#2 Kim NamJoon
Wyszłaś z pokoju, gdzie przez dwie godziny uczyłaś się układów. Było już po osiemnastej. Zeszłaś powoli na dół, do salonu, gdzie zastałaś chłopaków z zespołu. Mieli na sobie ubrania wyjściowe. Popatrzyłaś się ze złością na kuzyna.
-Jinnie! Ja też chcę iść!- krzyknęłaś. Zazwyczaj tylko to wystarczało, żeby Kim SeokJin zmienił zdanie, ale tym razem trzymał na swoim.
-Nie. Ty masz zostać w domu.
-Ale...
-Nie, żadnego "ale" [Y/N]. Jesteś pod moją opieką.
-No i co z tego? Nigdy taki nie byłeś.
-[Y/N].- mruknął- Nie byłem, ale teraz jestem. Muszę. Gdy mówię, że masz zostać to zostajesz. Musisz mnie słuchać.
Kłóciliście się dobrych kilka....naście minut, ale niestety to Jin wygrał. Podszedł razem z resztą do drzwi.
-NamJoon został. Jakby coś się stało to powiedz mu.- stwierdził i lekko musnął twoje czoło. Kochałaś go jak nikogo innego, ale czasem był nadopiekuńczy.
Po tych słowach wyszedł. Wściekła poszłaś do pokoju. Trzasnęłaś drzwiami i opadłaś na łóżko.
Uważałaś, że SeokJin zgłupiał. Ty miałabyś prosić o pomoc RM'a? Od twojego przyjazdu nie odezwał się do ciebie ani jednym słowem. NamJoon mimo bycia liderem i właściwie powinien być najbardziej otwarty na ciebie... na kuzynkę swojego przyjaciela. To on nie był taki. Trzymał się na dystans. Podchodził do ciebie z rezerwą. Jakbyś co najmniej była upośledzona, trędowata. A może nawet, co gorsza byłaś dla niego za mało atrakcyjna. Faktycznie. On zawsze wolał starsze kobiety i non stop przyprowadzał je do dormu, gdy nie było reszty. Nie szanował cię. Mimo, że chłopaków nie było. To ty owszem. I właśnie w tym tkwił problem. RM po prostu uważał, że ma nad tobą władzę, bo jest starszy. Bo jest liderem. Bo mu wolno.
NamJoon rzadko chodzi z chłopakami, a ty nigdy nie możesz, więc zawsze jesteście sami w domu. Gdy przychodzą jego "kobiety" każe ci iść do pokoju, gdzie siedzisz do powrotu kuzyna i reszty. Słyszysz nie tylko śmiech. Zawsze jest taki sam schemat. I ty o tym wiesz.
Najpierw zabiera je do salonu. Później, gdy wchodzą po schodach obijają się o wszystko. O ściany. Drzwi. Kwiaty. O każdą możliwą rzecz. Zabiera je do pokoju. Włącza muzykę. Ściany nie są wystarczająco grube. Nie słyszysz tylko muzyki, ale również ich jęki. Krzyki. Jakby co najmniej zarzynał je.
Przebrałaś się w ulubiony top z logo BTS. Jakby inaczej. Byłaś ich fanką. No może nie przepadałaś za liderem, ale do reszty nie miałaś zastrzeżeń. Kochałaś ich. Jak rodzinę. Włożyłaś jeszcze obcisłe, krótkie spodenki ze śliskiego materiału. Wskoczyłaś pod ciepłą kołdrę i zaczęłaś oglądać film na laptopie. Nie miałaś przecież innego wyboru. Mogłaś jeszcze obejrzeć zaległy BTS Run, ale co za dużo NamJoon'a to niezdrowo. Po pewnym czasie zatrzymałaś kryminał i zeszłaś na dół. Po cichu weszłaś do kuchni, otworzyłaś lodówkę i wyjęłaś sok aloesowy. Lekko popchnęłaś drzwiczki, które bezgłośnie się zamknęły. Nie słyszałaś, aby NamJoon był w salonie. Nie słychać było też muzyki. A co najlepsze nie słyszałaś krzyków dobiegających z jego pokoju. Może go nie było? Albo co lepsze nie przyprowadził nikogo. Nagle przed tobą stanął Kim Pieprzony NamJoon. Mierzył cię wzrokiem od stóp do głowy. Zatrzymał wzrok w kilku strategicznych miejscach, po czym popatrzył ci w oczy.
Wyglądał inaczej niż zazwyczaj. I nawet nie chodziło o jego ubranie. Jego wzrok był inny. Łagodny. Spokojny. Może nawet prowokujący, ale nie pokazywał tej odrazy, która zawsze mu towarzyszyła. Tym razem było inaczej.
Zrozumiałaś dlaczego tak patrzył. Teraz już doskonale wiedziałaś. Byłaś zbyt skąpo ubrana. Dla ciebie zbyt. Dla niego idealnie. Chociaż szczerze w to wątpiłaś. NamJoon nie przepadał za tobą, a nawet jeśli przez materiał obcisłej bluzki odznaczały się twoje sutki nie musiało to nic znaczyć. Zaczęłaś się zasłaniać, ale chwycił cię za nadgarstki i pchnął na blat. Na jego ustach pojawił się seksowny uśmiech. Pocałował cię w szyję. Potem w brodę, aż w końcu doszedł do ust. Na początku opierałaś się jednak z czasem pożądanie przejęło kontrolę nad rozumem i odpowiedzialnością. Drżącymi z podniecenia rękami zaczęłaś odpinać jego marynarkę. Ponieważ jeszcze się nie przebrał miałaś więcej roboty niż on.
"Chciał gdzieś wyjść? Na pewno miał się spotkać z którąś z tych wstrętnych dziewczyn."-pomyślałaś i odepchnęłaś go od siebie, czego od razu pożałowałaś. Mimo wszystko starałaś zachować pokerową twarz. Czy to było zbyt trudne? Tak. Zdecydowanie tak.
-Czemu nadal jesteś ubrany? - spytałaś. Przyglądając się jego ubraniom. Miał na sobie skórzaną kurtkę i założył już buty. Zdecydowanie planował gdzieś iść.
-A co? Mam coś ściągnąć specjalnie dla ciebie? - zapytał. Złapał za skórzany pasek od spodni.
-Nie!- krzyknęłaś. -Czy ty miałeś zamiar wyjść?
-Zgadza się.- odparł ze spokojem.
Poczułaś, że zaraz się rozpłaczesz. Właśnie przed chwilą chciał się z tobą przespać, ale tak naprawdę to nic dla niego nie znaczy. Byłaś tylko jego kolejną dziewczyną na jedną noc. A w dodatku nigdy nie traktował cię poważnie. Więc dlaczego teraz chciał cię przelecieć.
-Idiota!- krzyknęłaś i pobiegłaś do pokoju.
Opadłaś na łóżko i zaczęłaś płakać. W sypialni było ciemno tylko światło monitora lekko oświetlało prawą ścianę, na której wisiały zdjęcia. Byłaś na nich ty, twoja przyjaciółka, rodzice i zespół. Niepewnie popatrzyłaś na RM'a. Na zdjęciu miał przetarte dżinsy, czarną koszulkę i marynarkę, którą wcześniej zabrał od Jin'a. Nadal łkając położyłaś się pod kołdrą i zasnęłaś.
Obudził cię dźwięk otwieranych drzwi. Lekko przymrużyłaś oczy. W pokoju było nadal ciemno, na korytarzu też, więc nie wiedziałaś kto to.
-Jinnie? Jin to ty?- spytałaś. Liczyłaś, że to właśnie on.
Ciemna sylwetka przybliżyła się do ciebie i kucnęła przed tobą. Wtedy zobaczyłaś kto to jest. Był to chłopak o brązowych, idealnie ułożonych włosach.
-Nam?- zapytałaś niepewnie. -Co ty....-przełknęłaś nerwowo ślinę- Co ty tu robisz?
Chłopak spojrzał na ciebie z powagą i chwilę później jego usta spoczęły na twoich. Gdy się od ciebie odsunął zrobiło ci się zimno, więc przyciągnęłaś go z powrotem do siebie.
-Nie obchodzi mnie to, że jestem jedną z wielu. Tylko na jedną noc. - zrobiłaś pauzę - Ja... Ja chcę tego samego. Z tobą.
Więcej nie musiałaś mówić, gdy tylko skończyłaś to zdanie, Kim cię pocałował i szybkim ruchem ręki zdjął ci topik. Położył się obok ciebie na łóżku, po czym nachylił się nad tobą i zaczął całować cię po szyi. Schodził coraz niżej, aż doszedł do piersi. Najpierw leciutko je całował. W końcu zaczął podgryzać delikatnie twoje sutki. Niepewnym ruchem ściągnął twoje spodenki. Schodził coraz niżej pozostawiając po swoich ustach ciepło, które zaczęło cię całą wypełniać. Po minucie doszedł do brzegu twoich majtek. Delikatnym ruchem ściągnął je i z powrotem wrócił do twych ust.
-Jesteś pewna?- mruknął, jego głos wydawał się jeszcze seksowniejszy i głębszy niż mogłabyś przypuszczać.
-Tak.- wyszeptałaś.
Tym razem ty ściągnęłaś mu bluzkę, a potem pomogłaś mu ze spodniami. Chwilę później oboje byliście nadzy. Chen zaczął masować dłonią najpierw zewnętrzną stronę twojego uda, potem wewnętrzną, aż w końcu dotarł do twojej kobiecości. Poczułaś miłe ciepło. Cichutko jęknęłaś. Rozchyliłaś z podniecenia wargi, a on sprawnie wsunął między nie język. Wasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Poczułaś na karku jego oddech, gdy zaczął cię tam całować. Uświadomiłaś sobie, że pokrywa się on z twoim. Oddychaliście w takim samym tempie.
"On też mnie pragnie, tak samo mocno jak ja jego."- pomyślałaś i do końca oddałaś się namiętności.
Przesunął ręką wzdłuż twojej talii i przyciągnął cię do siebie. Teraz on klęczał, a ty siedziałaś na jego kolanach. Nie przestawał cię całować. Szybkim zwinnym ruchem wsunął ponownie rękę między twoje uda. Najpierw jeden palec, potem drugi. Poczułaś dreszcze. Jęknęłaś z rozkoszy. Gdy doszłaś opadłaś bezwładnie na poduszki. Mimo wszystko NamJoon nie przestawał. Doznawałaś orgazmu za orgazmem, aż w końcu chłopak położył się na tobie i jednym szybkim pchnięciem wszedł w ciebie. Na początku poczułaś ból, który koiły pocałunki ukochanego. Jego męskość poruszała się w tobie bardzo delikatnie. Czekałaś na tą chwilę, ale nie spodziewałaś się tego, że to takie przyjemne. NamJoon traktował cię tak jakbyś była z najdroższej porcelany. Każdy jego ruch i dotyk był przemyślany, a wszystko z myślą o tym, żeby nie zrobić ci krzywdy. Niespodziewanie wstrząsnęły tobą dreszcze, z powodu nadchodzącego orgazmu. Niepewnie drżącą ręką dotknęłaś policzka starszego. On wtulił ją w twoją dłoń i cicho westchnął. Gdy już było po wszystkim nadal tuliliście się do siebie. Byliście mokrzy od potu, ale nie przeszkadzało wam to.
-[Y/N]?- zaczął zachrypniętym głosem
-Tak?- spytałaś czując błogość.
-Zależy mi na tobie.- wyszeptał i cię pocałował.
-Oboje wiemy, że tak nie jest.- zaprzeczyłaś podnosząc się.- Oboje wiemy, że gdy nadejdzie nowy dzień będę tą samą [Y/N] sprzed miesięcy. Tą której nie lubisz i którą masz gdzieś.
-Tak nigdy nie było.- zaprzeczył siadając na łóżku
Owinęłaś się kołdrą. Zabierając ją zupełnie starszemu. Dlatego jemu pozostało jedynie prześcieradło, którym lekko zakrył się od pasa w dół. Jego brzuch i ramiona dalej pozostały odkryte. Mogłaś je podziwiać, ale teraz nie zależało ci na tym.
-Było Nam. Było. Trzymałeś mnie na dystans. Byłeś... oziębły. Gdy reszty nie było przyprowadzałeś te dziewczyny, żeby je pieprzyć. Więc jak możesz mówić, że zależy ci na mnie skoro to one spędzały z tobą noce, a nie ja.
-Bo do cholery z tobą nie mogłem się pieprzyć! Nie mogłem i nawet nie powinienem o tym myśleć. Posłuchaj [Y/N] to nie jest tak jak myślisz. To bardziej skomplikowane.- stwierdził przecierając twarz dłonią
Widziałaś, że coś było na rzeczy. NamJoon się tak nie zachowywał. Byłaś tego pewna, że on taki nie był. A teraz coś musiało się stać.
-Więc mi wytłumacz. Chyba zasługuję na jakiekolwiek słowa wytłumaczenia.
-Oh.- westchnął- Chodzi o Jin'a.
-Czy ty...
-Nawet tego kurwa nie kończ.- zakazał ci ostro- NamJin nie istnieje. Chodzi o niego, bo jest twoim kuzynem. Zakazał mi się do ciebie zbliżać. Dobrze wiedział, że... to się źle skończy.
-Źle? Faktycznie. Stanie się kolejną do kolekcji nie jest zbytnio pocieszające.
-To nie to.- pokręcił przecząco głową- On wiedział, że gdy choćby raz cię spróbuję nie odpuszczę. Już nigdy. Chcę tylko ciebie w moim łóżku. Tylko my. Nikt inny.
Zaskoczył cię. Nie spodziewałaś się takiego wyznania. A na pewno nie z jego słodkich ust. Nie sądziłaś, że powie to Kim NamJoon.
"Tylko my."
"Chcę tylko ciebie w moim łóżku."
-A te dziewczyny?- nie dawało ci to spokoju
-Były, bo nie miałem ciebie. Nikt nie jest na tyle ważny co ty. I cóż będę musiał zmierzyć się z niezłym skopaniem tyłka.
-Za co?
-Za to, że mam zamiar mieć cię każdej nocy w swoim łóżku. Za to, że będziemy zakłócać ciszę nocną. Za to, że twój kuzyn będzie słyszał każdy twój jeden jęk. Każdy krzyk. Każdą prośbę o więcej. I przede wszystkim za to, że cię kocham.- ostatnie słowa wyszeptał tuż przy twoim uchu. Przeszedł cię dreszcz. Boże co ten facet potrafi zrobić z kobietą.
-Ja... Ja też cię kocham.- odpowiedziałaś całując go czule.
Po tych słowach wtuliłaś głowę w jego ramiona i wyczerpana zasnęłaś.
~Kochani wyszła nowa opowieść o Koreańskich legendach i mitach, jeśli jesteście ciekawi to zgłębiajcie więcej niż tylko płytką kulturę Korei. Bardzo byłoby miło, gdybyście tam zajrzeli.
Druga sprawa to to, że prawie mamy już 1 330 obserwacji co znaczy nową książkę, jednak jest jeden warunek. Wbijacie 300 obserwacji na moim Instagramie i wtedy pojawia się tak polubiona przez was opowieść Jimin "Danger Man".
Instagram: wanessa_w._
Z góry dziękuję jeśli to zrobicie.~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top