Chapter 43

-Czy każdy rozumie plan?-zapytał Naruto, po tym jak Hatake przyjął do wiadomości fakt, że on zajmie się swoim dawnym przyjacielem, choć czarną robotę zostawi komuś z grupy.-Kakashi-sensei, czy już wszystko w porządku?-blondyn spojrzał na szarowłosego, który kiwnął głową.
-Jestem shinobi, byłym ANBU, wiec poradzę sobie.-uśmiechnął się lekko na poprawienie sytuacji.
-Mam taką nadzieję.-powiedział Suigetsu, za co oberwał w głowę od czerwonowłosej i różowowłosej.
-Chyba się dogadały.-zarechotał Kurama, a Naruto uśmiechnął się pod nosem, po czym wszyscy go puścili.

Cała grupa, oprócz Sasuke i Naruto ukryła się albo w krzakach, albo na drzewach, dzięki czemu Kakashi, mógł na spokojnie, po krótkiej (jak zakładali) walce Obito przeciw Naruto oraz Uchihy, wciągnąć w kamui swojego byłego przyjaciela, tak by nie mógł z niego wyjść za pomocą swojego sharingana.
-Zaczynamy się.-szepnął blondyn w stronę czarnookiego, kiedy Uchiha stanął przed nimi.
-Naruto... a myślałem, że na spokojnie dasz z siebie wyciągnąć Kyuubiego, po czym już nigdy na ciebie nie spojrzę.-zaśmiał się zamaskowany, a Kurama w głowie Uzumakiego wrogo zawarczał.
-No i Sasuke-kun... Myślałem, że kiedy zaczniesz pałać nienawiścią do Konohy i się do mnie przyłączysz, jednak ten szczyl popsuł cały plan.-łypnął na tych dwóch swoim okiem z włączonym sharinganem.

Sasuke w odpowiedzi ustawił się tak jak i Naruto, w gotowości do ataku i aktywował swojego Mangekyo Sharingana.
-I tyle myślałeś, że tak po prostu oddam ci Kurame?-zaśmiał się i wyciągnął kunaia, którym zakręcił na palcu i ścisnął go w dłoni.
*Kurama, przejmujesz dowodzenie.* zachichotał w myślach, a jego drugie oko zajażyło się czerwienią, a źrenica stała się pionowa.
-To co szczylu? Teraz się zabawimy?-mruknął przerażająco się uśmiechając i akcentując słowo "szczylu". Odsłonił grzywkę, za którą krył się Sharingan od Rie, a Uchiha obok niego spojrzał się na blondyna kątem oczu, by po chwili znów wrócić spojrzeniem na Obito.

-Kyuubi we własnej osobie.-mruknął jakby zadowolony, a lis zawarczał.

Po tej wymianie zdań, scenariusz ruszył, a wszystko zaczęło toczyć się szybko i czasem spontanicznie. Kunaiem odbijały się o shurikeny ze zgrzytem, po czym wbijały się w ziemię lub drzewa. Katana Sasuke co róż przecinała powietrze, czy czasem nawet końcem sięgała zamaskowanego, a Rasengan Naruto co chwilę robił w ziemi dziury i niszczył także płaszcz Obito w różnych miejscach.

Walka coraz bardziej się przeciągała, a Uzumaki oraz jego przyjaciel czekali na dogodny moment, aby przytrzymać już zmęczonego Obito i dać szansę ich byłemu senseiowi na złapanie go w Kamui. Kiedy Naruto biegł w stronę zamaskowanego z Rasenganem, Obito użył kamui i jego brzuch zniknął w momencie, w którym technika Uzumakiego miała się z nim spotkać, w efekcie czego Namikaze go nie trafił, lecz zaraz potem kiedy Uchiha znów mógł zostać zraniony, Sasuke z nienacka wbił mu miecz w brzuch.
-Kakashi!-krzyknął Naruto wraz z przyjacielem, a Obito razem z mieczem czarnowłosego, został wciągnięty przez technikę szarowłosego.

-No to na chwilę mamy spokój.-odetchnął Uzumaki kładąc się na ziemi.
-Hn.-mruknął Uchiha i zrobił to co blondyn.

W niektórych miejscach byli ranni. Sakura zauważając to, bez zastanowienie wyszła z krzaków, podeszła do nich i pomiędzy nimi usiadła, kładąc na nich swoje dłonie.
-O, Sakura... jesteś med-ninja?-zagadnął Naruto podpierając się na rękach. Sasuke spojrzał na nią kontem oczu, po czym je zamknął.
-Jestem uczniem sanninki, to oczywiste, że nim jestem.-odpowiedziała i aż się zdziwiła. Miała wrażenie, że panuje między nimi taka atmosfera, jaką w grupie geninów, gdy byli jeszcze młodzikami, powinna być.
Wypowiadając te słowa, nawet nie bała się, że ktoś może jej coś zrobić. W sumie med-ninja nie powinni walczyć, z wyjątkiem ostatniej zasady Tsunade-hime. A ona jeszcze nie aktywowała pieczęci, więc jakby się nad tym zastanowić, to w tej chwili polegała wyłącznie na Sasuke oraz Naruto.

-Sasuke-kun.-podeszła do nich czerwonowłosa.
-Oh, jeżeli Karin juz jest to możesz przestać leczyć Sasuke, Sakura.-powiedział i lekko zbliżył się do różowowłosej.-Czerwona nie da się ugryźć nikomu innemu niż on, wiec jeśli mnie nie wyleczysz będę miał rany.-wyszeptał jej do ucha i się zaśmiał. Haruno uśmiechnęła się lekko pod nosem i położyła dwie ręce na brzuchu Naruto.
-Karin, czy mogłabyś się zająć, Sasuke-kun?-zapytała patrząc na Uzumaki.
-Oczywiście! Nikt nie zrobi tego lepiej niż ja!-krzyknęła i przyłożyła rękę do ust czarnowłosego, który ją ugryzł i zaczął odzyskiwać energię.
-Wow, jak to zrobiłaś?-zapytała zielonooka, a Karin dumnie wypięła pierś.
-Jestem Uzumaki, a dziewczyny z mojej rodziny miały tą umiejętność od pokoleń.-wyjaśniła.

~~~^^~~~

Mozliwe, że to będzie ostatni rozdział maratonu, ponieważ nie mam ich więcej :(

Allllle... będę teraz dodawać rozdziały od razu jak je napisze, wiec możliwe, że będzie ich więcej w tygodniu, niż tylko jeden ^^

Do zoba!💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top