Chapter 35

Naruto przechadzał się przez wioskę myśląc o niebieskich migdałach. Ogarnął się dopiero wtedy, gdy coś uderzyło go w skroń.
-Odejdź stąd potworze!
-Na za dużo sobie pozwalasz demonie!
-Wynoś się z naszej wioski!

Usłyszał i na nowo dostał kamieniem w głowę.
-Hę?-mruknął dotykając się ręką w uderzone miejsce. Oddalił ją na powrót i spojrzał na nią. Krew.
W myślach tylko prychnął i zaczął iść dalej. Wiedział, że tak będzie, a przecież on nic im nie zrobił!
Dlaczego go tak traktują? No tak, ma w sobie Kyuubiego.
-I to niby ja jestem potworem.-powiedział gdy ktoś uderzył go wyskakując z ciemnej uliczki.
-Coś mówiłeś demonie?! Po co tu wróciłeś?-zawarczał mężczyzna.
-Przez ciebie są same kłopoty! -krzyknął drugi i kopnął go w brzuch. Uzumaki nie bronił się, już i tak dawno postanowił, że sprawy wioski tylko do pokonania Akatsuki będą go obchodzić.

Na około leżącego i atakujących zebrał się ogromny tłum gapiów, którzy tylko dopingowali oprawców.
Naruto tylko na to westchnął i obrócił się na plecy patrząc w niebo. Nagle dostał nogą w twarz przez co splunął krwią, a z jamy ustnej wyleciał jeszcze ząb.
*Gdybym chciał, już by ich tu nie było.*uśmiechnął się lekko.
-Zostawcie go!-usłyszał i obrócił głowę w stronę głosu.
-Powiedziałam zostawcie!-krzyknęła ponownie dziewczyna, a ludzie zaczęli się rozchodzić.
-Rie...?
-Co?-zapytała ciemnowłosa.-Rie?

Naruto wyostrzył wzrok, ale zamiast Uchihy stała nad nim Hyuuga.
-A, to ty Hinata.-wstał skierował na nią wzrok po czym odszedł kulejąc lekko na jedną nogę.
-Um... Naruto-kun?-nadgoniła blondyna i złapała go za ramię. Spojrzał na nią kątem oczu, prychnął cicho i odszedł. Nie potrzebował współczucia. Wolał być sam i zastanowić się nad tym, co próbował przekazać mu Jiraya.

Westchnął gdy znalazł się na górze Hokage. Wszedł na głowę swojego taty i usiadł na jego nosie, zamykając oczy i kierując twarz w stronę nieba.
-To coś ważnego?-zagadnął kiedy wyczuł czakre Kakashiego obok siebie.
-Tsunade-sama, chce cię widzieć.-mruknął i usiadł koło swojego ucznia.
-Teraz, w tym momencie?-westchnął, a szarowłosy wzruszył ramionami.
-Mówiła, że masz natychmiast przyjść jakieś dwadzieścia minut temu.
-Dopiero teraz mi to mówisz?-otworzył oczy, a wiatr odsłonił sharingana kryjącego się za grzywką.

Naruto teleportował się do biura i oparł dłoń o biodro.
-Coś się stało?-zapytał.
-Przyszła żaba z wygrawerowanym, przez Jiraye, tatuażem i mówi, że ma ci coś do przekazania. Tak w ogóle, to chyba nie śpiesznie było ci tu zawitać.-rzekła zgryźliwie, a Naruto przekręcił oczyma. Podszedł do biurka i rozejrzał się.
-Tooo... gdzie ta żaba?
-Tu jestem, młody Naruto!-zza pleców blondynki wyskoczyła zielona żaba, na oko niebiesookiego-naprawdę stara.
-To ciebie widziałem we wspomnieniach Sannina.-mruknął.
-To Jiraya przeżył?-zapytał zdziwiony staruszek.
-Nie. Stworzyłem Jutsu dzięki, któremu potrafię odczytywać wspomnienia zmarłych.-westchnął i dodał.-Pokaż już ten tatuaż.

Żaba odsłoniła materiał a Naruto sięgnął po ołówek i pierwszą lepszą kartkę, którą miała pod ręką, i zaczął spisywać znaki.
-Chłopcze.-żaba zaczęła, gdy sharinganowiec skończył i zapieczętował kartkę.-Jiraya chciałby, abyś mógł przywoływać żaby.-dokończył i spojrzał się nastolatkowi w oczy.
-Niestety nawet gdybym chciał... musiałbym wtedy zrezygnować z moich lisów, czego nie mogę zrobić.-westchnął. Naprawdę chciał mieć coś, co będzie pamiątką po wyprawie z chrzestnym, ale to nie mogło być niestety to.
-No dobrze, w takim razie ja znikam. Do zobaczenia, może kiedyś.-oświadczył i zniknął w chmuce dymu.
-Jeżeli to wszystko, to ja też już pójdę.-ukłonił się lekko i także zniknął pojawiając się na jakimś polu treningowym, na którym od lat już nikt nie ćwiczył.
-Hej, Kurama. Czy to mogą być zapisane rozdziały tej książki, co pisał Jiraya? Bo na moje oko nie wygląda to jak zwykła zaszyfrowana wiadomość.-olśniło go, a do jego wypowiedzi zabrakło tylko wykrzyknięcia: "Eureka! ".
*Musiałbyś sprawdzić. Mam też plan, co do pokonania Akatsuki. Niby jest ryzykowny, lecz warto spróbować.*mruknął. Kyuubi już od wczorajszego wieczoru obmyślał ten irracjonalny plan i jego plusy, oraz minusy.
-No to powiedz na czym polega ten twój, genialny plan.-blondyn oparł się o pień drzewa wpatrując się w kartkę z zapisanym kodem.
*Dołączysz do Akatsuki i zaczniesz wybijać ich po kolei. W tym wariancie zemścisz się oraz uratujesz innych jinchurikich, którzy pozostali.*rzekł, a chłopakowi wyleciała kartka z dłoni i wylądowała na nogach.
*Masz rację, Kurama. To będzie ryzykowne.*przeniósł się do umysłu i usiadł w siadzie skrzyżnym przed pyskiem lisa.*Ale myślę, że warto spróbować.*uśmiechnął się lisio.
*Lecz najpierw musisz nauczyć się wejść w tryb ogoniastej bestii.*uprzedził ogoniasty i zarechotał.*Już widzę, jak będziesz ich wybijać jak mrówki!*uderzył ogonami, a Naruto się zaśmiał.
*Tak... ja też to widzę.*zamyślił się i wrócił do rzeczywistości. Tego, co zobaczył przed sobą się nie spodziewał.
-Shikamaru?-otworzył trochę szerzej oczy wpatrując się w sylwetkę bruneta leżącego i analizującego zapis na kartce.
-Ja. To było napisane na tej żabie od Jirayi?-zapytał przymykając oczy i oddając papier, Naruto.
-Tia. Myślę, że chodzi tu o jego najnowszą książkę, ale nie jestem pewny.
-Książkę? Myślałem, że już dawno żadnej nie napisał.-mruknął.-Jeżeli tak myślisz, to na co czekasz? Teleportuj nas do twojego domu i spróbujmy to odczytać.-dodał i wstał. Blondyn chwilę się na niego patrzył, ale także podniósł się z ziemi. Złapał Nare za ramię i razem przenieśli się do jego lokum. Mimo odruchu wymiotnego Shikamaru powstrzymał się i usiadł koło Uzumakiego, który siedział przed kartkami spiętymi spinaczem.

Po chwili Naruto miał wiadomość od swojego chrzestnego na wyciągnięcie ręki.
-Miałeś rację, że chodzi o tą książkę.-powiedział brązowowłosy wstając. -Przekażę to Tsunade i razem jakoś wszystko...-przerwał, gdy został zatrzymany przez rękę Naruto.
-Myślę, że mogę ci zaufać i powiedzieć ci plan, który zamierzam zrealizować.-niebieskooki spojrzał mu w oczy, a ciemnooki na powrót usiadł na przeciw niego.
-O jaki plan ci chodzi?-zagadnął po chwili ciszy.
-Zamierzam dołączyć do Akatsuki i po jakimś czasie zabijać osoby, z którymi mnie dobiorą do pary. Tsunade ma o tym nic nie wiedzieć... najlepiej jak wszyscy niczego nie będą wiedzieć.-oświadczył.
-Nie sądzisz, że w takim wypadku będziesz strasznie narażony na odebranie ci Bijiu?-podparł brodę dłonią.
-Jest to może bardzo niebezpieczne, ale chcę to zrobić mimo to.-w oczach blondyna pojawiła się zawziętość, a Shikamaru wiedział już, że nie zdoła go zatrzymać.

~~~^^~~~
Witka!
Od razu mówię, że książka jest jeszcze zawieszona, ale tak jak pisałam w informacji, będzie może kilka nieregularnych rozdziałów z różnymi odstępami czasowymi.

Tak wgl... mam pomysł na drugą część tego opka, więc jednak to zrobię XD

Do zoba!💖

(Sorka za jakość, ale w miedzy czasie zakówałam do diagnozy, a dowiedziałam się o niej dopiero wczoraj -,-)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top