramionach.
-Coś ci powiem. Po prostu się odpręż i ciesz się tym tak bardzo, jak tylko możesz.
-Och. Uwielbiam seks. Nie mogę się doczekać, żeby poczuć cię w środku. To najbardziej intymny akt i czekałam na to. JiMin, nie chcę, żebyś pomyślał...
-[Y/N].
-Tak?
-Zamknij się i pieprzmy się, dobrze?
-Okej.
Wsunął się w nią, tak powoli, że myślała, iż umrze z przyjemności, zwłaszcza że znajdował się nad nią i patrzył jej w oczy, podczas gdy w nią wchodził. A gdy całkowicie się w niej zanurzył, zadrżała, tak podniecona i tak nim wypełniona, że zajęło jej chwilę, nim w pełni zarejestrowała, że to, co czuła, było czymś o wiele więcej niż tylko fizyczną przyjemnością - było to niezmiernie głębokie uczucie. Niosło ze sobą także ładunek emocjonalny.
Zadrżała i odsunęła emocje na bok, by skoncentrować się na niesamowitej fizycznej części, jaką było połączenie z nim. Wypełniał ją, a jej ciało krzyczało z radości, zaciskając się wokół niego. Uniosła się, a on jęknął, kręcąc biodrami i sprawiając, że z jej włosów leciały iskry. Mogłaby przysiąc, że pochodziły z jej włosów, ponieważ nigdy nie czuła się tak jak teraz, gdy koły-sał się nad nią. Ten kontakt był elektryzujący.
-Zrób to jeszcze raz.- powiedziała.
Zrobił to ponownie.
-Och, dotykasz mojej łechtaczki, kiedy mnie pieprzysz.
Odsunął jej włosy z twarzy.
-No popatrz.
Unosił się i kręcił biodrami, wciąż i wciąż od nowa, zapewniając jej tarcie, którego potrzebowała. Jej ciało było tak ospałe od orgazmów, a jednak tak uwrażliwione, tak nastawione na przyjemność, że czuła wokół siebie ciasną spiralę potrzeby.
Chwyciła go za ramiona, utkwiła w jego oczach zszokowane spojrzenie, gdy zdała sobie sprawę, co się działo. Nie mogła oddychać, mogła jedynie dziwić się, że to było możliwe. Bała się poruszyć, gdyż nie chciała, by te niesamowite doznania zniknęły.
-JiMin.
-Tak, ja też to czuję. Oddychaj, [Y/N]. Sprawimy, że dojdziesz.
-O Boże, tak.
Opuściła gardę, odprężyła się i przeciągnęła paznokciami w dół jego ramion. A kiedy zaczął poruszać się szybciej, pogłębiając pchnięcia, krzyknęła, obejmując go nogami i unosząc biodra, wychodząc mu na spotkanie.
Wtedy doszła, wybuch orgazmu oślepił ją na wszystko, prócz zaskoczenia, eksplodowała w niej niesamowita przyjemność.
-Kurwa. Tak.- rzekł JiMin, pompując w nią mocno i szybko, co tylko wzmocniło jej doznania. Chwycił ją za biodra, podczas gdy wciąż jeszcze ogarnięta była gorączką odurzającego orgazmu, i wytrysnął w niej z drżącym jękiem. Skończyli razem, wyczerpani i spoceni.
Uch. Wow. To było intensywne. Niespodziewane. I tak jakby wstrząsające.
Minęło kilka chwil, zanim [Y/N] mogła mówić. Albo oddychać. Albo pojąć, co się z nią dzisiaj stało.
Może JiMin miał jakieś super moce w dziedzinie seksu, co wyjaśniałoby, dlaczego nagle była w stanie osiągnąć te intensywne orgazmy.
Roześmiała się na tę myśl.
-Z czego się śmiejesz?- spytał.
-Pomyślałam sobie, że musisz mieć nadludzkie moce w dziedzinie seksu, dzięki czemu szczytowałam tak wiele razy.
Teraz to on się roześmiał.
-Doceniam komplement, ale jestem tylko normalnym facetem.
Położyła dłoń na jego klatce piersiowej.
-Śmiem się z tobą nie zgodzić.
Jestem wykończona. I dziękuję.
-Za co?- zapytał JiMin, przewracając ich na bok, tak że leżeli naprzeciw siebie.
-Za to. Trzy orgazmy? A może cztery? Straciłam rachubę. W tych wszystkich nowych pozycjach? I podczas seksu? Robisz to ze wszystkimi swoimi kobietami?
-Uch... Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie.
-Nie odpowiadaj. Przepraszam. Chodziło mi po prostu o to, że to było dla mnie niesamowite. O czym pewnie wiesz.
-Cóż, cieszę się, że ci się podobało. Męskie ego i tak dalej. I muszę ci powiedzieć, że możliwe, iż wyniosłaś poziom krzyku na całkiem nowy poziom.
Posłała mu szeroki, zadowolony uśmiech.
-Nawet nie zamierzam się tego wstydzić.
-Nie powinnaś. Prawdę mówiąc, im głośniej krzyczysz, gdy dochodzisz, tym robię się twardszy.
-W takim razie, sądzę, że byłeś dzisiaj twardy jak skała.
-Cholerna racja.
Pogładził dłonią jej włosy, a następnie pocałował ją, tym razem był to lekki, delikatny pocałunek, który sprawił, że w środku czuła się miękka i ciężka.
-Cieszę się, że tu jesteś.- powiedział.
Przez to poczuła jeszcze większy ciężar w żołądku. Znowu trzymała gardę, ponieważ ostatnie, czego było jej teraz trzeba w życiu, to mężczyzny. A już zwłaszcza mężczyzny takiego jak JiMin Park. Sprawiał, że czuła się przy nim o wiele za dobrze. Tak łatwo byłoby się w niego wtulić i spędzić w ten sposób noc.
Lecz jutro musiałaby sobie z tym poradzić, a powinna pozostać emocjonalnie obojętna. Nie zamierzała z nim spać.
-Ja też się cieszę. Ale chyba powinnam już iść.
Zmarszczył brwi.
-Nie zamierzasz zostać na noc?
Zsunęła się z łóżka.
-To nie jest dobry pomysł. Jutro będą tutaj media, a ja mam ze sobą tyko tę sukienkę. Nie chcę paradować przed mediami we wczorajszych ciuchach. To zbyt oczywiste. Jeśli mnie zauważą, to wywoła zbyt wiele pytań.
On również wstał, podążając za nią do kuchni, gdzie złapała swoją bieliznę. Choć pozostał nagi, co nieco ją rozpraszało, zważywszy na to, jak bardzo chciałaby spędzić z nim całą noc, dotykając go. Śpiąc obok niego. Albo nie śpiąc. Tak, zdecydowanie nie śpiąc.
-Mogę odwieźć cię wystarczająco wcześnie. Zanim pojawią się media.
Zapięła biustonosz i założyła majtki.
-Nie sądzę, żeby był to pomysł wart takiego ryzyka. Zwłaszcza że jestem związana z kampanią twojego ojca.
-Racja.- JiMin przeczesał włosy palcami. -Bo w tym wszystkim chodzi przecież o to, co jest najlepsze dla reputacji mojego taty.
Wciągnęła sukienkę przez głowę.
-JiMin. Proszę. Nie o to mi chodziło.
Przeżyłam z tobą niesamowitą noc. Nie kończmy jej w ten sposób.
Krótko skinął głową.
-Masz rację. I tak muszę się dziś wyspać. Jutro kwalifikacje i wywiady. Długi dzień.
Jakoś nie wierzyła, że się z nią zgadzał, ale musiała zrobić to, co było najlepsze dla jej kariery, nawet jeśli nie było to tym, czego dzisiaj chciała.
Wszedł do sypialni i założył szorty oraz płócienne tenisówki. Chwycił klucze i odwiózł ją do hotelu.
Zaparkował przed wejściem i wysiadł.
Rzuciła mu pytające spojrzenie.
-Poradzę sobie z wejściem na górę.
-Odprowadzę cię do pokoju.
-To nie tak daleko.
Posłał jej spojrzenie.
-Odprowadzę cię na górę. Nie ma mowy, żebym pozwolił ci iść samej do windy lub korytarzem do pokoju o tak późnej porze.
Skinęła głową.
-Okej. Dziękuję.
Pojechali windą i przeszli korytarzem do drzwi jej pokoju, nie mówiąc ani słowa.
Kiedy doszła do swojego pokoju, wziął od niej kartę magnetyczną i otworzył przed nią drzwi. Nagle zapragnęła rzucić mu się w ramiona i błagać go, by wszedł i spędził z nią noc.
Ale to nie byłoby mądre zawodowe posunięcie, a całe swoje dorosłe życie spędziła dokonując właściwych zawodowych wyborów. To nie był odpowiedni moment, by to spieprzyć.
Zapalił światła i obrzucił jej pokój spojrzeniem, co uznała za niezwykle słodkie.
-Okej, chyba już pójdę.
Skinęła głową, a on wciągnął ją w ramiona i pocałował tak dokładnie, że powstrzymanie się od zaciągnięcia go do łóżka wymagało od niej całej siły woli. Wzięła głęboki oddech.
-Dobranoc, JiMin.
-Branoc, [Y/N].
Zanim zamknięta drzwi, zaczekała aż zniknie za rogiem korytarza.
Mimo że przeżyła jedną z absolutnie najlepszych nocy swojego życia, czuła się okropnie, gdy rozebrała się i weszła do łóżka.
Wiedziała, dlaczego tak było.
Ponieważ dzisiejszej nocy spała sama. I to był jej wybór.
Zły wybór.
Okay kochani szybka informacja!
1. Dobijamy 650 obserwacji na moim insta i pojawia się nowe opowiadania. (wanessa_w._)
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Pozdrawiam was, Wanessa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top